18.

92 8 2
                                    

Byłam już gotowa, gdy nagle usłyszałam pukanie i otwieranie drzwi. Zeszłam na dół i zobaczyłam moich rodziców rozmawiających z Rikerem.

-Hejka. - przywitałam się z chłopakiem.

-Hej kochanie. - chłopak pocałował mnie w policzek i od razu pożałował swojego czynu. Gdyby wzork mógł zabijać, nie miałabym chłopaka, a mój tata siedziałby w więzieniu za zabójstwo.

-To my już będziemy iść. -złapałam chłopaka za rękę i wyszliśmy.

Po krótkiej drodze, czyli przejściu przez ulicę, znaleźliśmy się w domu Rikera. Na wejsciu zaatakowała mnie Rydel.

-Hej kochana, ślicznie wyglądasz.-przytuliła mnie.

-Hejka, ty również.

Dziewczyna ubrana była w czerwoną sukienkę przed kolano, idealnie dopasowaną.

Przeszłam dalej, wszyscy chłopcy siedzieli jużprzy stole, a Stormie przynosiła potrawy.

-Już jestem. -zaczął Riker. -Alę już znacie, ale nie znacie jej jako mojej dziewczyny.

Wszyscy zaczęli bić brawo i nam gratulować. Stormie przytuliła mnie i powiedziała, że pasujemy do siebie. Tylko Ross patrzył na mnie z niedowierzaniem. W sumie nie dziwię mu się. Rano powiedziałam mu, że nie jestem z Rikerem, a teraz taka niespodzianka. Pewnie czuję się oszukany. Wytłumaczę mu to po kolacji.
Usiadłam na wolnym miejscu i zaczęłam jeść. Wszyscy rozmawiali, śmiali się. Ogólnie atmosfera była miła i taka rodzinna. U mnie w domu takiej brakowało. Rodziców prawie zawsze nie było.
Kolacja dobiegła końca, a Ross poszedł do swojego pokoju. Postanowiłam pójść z nim porozmawiać. Wyszłam pod pretekstem pójścia do łazienki.
Bez namysłu weszłam do jego pokoju. Zostałam go leżącego na łóżku i patrzącego w sufit.

-Czego tu chcesz? Pukać Cię w domu nie nauczyli? -warknął.

-O co ci chodzi Ross? Czy ja ci coś zrobiłam? -spytałam się, w sumie nie wiem po co, bo wiedziałam.

-Naprawdę nie wiesz? -usiadł patrząc się na mnie.

-No dobra, wiem.- westchnęłam i usiadłam obok niego.- Ale to nie tak jak myślisz. Wtedy kiedy ci mówiłam, nie byłam jeszcze z Rikerem.

-No okay, ale jak można zakochać się w kimś przez taki krótki okres czasu? Ty nawet go nie znasz!- uniósł się.

-Po pierwsze: zamknij się. Po drugie znam go lepiej niż ci się wydaje.

-Ciekawe jak...-mruknął.

-Długa historia.-westchnęłam.

-Mamy czas.- przybliżył się do mnie.

-Powiem ci, jeżeli obiecasz, że nie uznasz mnie za wariatkę.

-Obiecuję. Słowo Rossa.-powiedział unosząc dwa palce mu górze.

-No okay.- zaśmiałam się i powiedziałam mu całą historię od początku do końca.

Gdy skończyłam Ross patrzył na mnie swoimi czekoladowymi oczami.

-Ale jak ty potrafisz kontrolować czas? Pokaż.- wyglądał teraz jak małe dziecko, które dostało zabawkę.

-Jak mam ci pokazać?-spytałam się.

-Nie wiem. Wymyśl coś.- wzruszył ramionami.

Deja vu?- pomyślałam.

I w tym momencie zadzwonił telefon Rossa. Idealnie.

Cofnij.

-Nie wiem. Wymyśl coś.- wzruszył ponownie ramionami.

-Teraz zadzwoni ci telefon.

Bracia Lynch |R5, Ross, Riker (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz