Rozdział 6

323 41 20
                                    

PERSPEKTYWA TOM'A

Spojrzałem ten ostatni raz na dom, w którym przeżyłem tyle wspomnień i chwil. Zarówno radosnych, jak i tych smutnych.

Po moim policzku spłynęła jedna, samotna łza.
Szybko ją otarłem, cóż, teraz już nie ma odwrotu.

Nie wiedziałem, gdzie się spędzić tą noc.

Postanowiłem się nie poddawać i dowiedzieć, dlaczego postanowiłem działać z Tordem u boku.
To było dziwne. A najdziwniejsze było to, że nic nie pamiętałem. Kompletnie nic.

Z pewnym trudem przypomiałem sobie, gdzie mieszka Tord.
Tylko coś mi się nie zgadza.
Skąd ja to niby wiem? To jest chyba jedna z niewielu rzeczy, które zapamiętałem z tamtego okresu czasu.

Gdy dotarłem na miejsce, przede mną wyłonił się duży, przemalowany na czerwono dom. Poddenerwowany podszedłem do drzwi.

Szybko się cofnąłem. Czy naprawdę tego chcę? Czy chcę spotkać się z osobą, której nienawidzę? Z osobą, przez którą prawie zabiłem swoich przyjaciół? Spojrzałem na drzwi, na których wisiał niewielki sierp i młot. W mojej głowie pojawiły się setki pytań.

Skoro tu już jestem, muszę się przełamać. Nie po to tu przyszedłem, żeby odejść bez żadnych informacji. Zrobiłem duży krok do przodu.
Zastukałem z cichą nadzieją, że chłopaka nie ma w domu.

Drzwi jednak się otworzyły.
Stanął w nich zdziwiony Tord. Jego wyraz twarzy, powoli przekształcił się w wredny uśmiech.

"No, no. Tomuś postanowił powrócić."

"Chyba śnisz."

"Właź do środka, nie będziemy przecież tak stali w progu."

Po tych słowach, postawiłem walizkę przed drzwiami, aby sobie przypadkiem nie pomyślał, że zamierzam do niego wrócić na dłużej niż paręnaście minut. Niepewnym krokiem wkroczyłem do pomieszczenia i skierowałem się do salonu. Skądś znałem ten dom. Z pewnością nie byłem tu pierwszy raz.

Chłopak zamknął za mną drzwi i też ruszył do salonu.

"Widzę, że jeszcze pamiętasz ten dom?"

"Niestety." - odburknąłem krótko.

Przyszedłem tu jedynie, aby dowiedzieć się kilku rzeczy. Nie miałem ochoty wdawać się z nim w żadne inne rozmowy.

Usiadłem w fotelu, zakładając nogę na nogę. Tord również usiadł, naprzeciw mnie.

"A więc słucham? Jestem niezmiernie ciekawy po co tu przyszedłeś."

"Chcę wiedzieć o wszystkim, co stało się przed tym, jak próbowaliśmy skrzywdzić Edda i Matta."

"Ojej, zapomniało się?" - zapytał Tord z udawanym zdziwieniem.

Zacisnąłem pięści, powstrzymując się przed uderzeniem go w twarz.

"Nie pamiętasz, jak było nam ze sobą dobrze?" - dodał po chwili.

"Jakie kurwa dobrze?" - warknąłem, gwałtownie podnosząc się z fotela.

"Nieważne. I przy okazji, jeśli chcesz czegokolwiek się dowiedzieć, uspokój się."  - skinął dłonią, pokazując mi, abym z powrotem usiadł.

Miałem ochotę go uderzyć. Jak najmocniej.
Jednak wziąłem głęboki wdech i siadłem, zaciskając zęby.

"O, jaki Tomuś się zrobił posłuszny nagle. Tego się nie spodziewałem. Kto cię tak wytresował?" - skomentował Tord, śmiejąc się.

Miarka się przebrała. Ponownie wstałem, rzucając się na niego. Chwycił mój kołnierz, po czym popchnął mnie w stronę ściany. Złapał moje dłonie w rękę i docisnął do ściany, nade mną.
Szamotałem się, krzycząc losowe przekleństwa.

Chwycił moją szyję, zaciskając na niej palce.
Zacząłem się krztusić.

"Uspokój się." - wydukał Tord agresywnym tonem.

Natychmiast przestałem się opierać, walcząc o każdy oddech. Rozpaczliwie złapałem powietrze, gdy tylko poluzował ścisk.

"Śmiesznie jest widzieć cię tak bezbronnego. Gdzie się podziała ta cała twoja siła?" - usłyszałem zadowolony głos Torda.

Nie odpowiedziałem, bo gdybym to zrobił, prawdopodobnie znów zacząłby mnie dusić.

Patrzył na mnie przez chwilę.
"Zobacz, mogę teraz zrobić z tobą dosłownie wszystko. Jakie to zabawne." - dodał, szeroko się uśmiechając.

Jego wzrok zsunął się na moje usta.
Spojrzałem na niego niepewnym wzrokiem, lecz on nagle pocałował mnie, ponownie zaciskając dłoń na mojej szyi.

Gdy odsunął twarz, patrzyłem na niego zszokowany.
"Ty idioto!" - wykrzyczałem do niego, jak tylko dotarło do mnie, co się stało.

"Oj Tomuś, kiedyś ci to nie przeszkadzało" - westchnął jeszcze bardziej rozbawiony.

Gdy tylko mnie puścił, uderzyłem go w twarz.
Jęknął i złapał się za obolałe miejsce.

"Spokojnie, Tom. Siłą tego nie rozwiążemy." - wywrócił oczami, ponownie wskazując na fotel.

One Mistake ~ EddsworldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz