Kiedy Victor bezpiecznie wylądował w mieszkaniu Pruinae, ta właśnie gawędziła sobie z Nickiem o najmniej prawdopodobnych scenariuszach egzaminu.
- I wtedy smoki zaczną stepować, a uranorożce będą tańczyć w tle! – wykrzyknęła entuzjastycznie niebieskowłosa.
- Tak, a na miotłach będą latać nipysze! – odkrzyknął rozemocjonowany Nick.
Brunet obserwował ich chwilę w ukryciu, jednak po chwili opamiętał się i doszedł do wniosku, że tracą cenny czas.
- Nie mieliście się uczyć, gołąbeczki? – powiedział, z niezamierzonym przekąsem.
Pruinae gwałtownie się odwróciła, już sięgając po swoją gałąź jak zwykle wystającą z jej kieszeni.
- My tylko... - zająknęła się – rozmawialiśmy o talencie Nicka, i jakoś temat zszedł na egzamin, i... A z resztą, nieważne. Znalazłeś rośliny?
Victor opowiedział wszystko; o uciekającej skrzyni, o pleśni w lodówce, o słowach, które usłyszał i o kartce, która leżała na stole.
- „Pedały"? - zadrwił Nick – Że niby ja, i kto jeszcze?
Brunet uniósł kącik ust w niepełnym uśmiechu i uniósł swoje kciuki, wskazując na swoją twarz.
- Skąd możesz wiedzieć, że chodzi o ciebie?
- A o kogo innego?
- Ta osoba musi wiedzieć, że jesteście tu razem – wtrąciła Pruinae – a jesteście tu razem zaledwie od kilku godzin – lekko zmarszczyła brwi.
Przez chwilę w pomieszczeniu panowała całkowita cisza, jednak po kilku sekundach Niebieskowłosa zerwała się jak oparzona i zaczęła biegać po mieszkaniu, usilnie czegoś poszukując. Chłopcy już mieli pytać co jej odbiło, kiedy dziewczyna wzbiła się w powietrze, zajrzała na szczyt swojego wielkiego segmentu, i wyciągnęła stamtąd małe urządzonko.
- To flamipż – syknęła.
Małe urządzenie wyglądem przypominające ważkę zamrugało kilkukrotnie, zanim na dobre zamknęło swoje oczy.
- Może być ich tu więcej. Pomóżcie mi szukać – zwróciła się do chłopców, rozgniatając między palcami elektroniczną ważkę.
Cała trójka zaczęła przeszukiwać mieszkanie cal po calu, co zajęło im dużo cennego czasu, ale ostatecznie nie znaleźli żadnego więcej flamipża.
- Ktokolwiek to robi – powiedziała zdyszana Pruinae – robi to z premedytacją. Żebyśmy nie mieli czasu na przygotowywanie się do sprawdzianu. Póki co, nie pozostaje nam nic innego, aniżeli czekać i wykorzystywać ten czas, który jeszcze nam pozostał.
- Jak nauczymy mnie tylu rzeczy w pięć dni? – zapytał Nick, wgapiając się w ścianę – I skąd mamy wiedzieć, na jakim poziomie jestem? Przecież nie będziemy przerabiać wszystkich podręczników od początku!
Pruinae uśmiechnęła się lekko.- Zasnął?
- Mam nadzieję, bo będzie trochę bolało.
Niebieskowłosa wyciągnęła z kieszeni swoją gałąź i nakierowała ją na czołoNicka. Powstało małe rozcięcie, jednak zdawało się, jakby sięgało do samegomózgu. Dziewczyna rozchyliła nacięcie palcami i zajrzała do środka.
- Interesujące... - mruknęła pod nosem.
Ponownie chwyciła za gałąź, i lekko zanurzyła ją w głowie chłopaka. Przekręciłają kilka razy w palcach i wyciągnęła. Z końcówki konaru wyleciała iskra.Najpierw jedno, a później kilka następnych światełek rozbłysnęły na niebiesko.Zebrały się przy suficie, tworząc piękny obraz świateł. Chwilę jeszczetańczyły, a później wszystkie zastygły w bezruchu. Po chwili, zaczęły sięrozpływać. Nie przypominały już radosnych iskierek. Teraz, zaczęły układać się wsłowa.
- To spis wszystkich zaklęć, których potrafi użyć – szepnęła Pruinae.
- Sporo ich – zachwycił się Victor.
- Najwyraźniej nie jest ich wystarczająco. Posłuchaj mnie teraz uważnie –zwróciła się do chłopaka – wymienię teraz kilka zaklęć, które są niezbędnikamiprzetrwania w naszym uniwersum, a ty będziesz szukał ich na liście i mówił, czyna niej są.
- W porządku.
Wymienienie wszystkich zwrotów zajęło Pruinae dobre pół godziny, a wynik byłwyraźnie dla niej satysfakcjonujący.
- Musimy przez pięć dni wpoić w niego dwadzieścia trzy zaklęcia. Biorąc poduwagę to, że jest w miarę bystry i chłonny, powinniśmy dać radę.
- A jeśli nie damy?
- Wtedy nie będzie zbyt miło.
I tak oto, troje czarodziejów przez zaklęte pięć dni wykuwali zaklęcia, zwrotyi gesty.
Aż nie nadeszła próba ostateczna.
CZYTASZ
Victor, Nick i Ostateczny Egzamin Magiczny
FantasyNick i Victor są młodymi ludźmi, zbliżającymi się do Ostatecznego Egzaminu Magicznego. Jedyną rzeczą jaka ich łączy, jest obecność w tej samej klasie. No, może jeszcze to, że nikt nie bierze ich na poważnie. Egzaminy odbędą się już za sześć dni...