|二十六|twenty six|

526 44 13
                                    

||Łyżwiarz||



Tak bardzo cieszyłem się na ten dzień. Z samego ranka stałem z plecakiem przed mieszkaniem Maiku san, który wyszedł z niego i przywitał mnie z uśmiechem na twarzy. Cały gajdzin. Promienny, zabawny. Ciekawe czego dowiem się o nim podczas tej krótkiej wycieczki. Mój przy... A właściwie już chłopak przytulił mnie i cmoknął w policzek. Zarumieniłem się delikatnie i po tym poszliśmy w stronę pobliskiego metra. Stamtąd wybraliśmy się do Jokohamy, gdzie niegdyś mieszkała Michiko san. Powiedziała, że z tamtejszego dworca jeżdżą za małe pieniądze busy do Osaki oraz Kioto. Przemyślałem wszystko dokładnie i aby zwiedzić najlepsze miejsca w Osace potrzebowalibyśmy około dwóch tygodni. Jest to ogromne miasto, które oferuje mnóstwo atrakcji. Kioto także i zapytałem Maiku san gdzie wolałby bardziej pojechać.

Gajdzin głęboko się zamyślił albo usypiał, ponieważ była wczesna godzina. Zauważyłem, że nie zdążył się nawet uczesać. W weekendy raczej mógł sobie trochę dłużej pospać... Zmieniłem jego plany...


- Pojadę gdziekolwiek, byleby z tobą.

Spuściłem głowę zawstydzony. Jego słowa sprawiały, że cały się denerwowałem, ale to był taki przyjemny stres, którego chciałem mieć jeszcze więcej.


- Mamy zarezerwowany ryokan w Kioto. To też piękne miasto, myślę, że ci się spodoba, choć wiem jak bardzo chciałbyś zobaczyć...

Nagle Maiku san położył na moich wargach swój palec, a ja popatrzyłem wzdłuż jego ręki, aby nareszcie spojrzeć mu w oczy. Amerykanin uśmiechał się nieustannie, ale tym razem chyba go rozśmieszyłem. Zacząłem mówić szybko, trajkotać jak niegdyś moja sąsiadka, którą miałem podczas wizyty w Hiszpanii.

- Kioto to wspaniały pomysł - powiedział i wsiedliśmy do autobusu, który najpierw jechał przez Osakę aż do samego miasta Kioto.

Minęło kilka godzin i przez szyby autobusu mogliśmy patrzeć na przepiękną architekturę miasta oraz świątynię Shintenoji oraz Osakaji, która znajdowała się na wzgórzu. Widać ją z bardzo daleka.


Miałem wrażenie, że mój gajdzin w końcu wyleci przez okno. Położył na szybie swoje ręce, a twarz dociskał do przezroczystego tworzywa. Był pod wrażeniem tego miasta, choć nie tylko jego. Nawet, gdy autobus jechał przez las ciągle mi mówił o tym jak cudowne korzenie, liście i korony mają japońskie drzewa. Był niesamowity, a pogłoski o tym, że naprawdę jest zafascynowany dosłownie wszystkim w Japonii okazały się być prawdziwe.

Siedziałem obok niego i nie mogłem przestać wpatrywać się w gajdzina.


- Takumi! A widzisz tamten budynek jest cudowny! A zauważyłeś tamtego człowieka, szedł w kimonie!

Cały czas mówił. Nie potrafił się uciszyć nawet na moment. Tak jakby Japonia stała się jego napojem energetycznym o bardzo dużej zawartości kofeiny. Dostał tyle energii. Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie. Ciekawe jak się zachowywał w pierwszy dzień po wyładowaniu samolotu na lotnisku Narita w Tokio? Co wtedy robił? Na pewno jego przyjaciele mieli z niego ubaw. Z nim nie można było się nudzić.

Łyżwiarz i PiłkarzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz