Rozdział 7

567 27 8
                                    

*Tydzień później*

RUBY'S POV:

Ten tydzień spędziłam dość spokojnie. Trochę pozwiedzaliśmy z tatą a codziennie wieczorami spotykałam się w parku  Lorenzą.  Okazało się,że podobnie jak a jest ogromną fanką Juventus. Dlatego też wczoraj stwierdziłyśmy,że pójdziemy razem na mecz pierwszej kolejki włoskiej ekstraklasy,która rozpoczyna się za dwa dni,czyli w niedzielę. Obie byłyśmy bardzo podekscytowane. To był pierwszy prawdziwy mecz jaki mogła będę oglądać na żywo.Wcześniej wszystkie byłam zmuszona oglądać przed telewizorem w Anglii a teraz? Kolejne moje marzenie się spełni.Kupiłyśmy miejsce w strefie VIP,ponieważ Lorenza stwierdziła,że skoro to mój pierwszy raz to musi być z przytupem. Uwielbiam ją.

Była już 18:00. Jak codzień zbierałam się właśnie do parku,gdzie miałam się spotkać z Lorenzą. Pożegnałam się z tatą i wyszłam. Tata był bardzo zadowolony z tego,że zaprzyjaźniłam się z Lorenzą,bardzo ją polubił i twierdził,że ma na mnie bardzo dobry wpływ i dzięki niej nie myślę o Nathanie. Miał rację,z czasem odżyłam i zaczęłam nowy rozdział w swoim życiu.

Gdy dotarłam do parku,Lorenza już na mnie czekała.

-Cześć Dybala! -krzyknęła do mnie gdy tylko nie zobaczyła

-Cześć Szczęsna!-odkrzyknęłam z uśmiechem.Przezywamy się tak odkąd opowiedziałam jej o sytuacji na stadionie,ona oczywiście stwierdziła,że to przeznaczenie,że się poznaliśmy z Paulo.Natomiast jej przezwisko wzięło się stąd,że wczoraj przeczytałyśmy,że polak Wojziech Szczęsny czy jakoś tak dołączył do Juventusu.Lorenza dosłownie oszalała na jego punkcie.

-Jak tam minął dzień?-spytała mnie gdy usiadłam

-W sumie spokojnie,jak zawsze a ty co robiłaś?

-Byłam na zakupach z moją mamą.Mówię ci z nią się nie da. Po 10 minutach chodzenia po sklepach ona już miała dość!-Powiedziała udając oburzoną 

-Wiesz,ty przynajmniej chodzisz na zakupy z mamą a co ja mam powiedzieć?Tata najchętniej ubrałby mnie w bluzkę w kratkę i spodnie w paski BO TAKIE MU SIĘ PODOBA-po tych słowach obie wybuchłyśmy śmiechem.

-A masz jakieś plany na jutro?Może kupimy jakieś nowe ubrania na mecz?W końcu nasi przyszli mężczyźni muszą zobaczyć nas w najlepszej stylizacji-puściła mi oczko a zaraz później wybuchłyśmy śmiechem.

-W sumie masz racje,musimy iść na zakupy.

-Super!To o 13:00 przyjadę po ciebie pod dom

-Okej ,to jesteśmy umówione

Siedziałyśmy w parku do 22:00,oczywiście wracałam,gdy było już ciemno i szłam jakieś trzy razy szybciej niż zwykle.


*Następny dzień*

-Już jesteś Ruby?Co sobie kupiłaś?-usłyszałam głos z kuchni,gdy tylko weszłam do domu.

-Już?Tato jest 20:00.Zakupy z Lorenzą to jakaś katorga!-powiedziałam,rzucając się na łóżko

-Hahahaha ale znalazłaś sobie coś fajnego?

-Tak,kupiłam sukienkę i kilka bluzek.

Pokazałam zakupy tacie.Oczywiście najbardziej skomplementował koszulkę Juventusu z numerem 21 na plecach.No dobra mi też na najbardziej się podobała z całych zakupów.Nie mogłam się już doczekać,przecież następnego dnia był mecz!

Po kolacji poszłam do swojego pokoju i położyłam się w łóżku. Oczywiście nie spałam do 2:00,tak bardzo byłam podekscytowana meczem.W końcu po kilku godzinach męczarni zasnęłam.


Obudziłam się już o 8:00 i zaczęłam przygotowania do wyjazdu na stadion. Co z tego,że mecz był dopiero o 18:30. Pogoda była świetna,słońce świeciło niemal cały czas.

Lorenza przyjechała po mnie o 16:00,ponieważ na stadionie musiałyśmy być już o 17:00. 

Weszłyśmy na stadion pełen ludzi.Tego uczucia nie da się opisać.To wyglądało tak wspaniale! Stara Dama rozgrywała mecz z AS Romą,dlatego można się było spodziewać oprawy na bocznych trybunach. 

Około 17:40 na boisko wybiegli piłkarze Juventusu. Nareszcie mogłam zobaczyć ich wszystkich na żywo! To niesamowite!Lorenza szturchnęła mnie,tym samym wyciągając z transu.

-Patrz kto idzie!-pokazała palcem.Moim oczom ukazał się argentyńczyk,który tydzień temu odprowadzał sierotę,która zgubiła się na stadionie.Ciekawe czy mnie pamięta. 



DYBALA'S POV:

Ostatnie kilka dni były naprawdę szalone.Jednak w całym tym zamieszaniu,codziennie odnajdywałem chwilę,aby pomyśleć o pięknej blondynce,która namieszała mi w głowie. Przyłapywałem się na myśleniu o niej rano,gdy jadłem śniadanie,sam w moim mieszkaniu,jak i wieczorami,gdy sam kładłem się do łóżka. Kompletnie zawróciła mi w głowie.

Dziś musiałem skupić się w 100% na meczu. Był to mecz z AS Roma przed własną publicznością,nie mogłem zawieść naszych kibiców.

Na rozgrzewce skupiłem się na swojej grze i poszło mi świetnie.Teraz tak jeszcze przez 90 minut.

Jakieś 10 minut przed zejściem do szatni po rozgrzewce popatrzyłem na telebim. Nie mogłem uwierzyć. To była ona. Ruby.Siedziała z jakąś dziewczyną i w momencie najechania na nich kamerą zaczęły machać.Uśmiechnąłem się i spojrzałem w stronę strefy VIP.Siedziała tam.Jej piękny i szczery uśmiech mogłem zobaczyć nawet z takiej odległości.I oto był moja największa motywacja podczas tego meczu.Moja motywacja nosiła imię Ruby.

Mecz zakończył się rezultatem 3:1 dla nas.Trzy punkty zostają w Turynie na Allianz Stadium.Dwie bramki zdobył Higuain a trzecią zdobyłem ja. Po zdobyciu bramki zrobiłem słynną #dybalamask i pomachałem w stronę Ruby.Odmachała mi radośnie a jej uśmiech był dla mnie największą nagrodą jaką mogłem dostać.


RUBY'S POV:

O mój Boże!On do mnie pomachał! Znaczy no chyba do mnie bo obok nas nikt więcej nie siedział.A może to mi się śni?! Jezu na pewno mi się śni lol zaraz się obudzę.

-Ałć!-krzyknęłam gdy Lorenza uszczypnęła mnie w rękę

-Widzisz?!To ci się nie śni!-po czym wybuchła śmiechem

Przytuliłam dziewczynę z całych sił.To był najlepszy  dzień w moim życiu a jego uśmiech sprawił,że stał jeszcze bardziej cudowny.



------------------------

Hej! Przepraszam was bardzo ale kompletnie nie miałam pomysłu na ten rozdział.W zamian za brak aktywności macie dłuższy rozdział <3

Jutro wyjeżdżam na tydzień do Anglii,więc następny rozdział pojawi się dopiero pod koniec przyszłego tygodnia.

Dziękuje za wszystkie wyświetlenia,gwiazdki i komentarze! Do następnego!



LA JOYA~ Paulo DybalaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz