Rozdział szósty - Victor

1 0 0
                                    


    Pomieszczenie rozbłysło czerwonym światłem. Pruinae szeroko otworzyła oczy.
- Nie spodziewałam się – powiedziała.
- Mówiłem, że sporo siedziałem w bibliotece.
Dziewczyna jeszcze przez chwilę wpatrywała się w Victora, z niepojętym wręcz podziwem.
- Nie miałam tu jeszcze nikogo, kto zdałby na czerwony kolor!
I kiedy dziewczyna coraz bardziej ekscytowała się swoim zdolnym uczniem, na środku pokoju coś trzasnęło. Victor gwałtownie się odwrócił, a Pruinae odruchowo złapała się za gałąź tkwiącą w jej kieszeni. W bezruchu oczekiwali na atak, lub jakąkolwiek oznakę niebezpieczeństwa, jednak nic takiego się nie stało. Przy oknie stał bowiem młody chłopak. Przyglądał się im, jakby analizował każdy szczegół ich twarzy.
- Hej, czy ty nie chodzisz ze mną na zajęcia? – odezwał się Victor, marszcząc brwi.
Młodzieniec uśmiechnął się lekko.
- Tak właściwie – zaczął Nick – To jestem tu po twoją poradę.
Victor kiwnął głową i powiadomił Pruinae, że ich gość nie stanowi zagrożenia.
- Znalazłem w swojej lodówce rośliny. Nie miałem żadnych odwiedzin odkąd tam mieszkam, a lodówka stała pusta od co najmniej tygodnia. Nie mam też w mieszkaniu żadnych śladów włamania. Nie wiem co robić, a wiem, że ty jesteś ostro stuknięty na punkcie kwiatków.
Brunet prychnął pod nosem. Obrzucił Nicka lodowatym spojrzeniem, jednak zaraz po tym rysy jego twarzy gwałtownie się wygładziły.
- Nie pomogę ci, jeśli będziesz mnie uważał za „tego stukniętego na punkcie kwiatków".
Oboje zaczęli chichotać, jednak po chwili przerwała im nieco zniecierpliwiona Pruinae.
- Jak idą ci przygotowania do egzaminów, Nick? – zapytała – Mam nadzieję że twój opiekun dobrze się tobą zajmuje, w końcu egzaminy są za niecały tydzień.
Nick podniósł prawą brew i już chciał coś powiedzieć, jednak z jego ust wydobyło się tylko nędzne: „huh?".
- Opiekun? – wyszeptał.
Pruinae cofnęła się do swojego biurka i wyciągnęła z szuflady plik dokumentów.
- Szczęściarz z ciebie, trafiłeś na dwóch – dziewczyna zaśmiała się pod nosem – za moich czasów, kiedy to rodzice kierowali uczniów do egzaminów, to był najgorszy wstyd. Mam nadzieję, że ciebie za to nie gnębią?
- Nie mam pojęcia o czym mówisz – zająknął się Nick – byłem dziś u moich rodziców i nie mówili nic o przygotowaniach do egzaminów.
Niebieskowłosa zastygła w bezruchu, jakby głęboko się nad czymś zastanawiała.
- Masz dobry kontakt z rodzicami? – zapytała w końcu.
- Nie za...
- Czy przytrafiło ci się dzisiaj coś dziwnego związanego z kolorami? – przerwała mu – Coś było nie takiej barwy jakiej powinno, albo...
- Tabletka, którą dałem mamie – Nick wtrącił jej się w słowo – była niebieska, zamiast fioletowej.
Victor spojrzał na Pruinae, która w zadumie kiwała tylko głową i mruczała pod nosem niewyraźne zwroty.
- Victorze – powiedziała – udasz się teraz do mieszkania swojego kolegi i rzucisz okiem na rośliny w jego lodówce.
Podrzuciła mu mały breloczek, który uprzednio natarła o czoło Nicka, a ten wpadł w dłoń Victora, jakby sam wiedział, gdzie ma trafić.
- Jak ty...
- Spadaj już – machnęła w jego kierunku ręką, po czym chłopak rozpłynął się w powietrzu – a z tobą – wskazała na Nicka – mam do pogadania.   

Victor, Nick i Ostateczny Egzamin MagicznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz