Promienie słoneczne wpadły przez odsłonięte okno do mojego pokoju, budząc mnie przy tym. Przetarłam oczy dłońmi. Chwilę potem ujrzałam Bradley'a przeglądającego mój telefon.
-Oddaj mi to. - wstałam z łóżka i skierowałam się w jego stronę.
-Masz całkiem sporo moich zdjęć, niektóre takie niegrzeczne. - na te słowa poruszył śmiesznie brwiami. - Mogą nas posądzić o kazirodzctwo, nie uważasz?
-Wal się, na żywo nie jesteś taki przystojny. - ten tylko spojrzał się na mnie z politowaniem. - Jak żeś w ogóle odblokował mój telefon?
-To nie było zbyt trudne. Data urodzin twojego chłoptasia. - na te słowa od razu posmutniałam, co nie uszło uwadze mojego brata - Chyba wam się za bardzo nie układa.
-Tak trochę bardzo. -usiadłam obok niego na podłodze
-Powiedz mi.
-Ostatnio w parku widziałam jak się całował z jakąś dziewczyną w parku.
-Rozmawiałaś z nim o tym?
-Jeszcze nie, dzisiaj zmierzam mu o wszystkim powiedzieć.
Mój telefon zwibrował
-O wilku mowa. - zaśmiał się Brad podając mi telefon
Od: Rikuś 💕
Co powiesz na małą przejażdżkę na najpiękniejszą plażę jaką znam?-Nie wiem. - stwierdziłam pokazując SMS-a Bradley'owi.
-Jak uważasz, ale moim zdaniem to będzie dobry czas do rozmowy.
-W sumie. - mruknęłam
Do: Rikuś 💕
Jasne, o której?Od: Rikuś 💕
Za godzinę dasz radę?Do: Rikuś 💕
Tak-No to mam godzinę. - rzekłam kierując się do szafy
-A co z rodzicami? - spytał Brad.
-Kurwa. - mruknęłam - Szybko to załatwię. Powiem im, że się wynoszę i już. A twojej rodzinie to nie będzie przeszkadzało?
-Na pewno nie, powiedzieli, że jak cię znajdę to mam cię namówić chociaż na odwiedziny. Będą zadowoleni z takiego obrotu spraw.
Uśmiechnęłam się słysząc te słowa. Poszłam do łazienki, ubrałam się, pomalowałam i uczesałam włosy. Gotowa postanowiłam zejść na dół.
-Pójdę porozmawiać z rodzicami, ty może lepiej zostań. - powiedziałam łapiąc za klamkę mojego pokoju
-Jak wolisz, ale jak coś to krzycz.
Przytaknęłam z lekkim uśmiechem i wyszłam. Bardzo denerwowałam się konfrontacji z rodzicami po tym co się wczoraj stało.
Powolnym krokiem zeszłam na dół. Zostałam tam tylko ,,moją mamę".
-Gdzie jest ojciec? - spytałam obojętnym tonem
-Wyszedł rano. - powiedziała nie odkrywając wzroku od telewizora
-Chciałam tylko powiedzieć, że wyprowadzam się do mojej biologicznej matki.
Myślałam, że chociaż ta wiadomość ją trochę zainteresuje.
-Szerokiej drogi.
-Aha, czyli już nie jestem twoją ukochaną córeczką? - spytałam zdziwiona jej zachowaniem w stosunku do mnie
-Słuchaj, młoda. - zmierzyła mnie wzrokiem - Nigdy cię nie lubiłam. Twój ojciec powiedział, że jeżeli chcę z nim być to muszę cię zaakceptować. No, i zaakceptowałam. Teraz, gdy już znasz prawdę, nie obchodzi mnie co dalej będzie. Lepiej dla nas wszystkich jak się stąd wyniesiesz.