epilog

323 78 15
                                    

— Dlaczego nie zgłosił pan przestępstwa na policji? Przecież miał pan na to niepodważalny dowód w postaci nagrania — powiedział sędzia, który patrzył na mnie oskarżycielskim wzrokiem.

Pójście z tym na policję byłoby za łatwe. W takim wypadku jedynie Markus poniósłby konsekwencje, reszta otrzymałaby co najwyżej karę w zawiasach. Poza tym przy dobrych układach udałoby mu się dostać celę z telewizorem czy też dostępem do internetu, jeszcze poczułby się jak na wakacjach, a to nie było moim celem. Miał cierpieć, a nie poczuć się jak w domu.

— Wysoki Sądzie, wiem, że gdzieś tam w głębi serca, uważa pan, że postąpiłem słusznie. Dobrze wiemy jak wygląda sprawiedliwość. Gwałciciele trafiają do więzienia na kilka lat a potem z niego wychodzą, a ofiary muszą żyć ze świadomością, że ich krzywda była warta tylko pięciu lat pozbawienia wolności. Morderstwo było złe, mam tego pełną świadomość, nie powinienem robić czegoś takiego, tym bardziej z pełną premedytacją, ale czy Markus na to nie zasługiwał? Niech wszyscy zgromadzeni na tej sali zastanowią się chociaż przez chwilę, czy ten człowiek zasłużył na życie? Więzienie niczego by go nie nauczyło, wyszedłby z niego, a potem mógłby robić kolejne złe rzeczy. Takich ludzi trzeba eliminować, dla naszego dobra. Kara śmierci powinna powrócić, a skoro jej nie ma postanowiłem sam wykonać wyrok, który się mu należał. Zło należy likwidować, nie ma czegoś takiego jak resocjalizacja. Ludzie się nie zmieniają. Możemy w to wierzyć, ale to nigdy nie będzie prawdą. Przyznaję się do winy i biorę pełną odpowiedzialność za swoje czyny, czekam na wyrok — powiedziałem i usiadłem na swoim miejscu.

Mój adwokat od samego początku uważał mnie za wariata, chociaż wydawało mi się, że to on zwariował mówiąc mi, że mam iść w zaparte i mówić, że to nie ja, chociaż wszystkie dowody na to wskazywały. Jedyne co mu pozostało to prosić o łagodny wymiar kary, jednak nie istniały żadne ku temu powody. Psycholodzy stwierdzili, że byłem w tym momencie poczytalny, więc nie było żadnych okoliczności łagodzących, no może poza tym co zrobił mi Markus.

Po krótkiej przerwie wróciliśmy na sale, żeby usłyszeć wyrok. Było pewne, że zostanę skazany, ale trzeba było dopełnić formalności.

— Sąd Najwyższy po rozpoznaniu sprawy Cene Prevca, oskarżonego o zabójstwo Markusa Eisenbichlera, uznaję go za winnego zarzucanych mu czynów w związku z czym skazuje go na 25 lat pozbawienia wolności bez możliwości warunkowego zwolnienia.

Prychnąłem pod nosem, adwokat twierdził, że dostanę dożywocie, a 25 lat pozbawienia wolności będzie cudem, cóż, cuda jednak się zdarzają. Wizja tylu lat w zamknięciu może nie wydawała się jakoś bardzo atrakcyjna, ale nie sprawiła, że zacząłem uważać swoje czyny za błąd. Miałem sporo czasu, żeby przemyśleć to co zrobiłem i jednego byłem pewien: było warto. 

zemsta nadchodzi o zmierzchu ~ c.prevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz