Niektórzy ludzie na pierwszy rzut oka wydają się być w porządku, ale słowo klucz w tym zdaniu to wyrażenie "wydają się". Możesz kogoś znać, uważać za najlepszego przyjaciela, ale tak naprawdę nie wiesz o nim nic, bo nikt z nas nie zna nikogo na wylot, nikt nie potrafi wniknąć w cudze myśli, wiedzieć jak postąpi w sytuacji zagrożenia lub jak zachowa się będąc w nieodpowiednim towarzystwie. Czasami możemy się na kimś zawieść, czyny i słowa ranią, zawsze powinniśmy o tym pamiętać. Myślałem, że jesteś inny. Z ich towarzystwa wydawałeś się być najnormalniejszą osobą, która rozumie jakimi prawami rządzi się świat. Byłem przekonany, że nie jesteś zdolny do czynienia zła, ale okazało się, że jest inaczej. Andreasie, jak czujesz się będąc po drugiej stronie lustra?
Chłopak z uśmiechem, który byłby w stanie rozświetlić najciemniejszy mrok, takie stwierdzenie usłyszałem pewnego razu z ust twojego przyjaciela. Nie znałem cię, ale wydawało mi się, że ma rację. Miałeś cudowny uśmiech, pewnie dlatego miałeś więcej fanek niż mój brat, chociaż najczęściej dziewczyny przeskakiwały z kwiatka na kwiatek i raz wielbiły ciebie, a raz jego. Wydawałeś się być naprawdę szczęśliwy, a twoja radość była zaraźliwa. Jakby była chorobą przenoszoną w powietrzu. Wszyscy dookoła ciebie uśmiechali się i choć przez chwilę wiedzieli jak to jest być szczęśliwym.
Twoje łzy na Raw Air pokazały, że jesteś człowiekiem i nie zawsze wszystko ci wychodzi. Mogę się założyć, że tysiące ludzi płakało razem z tobą, bo przecież i tym zarażałeś. Najgłośniej pewnie płakał Stephan, który wyznał mi, że w głębi serca się w tobie podkochuje, ale nie ma odwagi ci tego powiedzieć. Może to i dobrze, kto wie na jakie cierpienie byś go skazał. Wspaniały chłopak rani dwa razy mocniej, a on na to nie zasługiwał. Nigdy.
Rozmawiałem z tobą tylko raz, nie odtrąciłeś mnie, nie stwierdziłeś, że nie masz czasu. Po prostu poświęciłeś mi chwilę i odpowiedziałeś na pytanie, które ci zadałem. Nie wiem czy je pamiętasz, ale przypomnę je, bo musisz wiedzieć, że nie ty jeden to czytasz, niech inni też je poznają.
— Andreas, jaki jest twój klucz do szczęścia? — zapytałem.
Wiedziałem, że twoja odpowiedź może mieć mało wspólnego z prawdą, ale chciałem usłyszeć słowa wspaniałego chłopca, który mówi o tym co najważniejsze i najcenniejsze, wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ten chłopiec pod rozczochranymi włosami ma ukryte rogi diabła.
— Cóż Cene, zadajesz trudne pytania i oczekujesz łatwej odpowiedzi, co? Nie mogę ci zdradzić co jest moim kluczem do szczęścia, bo każdy człowiek ma inny klucz, więc to co bym ci powiedział o mim kluczu wydałoby ci się bez sensu. Może spróbuj sam odkryć swój, nie jesteś pewnie taki głupi na jakiego wyglądasz i w końcu go znajdziesz, a wtedy pomyślisz sobie: "o tak, Andi miał rację" — odparłeś i wyszczerzyłeś zęby.
Zastanawiałem się nad twoimi słowami przez długi czas. Każdy ma inny klucz do szczęścia, to miało sens. Jednego uszczęśliwiają dobre skoki, innego miłość. Wtedy pomyślałem, że oprócz tego, że jesteś wspaniałym chłopcem, masz też coś czego niektórym z nas brakowało — inteligencję. Jednak czas pokazał, że czasami zapominasz o swoich zasadach i o tym co masz w głowie, bo chcesz zabłysnąć przed innymi jakbyś był najjaśniejszą gwiazdą na niebie, a musisz Andreas pamiętać, że każda gwiazda kiedyś gaśnie.
Cóż, żebyś poczuł się jeszcze gorzej opowiem ci co o tobie mówił Stephan, który patrzył w ciebie jak w obrazek. Może warto, żeby wszyscy poznali jego słowa i skonfrontowali to z tym co zrobiłeś, chyba jednak nie byłeś takim aniołem za jakiego cię wszyscy uważali. Często mówił, że jest twoim przyjacielem, ale o ile tak cię nazywał o tyle chyba nie do końca tak było. Często opisywał jak pomagał ci w trudnych chwilach, ale kiedy u niego było źle, najczęściej wypłakiwał mi się w rękaw. Skoro byliście przyjaciółmi, chyba powinien mówić właśnie tobie o wszystkim. Był przeszczęśliwy, kiedy szliście razem do kina, on to traktował jak coś o czym zawsze marzył, a czym to było dla ciebie? Zwykłym spotkaniem z kolegą z kadry? Czy kiedykolwiek zauważyłeś jakie ma maślane oczy, kiedy na ciebie spogląda? Pewnie nie, bo nie zwracałeś uwagi na takie rzeczy. W gruncie rzeczy byłeś ślepy na to co cię otaczało. Wspaniały, ale ślepy. Inteligentny i głupi.
CZYTASZ
zemsta nadchodzi o zmierzchu ~ c.prevc
FanficCene zawsze dawał sobą pomiatać, nigdy nikomu się nie przeciwstawiał, aż w końcu inni wykorzystali to w najgorszy możliwy sposób. Ludzie, których jeszcze kilka dni temu nazywał przyjaciółmi, stali się jego wrogami. Żerowali na jego krzywdzie, podsyc...