Rozdział 9

570 23 7
                                    

Dybala's POV:

Po około 20 minutach na miejsce przyjechała policja i pogotowie. Policja zatrzymała sprawców całego zdarzenia a pogotowie zabrało Ruby.Nie mogłem pojechać z nią,ponieważ nie byłem nikim z jej rodziny.Przeklinałem w duchu,że mnie nie ma przy niej.Gdy już trochę ochłonąłem po całym zajściu usiadłem z kolegami na ławce w pobliskim parku.

-Jak...Jak jej się coś stanie...-zacząłem łamiącym głosem

-Paulo,wszystko będzie dobrze zobaczysz-próbował pocieszyć mnie Higuain.

-Jutro z samego rana do niej pojadę,muszę wiedzieć,że wszystko z nią dobrze-powiedziałem stanowczo i ruszyłem w stronę mojego domu.Moje mieszkanie znajduje się jakieś 25 minut pieszo od stadionu.Potrzebowałem odetchnąć,tak dużo się dzieje w ostatnim czasie.Po przyjściu do domu od razu położyłem się spać.Nie miałem ochoty świętować pierwszego zwycięstwa w sezonie,nie w takich okolicznościach.

Rano obudziłem się chwilę po siódmej.Nie mogłem spać.Od razu zerwałem się z łóżka,przebrałem i pobiegłem do garażu.Nawet nie zjadłem śniadania,od razu ruszyłem do szpitala.

-Dzień dobry,poszukuje Ruby,przywieziono ją tutaj wczoraj w nocy.

-Witam,a jak ma na nazwisko pacjentka?-zapytała pielęgniarka

No pięknie...Przecież ja nie miałem pojęcia jak ona ma na nazwisko.

-Szczerze mówiąc to nie wiem,dopiero co ją poznałem,jest dla mnie bardzo ważna,błagam panią niech mi pani pomoże-powiedziałem zrezygnowany

-W prawdzie nie powinnam tego robić ale dobrze..Pomogę ci-uśmiechnęła się i zaczęła coś sprawdzać  w komputerze-Pacjentka leży w sali numer 13 na drugim piętrze.

-Dziękuje pani-po tych słowach pobiegłem w stronę schodów.

9,10,11,12..Jest.Sala numer 13.Otworzyłem drzwi i przez szybę zobaczyłem blondynkę.Leżała na ostatnim łóżku,zupełnie nieprzytomna.Na jej twarzy mogłem zobaczyć dwa duże siniaki,jeden pod lewym okiem a drugi w okolicy nosa,co mogło świadczyć o tym,że jest złamany.Moje serce pękło,nie mogłem siedzieć bezczynnie patrząc jak Ruby cierpi ale nie mogłem też nic zrobić.Byłem bezsilny.

-Przepraszam a pan do kogo?-Zapytał lekarz wyciągając mnie z zamyślenia.

-Ja?Ja do Ruby-odpowiedziałem szybko odwracając wzrok w kierunku dziewczyny.   

-Ruby?To świetnie się składa,ponieważ jestem lekarzem zajmującym się nią.

-Naprawdę?Czy może mi pan coś powiedzieć? W jakim jest stanie?

-A czy jest pan kimś z rodziny?

-Niestety nie,to trochę skomplikowane-odparłem smutno.

-Przykro mi,mogę udzielić informacji  tylko osobie z rodziny.Ale skoro zna pan tą dziewczynę panie Dybala,to tam siedzi jej ojciec.Proszę z nim porozmawiać.On panu może powiedzieć.-Odparł mrugając do mnie wesoło i wskazując na korytarz.

-Dziękuje panu.

Otwarłem drzwi i zobaczyłem mężczyznę podpierającego głowę rękami oraz młodą dziewczynę całą zapłakaną,to z nią Ruby była na meczu.

-Dzień dobry,jestem Paulo.Ja,ja...-nie wiedziałem co powiedzieć.

-Paulo?-zaczęła blondynka pociągając nosem-Ty tutaj?

-Przyjechałem do Ruby.

Po tych słowach dziewczyna wstała i mnie przytuliła.

-Była by w siódmym niebie gdyby cię tu zobaczyła-powiedziała przez łzy-Ja jestem Lorenza,jej przyjaciółka a to jej tata.

LA JOYA~ Paulo DybalaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz