Biegł prosto do domu. Bał się podnieść wzrok, co szybko poskutkowało stosunkowo silnym uderzeniem w słup. Upadł na ziemię, ale nie odważył się spojrzeć w górę. Wstał tylko, wytarł łzy rękawem i czmyknął w ciemną uliczkę. Zgubił gdzieś przyprawy, po które wysłała go mama, ale to chwilowo nie miało znaczenia.
- Gdzie uciekł ten gówniarz?! - wrzasnął jeden z goniących go ninja.
Bał się jak nigdy w życiu. Pierwszy raz doświadczył otwartego ataku na jego osobę. Co prawda o małych incydentach i pomyłkach można by napisać książkę z nim w roli głównej, ale rzucanie w dziecko bronią? Przecież tego nie można było uznać za przypadek.
Widząc, że niedoszli oprawcy oddalili się kontynuując poszukiwania, chłopiec postanowił opuścić kryjówkę. Biegł ile sił w nogach, mimo intensywnego bólu w płucach.
<~*~>
Wpierw usłyszała trzask dzwi. Zadowolona kroiła warzywa, była dumna z tego jak szybko jej synek zrobił zakupy, mimo tego, że miał dopiero siedem lat.
- Naruto, podaj mi proszę bazylię. - Powiedziała odwracając się.
Na to nie była przygotowana.
- Naruto, co ci się stało?! - Blond włosy chłopca były potargane o wiele bardziej niż zwykle, całe ubranie pełne dziur i pokryte błotem.
Zapłakany maluch wtulił się w matkę zanosząc się głośnym szlochem. Zabrała go szybko do łazienki i zaczęła opatrywać skaleczenia.
- Co się stało, kochanie?
- Bo, bo oni, gonili mnie i, i zgubiłem zakupy, przepraszam. - Wyjąkał chłopiec łamiącym się głosem.
###
Jakiekolwiek uwagi (np. gramatyka, interpunkcja) proszę uprzejmie o zaznaczanie w komentarzach.
Nie no, pierwsze opowiadanie i się troche stresuje :D
Dzięki
CZYTASZ
Uciekinier - Naruto fanfiction
FanfictionWszystko się zmieniło po śmierci tego człowieka. Ucieczka była jedynym wyjściem. Żałował? Nie. - Niespodziewałem się, że to będziesz akurat ty. - Ja też nie, ale nie chciałem żeby musiał przechodzić przez to cierpienie - szepnął. - Ta dobroć kiedyś...