Tydzień pierwszy - Peter, dlaczego mnie nie wysłuchałeś?

563 94 13
                                    

Wielokrotnie zastanawiałem się od kogo zacząć. Czy wejść w to wszystko jak należy, mścić się na każdym w takiej kolejności w jakiej mnie skrzywdzili, ale uznałem, że zrobię to inaczej. Istnieje niezliczona ilość kombinacji, każda doprowadziłaby do takich samych wniosków, bo historię można poznawać na różne sposoby, ale ona zawsze jest tą samą historią. Postanowiłem zacząć od tego, którego uważam za najmniej winnego, chociaż zranił mnie prawie najboleśniej.

Peter — być może pewnego dnia to przeczytasz, może wtedy wszystko zrozumiesz.

Kochany starszy braciszku, nie masz pojęcia jak wiele dla mnie znaczyłeś, byłeś moim autorytetem od samego początku, wpatrywałem się w ciebie jak w obrazek, zawsze chciałem być taki jak ty. Dlaczego skoki? — pytałeś. Odpowiadałem, że po prostu je lubię i chciałbym robić coś co sprawia mi mnóstwo frajdy, ale to nie była prawda. Wybrałem je, bo chciałem być taki jak ty. Byłeś moją motywacją, ale z czasem zdałem sobie sprawę, że nigdy nie stanę się tobą, nigdy nie osiągnę takich wyników jak ty. Byłem za słaby, podjąłem złą decyzję, mogłem wybrać coś innego, odkryć w sobie jakiś talent, wybrałem skoki, ze względu na ciebie, nie było sensu z tego rezygnować. Kiedy Domen stwierdził, że chce do nas dołączyć, liczyłem, że w końcu odbierze mi miano tego najgorszego, stało się inaczej, ale o tym później.

Pero czy kiedyś mnie kochałeś? Całe życie byłem twoim bratem, twoją mniejszą kopią, która kręciła się zawsze kilka kroków za tobą. Wkurzałem cię, co? Pewnie miałeś mnie dość, nie chciałeś się ze mną bawić, byłeś zły kiedy chciałem iść z tobą na skocznię, ale nigdy mi nie odmówiłeś. Bałeś się co powiedzą rodzice czy po prostu chciałeś pokazać innym jak wspaniały jesteś? Wielokrotnie dałeś mi odczuć, że najchętniej byś się mnie pozbył, wbijałeś wtedy malutką szpilkę w moje serce, ale nigdy nie straciłeś w moich oczach. Peter, kochałem cię, mimo tego co zrobiłeś nadal cię kocham, bo jesteś moim bratem i zawsze nim będziesz.

Dopiero, kiedy pojawił się Domen zrozumiałem, że jestem dla ciebie tylko naprzykrzającym się dzieckiem. Pamiętasz jak bawiłeś się z Domenem, a ja stałem w drzwiach i patrzyłem jak dajesz mu to, czego ja nigdy od ciebie nie dostałem? Nie potrafiłem zrozumieć w czym on jest ode mnie lepszy, rodzice zawsze powtarzali, że kochają nas tak samo, ale widziałem, że ty faworyzujesz jednego z nas. Bolało, ale cierpiałem w milczeniu. Tak pozostało aż do dziś, nigdy nie skarżyłem się kiedy ktoś mnie obrażał, nigdy nie robiłem żadnej afery, kiedy ktoś mnie skrzywdził. Milczałem, nie odzywałem się ani słowem, uciekałem do mojej samotni, nie odpowiadałem na pytania. Może to wszystko zaczęło się jednak od ciebie, co? Może to twoja wina, że jestem jaki jestem, może ten efekt motyla zaczął się już wtedy.

Nie chce doszukiwać się błędów w naszym dzieciństwie, bo mimo tego, że wiele razy płakałem w pokoju w poduszkę, mieliśmy naprawdę piękne życie. Czasami czułem, że mnie kochasz, pomagałeś mi w lekcjach, naprawiałeś zabawki, raz dałeś mi nawet rady w kwestii skoków, doceniałem to. Cieszyłem się, że mam cię chociaż przez chwilę tylko dla siebie. Zawiodłeś mnie dopiero wtedy, gdy potrzebowałem cię najbardziej.

Pamiętasz ten dzień, jestem tego pewien. Przyszedłem do twojego pokoju hotelowego, dopiero dwa dni po całym zajściu, bo przez pierwszy dzień właściwie nie wiedziałem do końca co się stało, ale potem dostałem e-mail, wszystko zaczęło do mnie wracać, potrzebowałem pomocy, musiałem się komuś wygadać. Pomyślałem o tobie, komu miałem ufać jak nie bratu, z Domenem nie mogłem o tym rozmawiać, nie potrafiłem spojrzeć mu w oczy, ale to wytłumaczę później. Zapukałem dwa razy, zresztą jak zawsze. Otworzyłeś drzwi, a właściwie tylko je uchyliłeś, wiedziałem, że w środku jest Kamil, a ty nie chciałeś, żebym go zobaczył. Robiłeś z tego taką tajemnicę, a nie miałeś nawet pojęcia, że wszyscy już wiedzą.

zemsta nadchodzi o zmierzchu ~ c.prevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz