Tydzień drugi - Domen, dlaczego ich nie powstrzymałeś?

511 94 18
                                    

Dobrze przeanalizowałem całe to zdarzenie, dostrzegłem w nim każdy szczegół, rozłożyłem na części pierwsze, aż w końcu doszedłem do tego kto jest winny całej tej sytuacji. Jedna osoba już dostała za swoje, Pero nie pomógł mi już po wszystkim, ale była osoba, która mogła powstrzymać tych, którzy mnie skrzywdzili, wystarczyło kogoś zawołać, wystarczyło iść po pomoc. Wystarczyło nie być tchórzem.

Domen, pewnie zastanawiałeś się dlaczego przez ostatnich kilkanaście dni cię unikałem. Byłem pewien, że o tym myślisz, kiedy mijałem cię w domu albo na korytarzu w hotelu zerkałeś na mnie, chciałeś się odezwać, ale ja przyspieszałem i zostawiałem cię samego na środku pustki. Domyślałeś się dlaczego to robię, czy byłeś nieświadomy swoich błędów? Wszystko co tutaj odnajdziesz jest prawdą, dzięki której może zrozumiesz swój udział w całej tej sprawie.

Kiedy pojawiłeś się w naszym domu, miałem zaledwie trzy latka, ale wbrew pozorom wiele rozumiałem. Stałeś się oczkiem w głowie rodziców, zastąpiłeś moje miejsce. Odebrałeś mi nawet Petera, wszyscy poświęcali ci całą swoją uwagę, a ja siedziałem w kącie i bawiłem się zabawkami. Czas mijał, ty rosłeś, ale twoja rola w naszym domu się nie zmieniała. Zawsze byłeś w centrum uwagi, z biegiem czasu zacząłem rozmawiać z wymyślonymi przyjaciółmi. Miałem dwóch braci, ciebie i Petera, ale wolałem rozmawiać z ludźmi, którzy nie istnieli. Cóż za ironia.

Byłem samotny, początkowo myślałem, że jeśli zacznę skakać jak Peter, to wszyscy będziecie mnie podziwiać, nawet bardziej niż jego, ale wtedy ty dołączyłeś do nas i okazało się, że jestem gorszy nawet od ciebie. Młodszy brat pokazał mi, gdzie moje miejsce. Koledzy śmiali się ze mnie, że do was nie pasuje, że rodzice pewnie mnie adoptowali, a to że jestem do was podobny to zwykły przypadek. Byłem prześladowany już jako dziecko, ale bałem się o tym mówić, nie chciałem być słaby, nie chciałem, żebym w waszych oczach był tylko nieporadnym chłopcem, który nie potrafi się bronić. Bałem się, że nawet wy zaczniecie ze mnie drwić, że zostanę sam, więc wolałem milczeć i w ciszy znosić wszystkie upokorzenia.

Pamiętasz jak przez jakiś czas musieliśmy dzielić w domu pokój? Pewnie nie zdawałeś sobie z tego sprawy, ale słyszałem twoją rozmowę. Przyszedł do ciebie wtedy jakiś kolega, chciałeś się z nim bawić, miałeś może dziesięć lat, poprosiłeś mnie, żebym wyszedł, spełniłem twoją prośbę, ale jakiś czas stałem pod drzwiami i słuchałem o czym rozmawiacie, nie spodziewałem się, że wymierzysz mi cios w policzek swoim zachowaniem.

— Dobrze, że kazałeś Cene spadać, nie wiem jakim cudem on jest twoim bratem. Jest tak głupi i ciapowaty, nie chciałbyś czasami, żebyś był tylko ty i Pero? — zapytał cię twój kolega.

— A myślisz, że nie? Problem tkwi w tym, że go nie da się pozbyć, muszę z nim jakoś wytrzymać, za kilka lat się wyprowadzi i sprawa sama się rozwiąże — odparłeś.

Nie stanąłeś w mojej obronie, nie powiedziałeś mu, że wcale tak nie uważasz, ba, ty mu jeszcze przytaknąłeś. Po części to rozumiałem, nie chciałeś się sprzeciwiać koledze, bo bałeś się, że stracisz jego przyjaźń, ale Domen jak mogłeś mówić tak o własnym bracie? Tak wiele razy ci pomogłem, gdyby coś ci się stało na pewno bym się załamał. Zrobiłbym dla ciebie wszystko, a ty tamtego dnia boleśnie uświadomiłeś mi, że jestem dla ciebie tylko przeszkodą. Łudziłem się, że nie mówiłeś tego na poważnie, ale nigdy nie zyskałem takiej pewności. Domen, czy uważałeś mnie za swojego brata?

To ty zabrałeś mi Petera, to tobie poświęcał więcej uwagi, z tobą chciał spędzać czas, nigdy nie narzekał kiedy kręciłeś się koło niego. Było tak, bo byłeś inny niż ja czy po prostu nikt nie dostrzegał we mnie nic dobrego? Potrzebowałem waszej miłości, trochę uwagi, ale otrzymywałem ją tylko od rodziców. Kiedy urodziły się nasze siostry to ty stałeś się ich kochanym braciszkiem, nawet one zepchnęły mnie na dalszy tor. Miałem rodzinę, miałem was, miałem dom, ale cały czas czułem się samotny. Dopiero Anze zmienił moje nastawienie, dopiero on pokazał mi, że życie może być piękne, a potem i on mnie zranił. Zrobił to razem z nimi, ale ty mogłeś ich powstrzymać. Pytanie brzmi: dlaczego tego nie zrobiłeś?

zemsta nadchodzi o zmierzchu ~ c.prevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz