Rozdział 6 ,,Rayan"

20 3 3
                                    

Z jednej strony pragnęłam każdego kolejnego jego pocałunku, lecz z drugiej źle się z tym czułam. Może i myślę o nim godzinami jednak czy to mnie usprawiedliwia ?

-James... Nie...- . Powiedziałam powoli odrywając się od blondyna.

James mimo to przysunął się do mnie próbując kontynuować . - Tak bardzo Ciebie pragnę Michelle... Kocham Cię na zabój .-. Jego słowa mnie zdziwiły. Nie przeczę że też do niego coś czuję. Lecz czy nasza znajomość nie trwa za krótko na takie rzeczy? Wiem że na miłość zawsze jest czas, ale sprawia to że źle o sobie myślę.

-James proszę ! -. Powiedziałam znacząco głośno odpychając od siebie chłopaka.

-Przepraszam...-. Opuścił głowę w dół . - Odwiozę cię do domu. W pokoju masz rzeczy. Uszykuj się, a ja poczekam na dole. -. 

Nie spojrzał na mnie ani razu. Mimo tego pragnęłam aby choć raz na mnie zerknął . Miałam mętlik w głowie. Niby za blisko siebie jesteśmy, ale potrzebowałam tej bliskości. Czułam się jak skończona kretynka. 


***

Weszłam powoli do auta i zapięłam pasy. James siadł na miejscu kierowcy i włączył cicho radio. Patrzyłam na niego bez przerwy licząc że on też na mnie spojrzy. Droga do domu wydawała mi się wiecznością. Jechaliśmy inną drogą niż poprzednio. Droga była kręta i prowadziła przez las. Postanowiłam zamknąć oczy i chwilę dać odpocząć myślą . Niespodziewanie auto gwałtownie zahamowało, a ja jak poparzona podskoczyłam.

-Kurwa ! Siedź tu i nie wychodź nie ważne co by się działo, a najlepiej nie pokazuj się za bardzo. Zakryj twarz włosami tak jak byś spała. - . Powiedział to straszliwie zdenerwowany.

Nie odezwałam się ani słowem. Przez włosy zobaczyłam jak jakiś chłopak stoi na ulicy. Był dość wysoki, szczupły i blady. Widziałam że ma czarne włosy jak węgiel. James bardzo napiął mięśnie i odpychał chłopaka. Jednak on nie reagował. Wpatrywał się w samochód tak, jak by znajdował się w nim majątek życia. Wędrował wzrokiem po aucie, aż w pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały. Miał czerwono-krwiste oczy. Były hipnotyzujące. W tej chwili na jego twarzy objawił się piękny biały uśmiech. Mimo swojego uroku odwróciłam wzrok bo coś mnie w nim niepokoiło . Słyszałam jak James coś krzyczy. Strasznie się bałam tej sytuacji. A co jeśli jest on jakimś psychopatą który chce nas zabić? Nie mogła dopuszczać do siebie takich myśli, by strach nie przeją nade mną kontroli.

Po chwili ciszy usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Bałam się spojrzeć kto to. Mój towarzysz milczał i nie dawał oznak życia. Zebrałam się na odwagę i postanowiłam sprawdzić kto obok mnie się znajduje. Na fotelu zobaczyłam Jamesa siedzącego z głową do góry i zamkniętymi oczyma.

-James ? Wszystko w porządku ? - . Bałam się o niego strasznie.

-Tak... Tak... Już jadę . - . Jego głos delikatnie drżał . Gdy opuścił głowę zobaczyłam że coś jest nie tak . Po chwili gdy zerknął w lusterko zobaczyłam że leci mu krew z brwi.

-JAMES ! CHOLERA! KREW CI SIĘ LEJE Z BRWI ! - . Wykrzyczałam jak nienormalna . Zależało mi na nim jak na nikim innym i teraz dopiero zaczęłam to zauważać. Wpadłam w szał. Nie wiedziałam co robić.  

-Nic mi nie jest...- .

- Kurwa James ! Nawet nie waż się ruszać. - . Szybko wyszłam z auta . Zauważyłam że chłopaka który mógłby to zrobić Jamesowi zniknął. Szybkim krokiem ruszyłam do drzwi kierowcy. Chciałam aby chłopak wyszedł lecz ciągle krzyczał że nic mu nie jest. Zdenerwowana jego zachowaniem usiadłam mu na kolana aby mu przetrzeć ranę .

Zew LasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz