Część 7 Monotonia nie grozi mojemu życiu

323 16 14
                                    

Poprawione przeczytaj ponownie

Ostanie dni minęły nieubłaganie szybko, ale też zarazem spokojnie bez jakichkolwiek niespodziewanych sytuacji czy też niezapowiedzianych wizyt kogokolwiek w moim domu. Projekt z biologi zakończył się po naszej myśli, patrząc na to obiektywnie, dla każdego. Phoebe była zachwycona, że dostaliśmy szóstki, Max pałał niezwykłym podejrzanym entuzjazmem związanym z ostatnia sytuacją w szkole, a ja byłam lekko zdezorientowana. Cieszyłam się, że jak na razie nikt nie wie o moich mocach, jednakże bez nich było tak okropnie nudno w szkole. Z jednej strony chciałam normalnego życia, ale z drugiej sam obraz poukładanej, grzecznej uczennicy nie do końca mi odpowiadał. No bo co w tym takiego fajnego, idziesz do szkoły uczysz się wracasz i w domu to samo, gdzie tutaj jakaś satysfakcja.

Leżałam właśnie na łóżku, podróżując gdzieś daleki w krainie Morfeusza, gdy nagle dostałam wiadomość, pech tak chciał, że powiadomienie było tak głośne, a ja nie wyłączyłam dźwięku na noc, że zostałam wyrwana z mojego snu. Wysunęłam się niechętnie z pod sterty ciepłej pościeli i koca, dziś był wyjątkowo zimny dzień, co wcale nie pomagało mi ze wstaniem. Dodatkowo jeszcze bardziej nie motywował mnie sam fakt, wczesnej pory za wcześnie, a z pewnością nie takiej o jakiej chciałabym być obudzona w sobotę.

Moim oczom ukazała się wiadomość od pewnej brunetki, którą w tym momencie przeklinałam w myślach i pragnęłam udusić gołymi rękami. Sen to rzecz święta dla mniei nie do naruszenia szczególności w weekend oto pierwsza zasada jaka wyznaje i nic ani nikt nie ma prawa jej złamać. Ma dziewczyna szczęście, że ją lubię bo inaczej nie skończyło by się to dobrze. Przetarłam moje zaspane oczy, żeby móc zobaczyć cokolwiek przede mną. Wiadomość, którą dostałam od dziewczyny, wcale nie poprawiła mojego humoru, wręcz przeciwnie. Zostałam obudzona w wolny dzień tylko i wyłącznie po to, aby dowiedzieć się, że ktoś sławny ma się zjawić w przyszłym tygodniu w naszym mieście. Co w tym takiego interesującego, kim ten człowiek jest, że wzbudza tak wielki zachwyt u brunetki.

Może to jakiś piosenkarz albo aktor, hmmm w sumie poszłabym na jakiś koncert. Ciekawy ma w sumie pseudonim, trochę jakby tworzył muzykę dla dzieci, ale może to jakiś nie odkryty przeze mnie światowej klasy artysta warty zainteresowania. Moje insynuację na ten temat przerwał dźwięk telefonu

- Halo nie śpisz już - usłyszałam głos znajomej mi brunetki

-No wyobraź sobie, że nie i na twoje nieszczęście ty jesteś tego przyczyną- w moim głosie można było wyczuć złość

-Oj już przestań się złościć nie to jest teraz ważne, nie jesteś podekscytowana

-Czym konkretnie

-Nie czytałaś wiadomości

-Owszem, czytałam i dalej nie rozumiem tego całego zamieszania, kto to? jakiś aktor? - nie wyrażałam zbytnio zainteresowania tematem rozmowy, wręcz przeciwnie nie interesowało mnie to kompletnie, co można było wyczuc przez moje ziewanie podczas wypowiadania zdania, co wcale nie ostudziło zapału Phoebe

-No chyba żartujesz, nie wiesz kim on jest, skąd ty się urwałaś. Kapitan B to okoliczny superbohater chroni Swelviu i..

- Słuchaj stara jeśli myślisz, że chcę o tym słuchać w sobotę rano to się grubo mylisz, ale jak już zadzwoniłaś i mnie obudziłaś to porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym. To jak laska impreza dzisiaj wieczorem, dobre alko fajni ludzie co ty na to

-No powiem ci, że w sumie to twój temat rozmowy jest troszkę bardziej interesujący

-Wiedziałam - krzyknęłam podekscytowana na samą myśl o dobrej zabawie- podobno Alex robi dziś domówkę o 20, wszyscy zaproszeni to jak?

Złomona / Manchester, Grzmotomocny vs HartWhere stories live. Discover now