Ehri cierpliwie czekała na swojego nowego przyjaciela. Czytała książkę, leżąc na jego łóżku, które według niej, było nieziemsko wygodne.
Powieść opowiadała o mężczyźnie, który miał dwóch synów. Jeden z nich, wyprowadzając się z domu, dostał od ojca należytą mu cześć majątku. Przepuścił wszystkie pieniądze, po czym wrócił do rodziny. Ojciec nie zbluźnił go, lecz zorganizował przyjęcie, z okazji jego przybycia, co spowodowało gniew starszego syna.
Któż by pomyślał, że w Eldaryi znaleźć można książki, inspirowane biblijnymi przypowieściami. Lub to parabole, inspirowane są Eldaryiskimi księgami?
Nagle czytanie, przerwało jej pukanie do drzwi. Nie zdążyła nawet odpowiedzieć, a one otworzyły się.
-Co ty tu robisz?-Ponownie ten zimny, gniewny ton.
-Mogłabym zadać ci to samo pytanie.
-Przyszedłem przynieść Leiftanowi... Pewne dokumenty.
-To dobrze.
Ez chciał udać się do wyjścia, lecz zatrzymał się w połowie drogi. Odwrócił głowę.
-Chciałem przyjść wcześniej, ale nie umiałem cię znaleźć.
-...
-Przepraszam za... tamto. Trochę przesadziłem.
-...
-Nie patrz tak na mnie, przeprosiłem.
-Czy przepraszasz mnie tylko dlatego, że siedzę na łóżku niezłej szychy ze lśniącej straży.-Spojrzała na niego zawadiacko.
-Tak, tak. Przeraziłem się, że zostanę wyrzucony ze staży. Właśnie dlatego zaraz zacznę ronić krokodyle łzy, abyś mi przebaczyła.-Uśmiechnął się szyderczo.-Ale serio, śpicie ze sobą?-Zapytał.
-Błagam cię, znamy się ledwie dzień. Nie masz się o co martwić.-Spojrzała na niego beznamiętnie.
-Gdyby tylko Miiko się dowiedziała byłabyś biedna.
-Z pewnością.-Oboje parsknęli, lecz skończyło się na tym, że nie mogli opanować śmiechu.
Ehri musiała przyznać, że nie mogła oprzeć się pokusie. Obiecała, że nie będzie się już do niego odzywać, ale to było silniejsze od niej.
-A ty?-Nagle wyskoczył z pytaniem.
-Co ja?
-Powiedziałem ci co tutaj robię, teraz twoja kolej. Dlaczego siedzisz na łóżku niezłej-szychy-ze-lśniącej-straży?
-Mój pokój nie nadawał się do użytku, dlatego Leif pozwolił mi tu zostać, dopóki nie dostanę nowego.
-Coś było z nim nie tak?-Zmarszczył brwi.
-Wszystko w porządku... No może za wyjątkiem drewnianej ramy zamiast łóżka, w dodatku bez materaca, poobdzieranych ścian i wybitej szyby.
Spojrzeli sobie w oczy. Następnie ponownie wybuchnęli gromkim śmiechem.
-Może Miiko jest zazdrosna?
-Kto wie?
Śmiali się jeszcze chwilę.
-Jaka straż ci wyszła w teście?
-Cienia.
-Chwała Oracle, nie będę musiał cię znosić.
-Też modliłam się o to, że nie wylądować u ciebie.
-Przynajmniej w jednym się zgadzamy...-Dobra, nie mam całego dnia żeby z tobą siedzieć. Powiedz Leiftanowi, że tu byłem. Zostawię te dokumenty.-Na etażerce położył trzy zwoje pergaminu.-Tylko ich nie dotykaj. Pewnie nawet byś ich nie zrozumiała, twój mały móżdżek nie pojmuje tak skomplikowanych rzeczy.-Posłał jej na do widzenia chytry uśmieszek i wyszedł z pokoju.
Ehri musiał przyznać, że elf nie był wcale taki zły jak myślała. Nawet przyjemnie im się rozmawiało, a do jego zaczepek, pewnie można by się przyzwyczaić.
~~~~~~~~~~
Po kilku minutach do pokoju wszedł Leif. Przychodził z dobrymi wieściami. Wynegocjował z Miiko pokój, który został przeznaczony dla nowych strażników absyntu. Jeden akurat nie został wykorzystany. Dał jej klucz i zaprowadził do nowego mieszkania. Było pięknie urządzone. Miało kolorystykę różu i zieleni. Łóżko wydawało się wygodne, szafa też była całkiem spora (pomijając to, że Ehri nie miła tu zbyt wielu ubrań), a szyba... była cała. O łazience nawet nie wspomnę.
Dziewczyna przytuliła blondyna, w geście podziękowań. Jego przysługi wcale się nie kończyły. Podarował Ehri nowy zestaw ubrań, składający się z szortów, koszulki oraz długich butów na podwyższeniu. Cały utrzymany był w kolorystyce brązowo-beżowej. W gratisie dostała również skórzany pas z kieszonką. Przypominał jej nerkę, która w jej świecie była MUST HAVE'em każdego szanującego się Janusza, jadącego na wakacje za granicę. Tyle że ta nerka, była znacznie bardziej gustowna. Na pasku mogła również zamontować, otrzymany od chłopaka sztylet. Dodatkowo, otrzymała złoty, kieszonkowy zegarek na łańcuszku. Podobny do tego, z którego czas odczytywał biały królik z Alicji w Krainie Czarów.
Nie wiedziała jak mu dziękować. Od początku okazywał jej tyle wsparcia mimo, że znali się ledwie dzień.
-I pamiętaj, jutro idziemy po chowańca!-Posłał jej uśmiech.
-Nie martw się nie zapomniałam.-Odwzajemniła go.-O której?
-Nie przejmuj się godziną, jakoś cię znajdę. A teraz idź już spać.-Dziewczyna nawet nie spostrzegła, że wybiła już dwunasta.-Miłej nocy.-Uśmiechnął się ponownie na do widzenia, a następnie udał się do siebie.Ehri opadła ma swoje nowe, nieziemsko wygodne łoże i zasnęła w mgnieniu oka mimo przeszywającego, już w tym momencie, uścisku w klatce piersiowej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rano obudziło ją nie tyle co śpiewanie koguta, ale burczenie własnego brzucha. Postanowiła jednak przed pójściem się na stołówkę, zażyć kąpiel. W końcu nawet nie wzięła wieczorem prysznica.
Kąpiel była baaardzo relaksująca. Gdyby ucięła sobie taką we własnym domu, rodzice chyba nie wykosztowaliby się z rachunkiem za wodę.
Ubrała zielony szlafrok znaleziony w łazience, potem przebrała się w swoje nowe ubrania. Założyła pasek ze sztyletem, a do kieszonki włożyła złoty zegarek. O dziwo znalazła kilka kolorowych kosmetyków w zlewowej półce. Zrobiła lekki makijaż, a następnie wyszła z pokoju, zamykając drzwi na klucz.
W głębi korytarza zauważyła Ykhar. Pomachała jej, a brownie od razu do niej podbiegła.
-E...hri, h-hej. Mu... szę ci... coś... powie... dzieć.-Brakowało jej tchu.
-Spokojnie, możesz odetchnąć.-Króliczyca zrobiła głęboki wdech.
-Od razu lepiej, trochę się zmęczyłam. Mam krótkie nóżki.
-I tak są słyszę od moich.-Obie się zaśmiały.
-Miałam ci powiedzieć, że Miiko powierzyła ci pierwszą misje! Z twoim szefem staży.
-Z Nevrą?
-Tak. Będzie na ciebie czekał o czternastej przy wielkiej bramie. Pewnie ci wszystko wytłumaczy.-Ykhar udała się w kierunku kryształowej sali, a Ehri w kierunku spiżarni.Była dziewiąta, ale stołówka jeszcze o tej porze była nieźle zatłoczona. Mimo wszystko pozostało jeszcze kilka pustych stolików.
Dziewczyna najpierw poszła do czegoś w rodzaju bufetu, aby nabrać jedzenie na talerz. Jamon sprawdził czy ma racje. Tak naprawdę to żadnej jeszcze nie wykorzystała.Następnie Ehri, wraz ze swoją tacą, podeszła do stolika z napojami. Wzięła dzbanek z wodą do ręki i zaczęła szukać wzrokiem Ezarela. Nagle dostrzegła, że siedzi z pielęgniarką, która nie chciała jej do niego wpuścić, kiedy jeszcze leżał w przychodni. Zaczęła się zastanawiać, czy coś przypadkiem ich nie łączy. Rozmawiali bardzo swobodnie. Śmiali się. Ona nawet w pewnym położyła mu dłoń na ramieniu. Wyglądali razem idealnie. Ehri stwierdziła, że napewno wyglądali lepiej, niż ona wyglądałaby z nim. Potem jednak skarciła się za swoje myśli.
Zamyśliła się i przez przypadek chcąc wziąć szklankę z wodą do ręki, upuściła ją na ziemię. Szklanka roztrzaskała się w drobny mak. Nagle zobaczyła, że elfka wskazuje na nią palcem. Oboje z Ezarelem spojrzeli na dziewczynę i wybuchnęli śmiechem.
-Nawet szklankę potrafisz stłuc już pierwszego dnia.-Zadrwiła z niej srebrnowłosa. Ehri poczuła się jak idiotka, ale nie odpowiedziała jej. Zaczęła zbierać kawałki szkła. Przecięła się kilka razy. Dopiero gdy jeden z obsługujących kuchnie zobaczył jej zakrwawione ręce, przyszedł jej pomóc. Polecił jej zjeść i powiedział, że sam to posprząta. Saphire chciała iść odkazić rany, ale na samą myśl, że miała by to robić jej ukochana pielęgniareczka, postanowiła ścierpieć dane jej krzywdy. Poszła usiąść w stoliku, który był akurat wolny. Położyła swoją tacę na jego powierzchni i opuściła swoje ciało na krzesło. Zaczęła jeść to co miała na talerzu, ale musiała przyznać, że straciła już apetyt. Było jej przykro, ponieważ elfka wyraźnie ją upokorzyła. Poczuła się jak ostatnia idiotka. Ezarel wcześniej był dla niej miły, a teraztak po prostu się z niej naśmiewał. Nie wiedziała dlaczego w ogóle się nim przejmuje. Nie potrafiła sobie na to odpowiedzieć.Nagle poczuła, że ktoś zmierza w kierunku jej stolika.
-Mogę się dosiąść?
CZYTASZ
Lis w ∑l∂aryī [Eldarya Fanfiction PL ]
FanfictionEhri nieczęsto organizowała sobie leśne spacery. Mimo tego była pewna, że nigdy wcześniej nie widziała w nim grzybów rosnących tworząc niemalże idealne koło. A co się robi kiedy widzi się grzyby rosnące w idealne koło? Przeciętny człowiek przechodzi...