Było już dawno po zmroku, kiedy Victor opuszczał budynek biblioteki. Kruczoczarne włosy opadały obojętnie na jego czoło, lekko utrudniając mu widzenie. Rozejrzał się w poszukiwaniu potencjalnego zagrożenia, jednak nie ujrzawszy niczego nadzwyczajnego, ruszył w kierunku swojego mieszkania. Miał przed sobą wizję co najmniej półgodzinnego spaceru, i przez chwilę rozważył drobne nagięcie zasad. Mógłby przecież użyć zaklęcia, którego niedawno się nauczył, ale czy warto było tak ryzykować? Jeśli ktoś by go nakrył, czekałaby go rozmowa z Stephenem, który nawet nie krył się z tym, jak bardzo go nienawidzi. Victor był pewien, że jeśli po raz kolejny zostanie wysłany do biura Stephena, nie skończy się to już zwyczajnym listem z pogróżkami. Ten dupek był w końcu dyrektorem całego wydziału, miał wpływy. I gdyby miał okazję, dobrze by to wykorzystał.
Przystanął więc, w głębokim zastanowieniu. Z jednej strony, chciał uniknąć tej niezręcznej pogadanki o niedozwolonych czarach, ale z drugiej... Z drugiej strony był taki zmęczony. Przesiedział ponad dziewięć godzin z bibliotece, zakuwając do egzaminów. Nie miał siły nawet mrugać, a co dopiero iść przez ponad trzydzieści minut po nierównym chodniku. Pomyślał sobie, że to przecież niebezpieczne, tak wracać samemu w środku nocy. Co prawda był pełnoletni, ale to nie znaczy że po drodze nie nawinie się, na przykład, Ursul. Ursule przecież polowały nocą, a w pojedynkę Victor nie miał szans przeżyć takiego starcia. Chwycił się więc za swój pierścień, i wyszeptał niewyraźny rozkaz.
Pół minuty później był już w swoim łóżku. Przed snem planował jeszcze trochę poczytać, żeby być chociaż dwa rozdziały do przodu z materiałem, ale jego powieki nagle zaczęły ważyć więcej niż on sam. I zasnął, wtulony w bawełnianą poduszkę, otulony ciepłą, zimową kołdrą, i obserwowany przez Nicka, który bezszelestnie wślizgnął się przez okno cztery minuty wcześniej.
CZYTASZ
Victor, Nick i Ostateczny Egzamin Magiczny
FantasyNick i Victor są młodymi ludźmi, zbliżającymi się do Ostatecznego Egzaminu Magicznego. Jedyną rzeczą jaka ich łączy, jest obecność w tej samej klasie. No, może jeszcze to, że nikt nie bierze ich na poważnie. Egzaminy odbędą się już za sześć dni...