Ehri to przeciętna uczennica pierwszej klasy liceum. Nigdy nie była bardzo popularna, ani nie wyróżniała się niczym szczególnym, za wyjątkiem fioletowych oczu. Te nie są zbyt często spotykane wśród ludzi. Poza fiołkowymi tęczówkami miała jasno brązowe włosy z domieszką rudego. Przez to często w szkole nazywana była lisem. Nie przeszkadzało jej to, zwłaszcza że uważała te zwierzęta za bardzo urocze <3.Po wtorkowych lekcjach poszła wraz z grupą przyjaciół do kawiarni. Po spotkaniu nie opłacało się jej wracać na przystanek, dlatego zdecydowała, że pójdzie do domu na nogach. Kiedy przechodziła koło wejścia do lasu stwierdziła, że mały spacerek jej nie zaszkodzi. Potrzebowała przemyśleć kilka spraw. Ostatnio miała sporo problemów, z rodzicami, ze szkołą. Czuła jak upływa jej czas, a ona dalej nie wie jaka będzie jej przyszłość. Studia, praca. Nie miała żadnego pomysłu jak to ma wyglądać.
Dalszą część tej historii pewnie już znacie: grzyby, krąg, światło. Po lesie nie było już ani śladu, a przed Ehri znajdował się teraz wielki kryształ, który swoim blaskiem przyciągnął jej spojrzenie. Był niebieski, a jego blask tworzył wokół piękną, lazurową aurę. Miała wrażenie jakby coś do niej mówił, choć nie zrozumiała ani słowa. Zbliżała się co raz bardziej. Nie potrafiła mu się oprzeć. Chciała lepiej go usłyszeć. Kiedy już miała go dotknąć...
- Ej ty tam!Co robisz?!- Ze strachu Ehri aż podskoczyła. Usłyszała donośny krzyk jakieś kobiety. Kiedy się odwróciła dostrzegła niezwykłą dziewczynę. Miała długie czarne włosy, ubrana była, hmmm... jak dla Gardzi dość skąpo. Wszystko byłoby okej, gdyby nie jej lisie uszy i kilka lisich ogonów!
-(Gdzie ja jestem?)- Pomyślała
-Odpowiadaj!- Z klatki zawieszonej na lasce którą trzymała lisica buchnął niebieski płomień. Ziemianka wystraszyła się i od razu odpowiedziała.
-Jestem Ehri, Ehri Gardienne Saphire. Nie wiem co tutaj robię, weszłam w jakiś krąg grzybów, potem pojawiło się światło i...
-Nie obchodzi mnie to! Co robisz z kryształem?!
-Ja... ja...
-Ty?
-Nie wiem nawet co to jest, on sam mnie...- Nagle do uszu dziwnej lisiej kobiety zaczął coś szeptać wielki... dzik(?), którego Ehri wcześniej nie zauważyła, choć sama zastanawiała się jak to możliwe. Był ogromny, conajmniej o pięć głów wyższy od niej!
-Hmmm... Racja, jesteś z Ziemi, tak?. Jamon, wiesz co masz robić.- Rzuciła polecenie ogrowi, a sama udała się do wyjścia. Rzuciła tylko nowo przybyłej na pożegnanie krzywe spojrzenie i zlustrowała ją od stóp do głów.
Guźco-ogro-dzik wziął Ehri „pod ramię" i zaprowadził do lochów. Próbowała się wyrwać, ale on tylko wzmocnił uścisk. Nie miała z nim nawet najmniejszych szans.
Kiedy zobaczyła tutejsze więzienie stwierdziła, że już gorzej być nie może.
-Chyba nie zamkniesz mnie w tej klatce?! Ej! Gdzie idziesz? Wracaj!- Ogr nawet się nie odwrócił, a ona została sama ze sobą, w zimnej, zardzewiałej celi.- (Świetnie. Jestem w jakimś dziwnym świecie, całkiem sama, bez jedzenia, środków do życia, bez niczego, zamknięta w klatko-bańce. Co się jeszcze dzisiaj stanie?)- Wtedy zobaczyła dziwną istotę która wyłoniła się z jeziorka pod wiszącymi celami. Zaczęła się zbliżać. Erika starała się odsunąć, by być jak najdalej od niej. W pewnym momencie uderzyła w zimne pręty, co wywołało nieprzyjemny dla ucha dźwięk. Szkarada wystraszyła się i wpełzła z powrotem do wody.
