Prolog

2.5K 134 39
                                    

||Łyżwiarz||




     Cisza.

     Na lodowisku zawsze jest cicho. Czy to podczas zwykłych treningów nocą, czy w czasie zawodów. Każdy fan łyżwiarstwa figurowego wie, że kocham wsłuchać się w muzykę oraz uderzające o taflę lodu ostrza moich białych łyżew, które... gdy tylko spędzę na mojej scenie kilka sekund, zanikają. Już niczego nie słyszę...

     — Takumi?

     Jeszcze jeden skok dla ciebie, mamo.

     — Takumi, zbudź się.

     Otworzyłem swoje sklejone od nadmiaru łez oczy. Pomrugałem kilkakrotnie, by znów nie zaczęły lać się strumieniami po moich policzkach. Zakryłem się kołdrą aż po czubek nosa i poczułem jak materiał dający mi ciepło w nocy był wilgotny.

     Zerknąłem na moją ciotkę, siostrę mojej mamy, której podkrążone oczy mogłem dostrzec nawet pod dużą ilością pudru na jej twarzy.

     — Już czas — powiedziała, powstrzymując się od wybuchu płaczu.

     Nastał ten dzień... Przyszedł on zdecydowanie za wcześnie. Za wcześnie o kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt lat. Mam dopiero dwadzieścia siedem lat, a już muszę pożegnać z tego świata moją ostoję, kobietę, która wspierała mnie w każdej chwili, dawała rady, od dnia narodzin dbała jak o największy i najcenniejszy skarb. A teraz wszystko ma się zmienić? Naprawdę już nigdy mam nie oglądać jej uśmiechu? Już nigdy nie będę przychodził skosztować tego jak przyrządza w kuchni pyszny ramen*, czy też udon*? Albo te delikatne, a zarazem chrupkie, rozpływające się w ustach takoyaki*. I jej deseru, którego nauczyła się podczas podróży po Korei Południowej. Niezwykle zaskakującego thunder bama*? Kamisama? Dlaczego musiała już odejść? Tak nagle mnie opuściła.

     Usiadłem na łóżku, na którym spała moja mama. Nie potrafiłem od niego odejść. Przestać wąchać zapachu delikatnych perfum, które pozostawiła po sobie na białej poduszce. Przecież... on niebawem zniknie, jak ona. Nie chcę mieć żadnych rzeczy związanych z nią. Ja chcę tylko, aby wróciła do mnie. Chcę znów poczuć jej zapach, tego jak dotyka mnie swoją drobną dłonią w policzek po każdym występie na lodzie.

     Kaasan*! Mieliśmy wspólnie wygrać! Odebrać drugi w moim życiu złoty medal! To miał być nasz rok!

     Mamo...




|||




     Pogoda w Tokio psuła się od rana, odkąd tylko zdołałem unieść powieki. Każdy ubrany w ciemne barwy stał i patrzył jak trumna zostaje spuszczona na sam dół głębokiej dziury. Gdy opadła z szarego nieba zaczął kropić niewielki deszcz, który już po kilku sekundach wzmógł się.

     Osoby, które przyszły na uroczystość pogrzebową chwycili za czarne parasolki i szybko je rozłożyli, chroniąc się przed deszczem.

     Ja stałem i patrzyłem jak ciało mojej matki zostaje zakopywane. Kolejne okruchy wilgotnej ziemi spadały na drewnianą, zdobioną trumnę. Moja dość długa grzywka, jak i całe czarne włosy zostały mokre. Po pasemkach spływały chłodne krople deszczu, które lądowały tuż na mojej twarzy, mieszając się ze słonymi łzami. Pogoda chciała je zakryć, zasmakować, ale ja nie! Nie wstydziem się łez. Płaczę, bo odczuwam smutek za osobą najważniejszą w moim życiu. Zawiłem się w kłębek, zacisnąłem oczy, spuszczając głowę w dół. Zgromadzeni mogli usłyszeć moje łkanie, którego również nie było mi wstyd. Pozwalałem, aby deszcz moczył mój czarny garnitur oraz niechlujnie zawiązany krawat. Nagle poczułem, że chłodne kropelki nie uderzały już we mnie. Zdziwiony otworzyłem oczy i dyskretnie spojrzałem w bok.

     Osobą, która osłoniła mnie parasolem był mój ojciec. Patrzył na mnie tym swoim zimnym spojrzeniem. Nawet w takim dniu, w którym powinniśmy się pojednać i wspólnie radzić sobie w trudnych chwilach. A on jedynie schował mnie pod parasol. Moje oczy były pewnie całe czerwone od nadmiaru słonej substancji, ale to się dla mnie nie liczyło. Rozłożyłem ręce i wtuliłem się w mojego ojca. Zrobiłem to, bo tego potrzebowałem. Zacisnąłem palce na jego marynarce i zacząłem płakać mu w rękaw, a on dalej trzymał tylko za czarny parasol.








***

Witam :) Pojawiam się na wattpadzie z najnowszym opowiadaniem :) Inspirowane jest ono anime Yuri on Ice :)

Chce Was poinformować, że będzie ono pełne humoru, wzruszeń i przede wszystkim zestawieniem tych dwóch, cudownych dyscyplin sportowych :)

Widzimy się w kolejnym rozdziale :)

Pozdrawiam

*ramen - japońskie danie składające się z rosołu, makaronu i innych składników w zależności od receptury.
*udon - rodzaj grubego, japońskiego makaronu zrobionego z mąki przennej. Udon jest przeważnie podawany na ciepło w wodnistym bulionie.
*takoyaki - potrawa japońska. Przygotowuje się ją z ciasta i ośmiornicy z różnymi dodatkami. Podaję się je w formie kulek o średnicy 3-5 cm.
*thunder bam - koreański deser składający się z lodów, strzelających cukierków oraz szarej waty cukrowej. Kolor waty ma przypominać chmurę burzową, a cukierki robią za pioruny :) ;)

Łyżwiarz i PiłkarzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz