Część 11

218 10 4
                                    

Pov Niebezpiecznego (Henryka)

Kiedy szliśmy przez park, spotkaliśmy jakiegoś chłopaka, Asia od razu rzuciła mu się na szyję, co to ma znaczyć, kim on w ogóle jest.

Pov Asi

Kiedy już postanowiłam się oderwać się od Maxa, spojrzałam na dzieciucha miał on minę w stylu "co to się dzieje" , więc postanowiłam im wszystko wyjaśnić

-Niebezpieczny to jest Max mój przyjaciel z miasta w którym ostatnio mieszkałam, Max to jest straszny dzieciuch niestety nie znam jego prawdziwej tożsamości, dzieciuch jest pomocnikiem super bohatera kapitana B i wraz z nim chroni miasto, wczoraj uratował mi życie i właśnie dlatego dzisiaj wyszłam z nim na spotkanie żeby mu podziękować - chwila dlaczego ja się  tłumaczę Maxowi przecież to tylko mówi przyjaciel

-Cześć miło mi cię poznać- powiedział Grzmotomocny

- Mi również- odpowiedział dzieciuch

-No to Max gdzie nocujesz ?

-Wiesz co zaraz ci powiem ale musimy porozmawiać w cztery oczy

-No ok, no to pa niebezpieczny jeszcze raz dziękuję za ratunek- pomachałam mu na co on odwzajemnił gest

Udaliśmy się z Maxem kawałek dalej

-Przyjechałem tylko na chwilę aby sprawdzić czy nic ci nie jest, martwię się o ciebie, przyleciałem z tatą (przypominam Hank Grzmotomocny umie latać) czeka tu nie daleko przy fontannie więc jako że cię już spotkałem będę spadał, pamiętaj dzwoń co dziennie i mów mi o wszystkim, jeżeli tylko ktoś cię skrzywdzi, dzwoń a będzie miał do czynienia ze mną.

-No to w takim razie pa- pocałowałam chłopaka w policzek na pożegnanie i ruszyłam w stronę hotelu.


Następnego dnia wstałam o 7:18, Asia co ty robisz ze swoim życiem przecież są wakacje. Ale przynajmniej udam się na śniadanie do bofetu (wiem że się inaczej pisze ) hotelowego. Więc założyłam szybko jakąś bluzkę i spodenki i ruszyłam na posiłek. Kiedy wróciłam ponownie do pokoju zegarek wskazywał godzinę 8 postanowiłam iść wziąć prysznic, po długiej "kąpieli" wyjęłam z szafy struj w którym chciałam spędzić już resztę dnia, a był to taki zestaw

 Kiedy wróciłam ponownie do pokoju zegarek wskazywał godzinę 8 postanowiłam iść wziąć prysznic, po długiej "kąpieli" wyjęłam z szafy struj w którym chciałam spędzić już resztę dnia, a był to taki zestaw

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Umyłam zęby, zrobiłam lekki makijaż była już godzinna 9:07 wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z hotelu. Za nim jednak poszłam do sklepu taty, postanowiłam przejść się po parku, kiedy tak wędrowałam bez celu, spotkałam Charlotte, Henryka i Jaspera przywitałam się z nimi i lotte zaproponowała abyśmy usiedli na ławce, kiedy już to uczyniliśmy, od razu zaczęła wypytywać.

-Jak randka z dzieciuchem ? Spodobał ci się? Gdzie cię zabrał?

-Spokojnie, wszystko po kolej- zaśmiałam się - A więc tak było miło, dzieciuch był bardzo romantyczny, zabrał mnie na górę Swellwiu na piknik a potem do parku na spacer, było fajnie ale jedno spotkanie w zupełności mi wystarczy, a tak jak już mówiłam nie lubię takiego typu chłopaków, więc myślę że na tym się za kończy, a umówiłam się z nim tylko dlatego że uratował mi życie

-Ale przecież on jest taki przystojny i fajny- do naszej rozmowy wtrącił się Henryk

-Tak, wiec jak chcesz to mogę cię  z nim umówić- powiedziałam z szyderczym uśmiechem

-Ale chwila, chwila, byłaś na randce z Strasznym Dzieciuchem!- powie... raczej krzyknął Jasper

-Jasp ( tak na niego mówię) ale ty jesteś spóźniony-po tych słowach zaczęliśmy się wszyscy śmiać

-No to w takim razie jak nie spodobał ci się on, to może umówisz się ze mną ?- Zaproponował

-Na pewno to przemyśle i dam ci odpowiedź wkrótce

Po tej rozmowie wszyscy razem ruszyliśmy do sklepu. Kiedy weszliśmy do środka spojrzałam na zegarek była już godzina 12 sporo siedzieliśmy w tym parku, stwierdziłam. W sklepie nigdzie nie było taty, nigdy go tu nie ma to jak on pracuję. Usiadłam na krześle za ladą i patrzyłam na podłogę, po jakiejś minucie z rozmyślania nam moim życiem wybił mnie dźwięk zegarka Henryka, ale dlaczego on tak pika, wtedy Henryk wybiegł szybko na zaplecze chciałam biec za nim i zapytać o co chodzi i gdzie jest mój tata, ale Jasper widzą że podnoszę się z krzesła  zatrzymał mnie, i zaczął mnie zagadywać abym nie pobiegła za blondynem, byłam zmieszana nie wiedziałam co się dzieje ale postanowiłam że nie będę drążyć tematu i zaczęłam rozmawiać z Jaspem na jakieś bez sensowne tematy i tak oto minęła mi kolejna godzina z mego życie, i nawet nie wiadomo kiedy a z nami nie było też charlotte, a gdzie ona poszła i czemu chłopak mnie zagadywał, abym też nie zauważyła że lotte znika ? Nie wiem ale muszę wyjaśnić z nimi gdzie tak znikają ta sprawa nie da mi spokoju. Dopiero po jeszcze jakiś 10 minutach od moich przemyśleń z zaplecza wyszedł mój tata, wraz z Henrykiem, co ni tam robili tyle, a przecież tam nie ma wyjście musieli tam siedzieć i na pewno nigdzie nie wychodzili.

-O hej tato gdzie ty byłeś? A ty Henryk co tam tyle robiłeś i co to za zegarek? A gdzie się podziała lotte

-Powoli córeczko, układaliśmy towar razem z Henrykiem a Charlotte musiała yyyy wyjść, tak właśnie mama po nią dzwoniłam - chociaż tata bardzo gubił się we swoich zeznania, to postanowiłam mu uwierzyć- To co Asiu może wyjdziemy gdzieś na obiad, Henryk chodź z nami po takiej ciężkiej mis.. to znaczy wyczerpującym układaniu towaru przyda nam się jakiś porządny obiad. A ty Jasper zostań i pilnuj sklepu

I oto tak we trójkę ruszyliśmy na jakiś obiad, bo była już godzina 13:42, poszliśmy do jakiejś pobliskiej restauracji, zamówiliśmy sobie danie i pogrążyliśmy się w rozmowie, ciągle dopytywałam gdzie tak zawsze znikają albo co tak długą robią na zapleczu, ale oni zawsze odpowiadali to samo, taka praca, układaliśmy towar, przyjechał kurier, byliśmy w hurtowi, byliśmy w magazynie, tak dużo mieli wymówek. Więc postanowiłam już nie pytać o pracę ale uderzyłam w również słaby punkt Reya

-Tato a kiedy skończy się remont twojego domu ?

-A wiesz córciu jeszcze dokładnie nie wiem ale jakiś miesiąc to na pewno

-Szkoda bo chciałam zobaczyć twój dom

-To nasz dom, robię tam dla ciebie pokój.

Po skończonym obiedzie tata udał się z powrotem do pracy, a Henryk postanowił że mnie oprowadzi po okolicy. Kiedy już zmęczyliśmy się tym zwiedzanie usiedliśmy sobie w parku na ławce, i nagle usłyszałam szelest liści a z krzaków wyskoczył...

Jak myślicie kto ?? Krótko bo nie mam pomysłów, piszcie komentarze co chcielibyście aby się wydarzyło ??

Złomona / Manchester, Grzmotomocny vs HartWhere stories live. Discover now