-(Co za ulga)- Pomyślała.
Czas mijał. Gardzię coraz bardziej pochłaniały myśli, snuła teorie o tym co się z nią stanie. Nie mogła uwierzyć w swoją głupotę. Kto normalny wchodzi między grzyby? W pewnym momencie pomyślała o tym, że być może zostanie tu już na zawsze i nigdy nie wróci z powrotem do swojego świata. Miała nadzieje, że to sen, ale próbowała już milion razy uszczypnąć się w rękę. Pod natłokiem emocji uroniła pierwszą łzę, a potem kolejne i kolejne.
-Dlaczego to zawsze mnie przytrafiają się takie rzeczy?!- Siedziała w więzieniu dobre dwie godziny, użalając się nad własnym losem. Próbowała się uspokoić, ale roniła tylko więcej łez.
W pewnym momencie usłyszała kroki, potem dźwięk otwieranej klatki. Podniosła głowę. Zobaczyła postać ubraną w dziwną zbroję. Na twarzy miała założoną maskę, więc nie mogła zobaczyć jej lub jego twarzy. Już chciała coś powiedzieć, ale postać położyła na swoich ustach palec, dając jej do zrozumienia żeby się nie odzywała. Ehri od razu zorientowała się, że nie służy tej dziwnej lisicy. Tutejszy Darth Vader dał jej gestem do zrozumienia aby wyszła. Przez chwilę pomyślała, że to może jakiś podstęp. Obejrzała się za siebie, żeby zobaczyć czy ktoś przypadkiem jej nie obserwuje, a kiedy już miała się obrócić i mu podziękować...
...Już go tam nie było.
Stała kompletnie zdezorientowana. Okej, jest wolna. Ale co dalej. Nie miała żadnego planu ani taktyki. Przecież jak tam wróci ktoś ją złapie. Miała dwie możliwe drogi: schodami, którymi przywlókł ją tu ogr, lub przez jeziorko. Pomyślała, że może prowadzi ono na zewnątrz groty, ale kiedy przypomniała sobie dziwną istotę z przerażającym uśmieszkiem, bez wachania wybrała drogę numer jeden. Schody jak się okazało miały chyba milion stopni. Schodzenie w dół to pikuś, ale w górę? Już dawno powinna znaleźć się w niebie, a nie jakimś dziwnym holu.
W pewnym momencie usłyszała kroki. W mgnieniu oka schowała się za filarem.
-Serio myślałem, że historia z człowiekiem juz się nie powtórzy. W dodatku to kobieta! Ciekawe jak wyglądają ziemskie kobiety?-Był to męski głos, bardzo głęboki i uwodzicielski.
-Pewnie są równie obrzydliwe jak ziemscy mężczyźni...- Na te słowa Ehri miała ochotę wyjść zza filaru i porządnie nawrzucać temu typowi, który to powiedział, ale nie chciała robić z siebie feministki. Nie chciała również wrócić
do lochów, kolejnych schodów to już by nie wytrzymała.-Jesteś zazdrosny... Skoro za sprawą tego całego Edwarda ziemianki kochają wampiry, to może za sprawą jakiegoś ich elfa i ciebie pokochają?
-Taa, jasne.
-Dobra, obowiązki wzywają. Zobaczymy się później. - Jeden z nich zniknął za drzwiami korytarza, prowadzącego do sali z kryształem a drugi miał udać się do góry, kiedy nagle...
CZYTASZ
Lis w ∑l∂aryī [Eldarya Fanfiction PL ]
Hayran KurguEhri nieczęsto organizowała sobie leśne spacery. Mimo tego była pewna, że nigdy wcześniej nie widziała w nim grzybów rosnących tworząc niemalże idealne koło. A co się robi kiedy widzi się grzyby rosnące w idealne koło? Przeciętny człowiek przechodzi...