merkury

287 60 4
                                    

Zimna, kamienna podłoga zdradzała obecność kaprala. Surowe dźwięki wydobywające się z każdym jego krokiem były dla mnie kołysanką. Jego cień błądził na ścianie, a płomień świecy którą trzymał, wydawał się tańczyć wyłącznie dla nas.
Charakterystyczny chrzęst metalu i towarzyszące temu westchnienie.
Bałem się poruszyć, choć doskonale wiedziałem, że nie wie iż tkwię w odrętwieniu.
Nie zdawał sobie sprawy z tego, że nie śpię na twardym, drewnianym łóżku.
Słuchałem jego oddechu, zastanawiając się co jest powodem nocnej wizyty.
Z pewnością chciał sprawdzić czy potwór jakim jestem w najlepsze śni i czy jest to równoznaczne z bezpieczeństwem innych.
Mimowolnie łzy ciekły po moich policzkach, a ja z trudem powstrzymywałem szloch.
Właśnie takie ma o mnie zdanie?
Jestem wyłącznie problemem, zmartwieniem, które nie daje mu wytchnienia nawet w nocy.

Podziwiałem go od najmłodszych lat, chcąc stać się choć w połowie taki jak on. Pewny siebie, dumny i zdecydowany zawsze witany przez tłumy, ale nikt nie zdaje sobie sprawy, że to same pozory, które od lat sprawia.
Trwając przy jego boku mogę powiedzieć, że często jest aż nadto ekspresyjny, a także może nie wprost zauważam, że zależy mu na każdym żołnierzu, niezależnie od uczuć jakimi ich darzy.
Może mówić, robić co chce, by udowodnić, że jest wyprany z emocji, ale ja jestem w stanie je dostrzec.
Chciałbym zobaczyć jego uśmiech, ale to wyłącznie zostanie marzeniem.
Jest oschły i zdystansowany, zwłaszcza w stosunku do mnie.
Moim pragnieniem jest by mnie zaakceptował i być może pewnego dnia porozmawiał ze mną jak z równym sobie.

Podszedł do mnie.
Czułem na sobie spojrzenie w przygaszonym, morskim kolorze.
Lodowata dłoń starła z mojego policzka mokre ślady.
Śpisz tak spokojnie, choć wyrządzono ci tyle krzywd.
Jesteśmy tacy sami, a jednak różnimy się diametralnie. W środku jestem wymarły i skamieniały, ty pełen nadziei i miłości do bliźniego.
Eren, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym ci powiedzieć, że jesteś dla mnie wyjątkowy.
Otworzyłem oczy, nie wierząc w to co słyszę.
Jego mimika zmieniła się z zaskoczonej, na taką która wyrażała zadowolenie.
Powiedz kapralu.

SP4C3 1 | R I R E N |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz