Rozdział Szósty

603 43 21
                                    


Oczami Marco

Co ty do jasnej cholery robisz Marco?  Pytam samego siebie czując ciepłe dłonie Roberta na swoich plecach całując coraz zachłanniej jego cudowne usta. Wiem, że to nie tak miało wyglądać, ale tak bardzo za nim tęskniłem. I chciałem pokazać mu to każdym swoim gestem. Wczesuję palce w jego ciemne, rozczochrane włosy a on jeszcze mocniej dociska mnie do ściany. Mruczę zadowolony i chwytam mocno jego umięśnione ramiona. 

- Robert... - Mówię cicho i patrzę w jego pełne pożądania tęczówki. Jego oddech jest przyspieszony ale z uwagą obserwuje moją twarz od czasu do czasu zerkając na moje usta. - Co my robimy? 

- Przepraszam.. - Mężczyzna prostuje się od razu i poprawia swoją koszulę. Widzę, że chce odejść, więc szybko mu to uniemożliwiam i chwytam jego dłonie. Ja naprawdę nie chce aby znowu mnie zostawiał. 

- Nie Robert... posłuchaj mnie.. Ja myślałem nad tym co mi powiedziałeś i proszę, daj mi teraz szansę, abym ja powiedział ci co tak naprawdę czuję. - Zaczynam niepewnie i siadam niepewnie na ławce. - Nigdy nie spodziewałem się, że kiedykolwiek mnie zostawisz. Bo zostawiłeś. Załatwiłeś to w najbardziej podły sposób w jaki mogłeś. Przez cały ten czas zastanawiam się tylko nad tym co cię do tego skłoniło. Przestałeś mnie kochać? Byłem dla ciebie niedobry? - Unoszę brwi do góry, ale Robert podchodzi bliżej i kuca tuż przy moich kolanach i nic nie mówi. Po prostu słucha. - Dlaczego ze mną nie porozmawiałeś? Dlaczego to wszystko trzymałeś w tajemnicy? Przecież takiego transferu nie załatwia się z dnia na dzień. Myślałem, że zamieszkamy razem. Przecież to planowaliśmy, pamiętasz? Miało być pięknie, mieliśmy żyć razem, spędzać ze sobą czas, chodzić razem na treningi...A jedyne co miałem to codzienny płacz w poduszkę i oglądanie naszych zdjęć. Ciągle myślałem, że wrócisz, że to jednak jakaś głupota i znowu będziemy grać razem na Signal Iduna Park. A teraz jesteś w Bayernie..Boli mnie podwójnie kiedy widzę osobę, którą kocham w drużynie wrogów. Wiedziałeś o tym. Pamiętam, że obiecywałeś, że ze mną zostaniesz. Robert? Co jest w Bayernie czego nie ma w Borussii? Pieniędzy? Wydawało mi się, że stawki są naprawdę dobre. Przyjaciół? Miałeś ich pełno. Oni nadal są. Nie mogłeś się rozwijać? Oczywiście, że mogłeś. Byłeś jednym z najlepszych piłkarzy w naszym klubie, trener zawsze dawał ci szansę. Czy tam jest ci lepiej? - Pytam ze łzami w oczach zaciskając mocno zęby. W tym momencie jestem naprawdę spokojny. Przecież doskonale wiedziałem, że nerwami i tak nic nie załatwię. 

- Marco to wszystko jest nie tak. Uwierz mi, że zrobiłem to tylko ze względu na nas. Może uznasz, że jestem tchórzem, ale ja bałem się o ciebie. Że jeśli to wszystko się wyda to nie będziesz miał spokoju. Ludzie tak łatwo nie odpuszczą. Opuściłem cie bo stwierdziłem, że to będzie boleć mniej niż rozmowa. - Robert kręci głową na boki i podnosi się powoli siadając obok mnie. - Ale jak już powiedziałem wcześniej, Marco. Nigdy nie przestanę cię kochać. Byłeś i jesteś najważniejszą osobę jaką kiedykolwiek spotkałem. Jesteś moim bohaterem. - Mówi cicho i splata nasze palce razem całując mnie delikatnie w skroń.

- Robert, ale przecież wiesz, że ja mam wszystkich innych głęboko w dupie. Jeśli ktoś mnie nie lubi to niech spada. Przecież miłość jest dozwolona dla wszystkich. - Mówię pewnie wycierając łzę spływającą po moim policzku. Wstaję cały czas trzymając dłoń Roberta. - Chodźmy do mnie. Musimy obaj się uspokoić. 


I tak robimy. Po chwili jesteśmy już w drodze do mojego domu, który miał należeć do nas. Wchodzimy do środka i udajemy się do sypialni. Po drodze sięgam jeszcze po picie i kładziemy się na łóżku. Wtulam się mocno w jego tors i przymykam powieki. Tak cholernie za tym tęskniłem. Właśnie za takimi momentami.

- Kocham cię, Marco. - Mówi szeptem i przeczesuje palcami moje włosy. Unoszę głowę i całuję jego usta. Robert od razu odwzajemnia pocałunek przenosząc swoje dłonie na moje policzki. Przyciągam go mocnym ruchem bliżej siebie zatracając się w pocałunki. Szatyn sprawnie ściąga moją koszulkę uważnie oglądając z uwagą moje ciało. Jest bardzo ostrożny i delikatny kiedy ustami wyznacza ścieżkę z mojej szyi po brzuch. Sprawia, że jest mi dobrze. Ciche pomruki z moich ust najwidoczniej go zadowalają, bo robi się coraz bardziej pewny swoich ruchów. Zostawia delikatną malinkę tuż nad moim sercem a następnie na prawym biodrze. Przejeżdża palcami po moim torsie aż dosięga do spodni, które odpina i zsuwa w dół sprawiając, że pozostaję w samych bokserkach. Nie chce być dłużny, więc odpinam guziki jego koszuli i stopniowo zaczynam całować jego ramiona zsuwając z ich koszulę. 

Po niedługiej chwili jesteśmy zupełnie nadzy spragnieni swoich uczuć i dotyku. Robert sprawia, że wariuje. Jest mi gorąco za każdym razem kiedy przyspiesza swoje ruchy we mnie. Chce więcej i więcej. W powietrzu unoszą się jedynie nasze ciche jęki i sapnięcia. Zaciskam dłoń na jego pośladku i odchylam głowę do tyłu przymykając z rozkoszą powieki. 

- Marco.. - Robert jęczy przeciągle i po chwili czuję, że szczytuje. Kocham patrzeć na jego twarz kiedy dochodzi. Jest spełniony i cały rozpalony. Jego włosy są rozwiane na każdą możliwą stronę. Kiedy myślę, że to już koniec, Robert robi coś co całkowicie mnie zaskakuje. Nachyla się nad moimi biodrami i zaczyna całować mój brzuch następnie uda aż w końcu chwyta w dłoń mojego penisa i wsuwa go do swoich ust. To co robi doprowadza mnie do szaleństwa. Kurwa skąd on potrafi takie rzeczy? W końcu zaciskam dłoń na jego włosach i sam dochodzę z głośnym jękiem. W końcu Robert kładzie się obok mnie i przykrywa kołdrą całując delikatnie moje usta.

- Nigdy mnie nie zostawiaj.. - Szepczę wtulając się mocno w jego tors próbując uspokoić oddech. 

- Obiecuję, że już nigdy tego nie zrobię. Jestem tylko twój. 


_______________________ 

BAM! I jestem z nowym rozdziałem. Sami wiecie jak to jest w wakacje. Czasami trudno wszystko ogarnąć. 

Myślicie, że Robert dotrzyma tajemnicy?

Rozdział.. cóż, myślę, że jest całkiem w porządku, ale czekam na Wasze komentarze.

Go, go, go!!

Następny rozdział - WTOREK. 

Traitor | Robert Lewandowski x Marco ReusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz