31 luty,Piątek,10:32
Właśnie byłam na mieście,robiłam zakupy.Niestety ferie zimowe dobiegały końca,ale świetnie spędziliśmy czas z Alanem.Dzisiaj pojechał do Krakowa na teren budowy,bo właśnie będzie się rozpoczynała budowa naszego domu.Bardzo się cieszę.Mozliwe jest,że już w tym roku się wprowadzimy.Na budowie ma pracować 25 robotników.
Idąc chodnikiem zobaczyłam niedaleko moją wychowawczynię,Panią Martę.
- Dzień dobry - powiedziałam.
- Dzień dobry Dario,cieszę się,że cię spotkałam,bo muszę z tobą porozmawiać - zaczęła.
- Słucham?
- Nasza szkoła otrzymała pieniądze na praktyki zagraniczne,ale nie są to takie zwykłe miesięczne praktyki tylko o wiele dłuższe.
Świetnie przygotowują do matury,naprawdę.Oczywiście normalnie trzeba się uczyć,ale są też inne zajęcia.To wielki zaszczyt dla naszej szkoły.I tak właśnie myślałam o tobie,czy zechciałabyś pojechać?Jesteś jedną z lepszych uczennic w klasie,dlatego o tobie pomyślałam.No tak,twoją mocną stroną nie jest matematyka,ale z innych przedmiotów idzie ci świetnie.Byłabyś zainteresowana wyjazdem?
- No nie wiem - westchnęłam.
- Wiesz co,chodźmy do tej kawiarni - wskazała na niebiesko-żółty budynek,w którym rzeczywiście była kawiarnia - nie będziemy przecież tak stać na chodniku i rozmawiać.Chodź,wszystko ci wytłumaczę - skierowałyśmy się do wyznaczonego miejsca.
Usiadłyśmy przy niebieskim stoliku,zamówiłyśmy ciastko bananowe i cappuccino.
- Więc tak,wyjazd jest dokładnie za tydzień.W piątek o 7:00 - zaczęła - najpierw praktykanci lecą do Holandii,następnie do Niemczech,Belgii i Szwajcarii.
- Jejku!To ile trwa ten wyjazd?
- Powrót jest przed świętami.
- Wielkanocnymi?Przecież,to za mało czasu na tyle miejsc do zwiedzenia - zdziwiłam się.
- Świętami bożonarodzeniowymi - odparła poważnie a mnie zamurowało - tak,wiem,że to bardzo długo,ale efekty będą znakomite.Jestem pewna,że poradzisz sobie bez problemu.Twoja koleżanką Nikola też pojedzie.Rozmawiałam z nią.
- Ja...j-aa..to naprawdę długo - wymamrotałam.
- Masz tutaj ulotkę tych praktyk - podała mi kolorową ulotkę - mogłabym cię bardzo długo przekonywać,ile na tym zyskasz,ale zrobisz jak zechcesz.
- To bardzo miła propozycja i wiem,że dużo by mi pomogła,ale muszę to przemyśleć - powiedziałam.
- Oczywiście,tylko w poniedziałek musisz mi odpowiedzieć,bo muszę wysłać listę uczestników do tych organizatorów.
- Dobrze.Wracając do domu cały czas rozmyślałam nad propozycją od Pani Marty.Wiem,że to duża szansa,ale napewno Alan nie będzie zadowolony gdy to usłyszy.
Weszłam do domu.Alan był w kuchni,wlewał sok pomarańczowy do szklanki.
- Co się stało kochanie?Czemu jesteś taka przygnębiona? - od razu zapytał kiedy mnie zobaczył.
- Dostałam propozycje wyjazdu na praktyki ze szkoły - odparłam.
- To chyba świetnie,dokształcisz się - uśmiechnął się.
- Tylko, że te praktyki bardzo długo trwają - powiedziałam.
- Ile?
- Wróciłabym dopiero przed świętami Bożego narodzenia.
- Kiedy kurwa?!!! - wykrzyknął zdenerwowany.
- Tak myślałam, że się zdenerwujesz,ale bardzo dużo by mi to pomogło do matury.
Nic nie odpowiedział.
- I co?Zostawisz mnie tak? - po chwili powiedział.
- Przecież nie wyjeżdżam na zawsze, wrócę.
- Wiesz,że przez taki okres czasu wszystko może się zdarzyć.A jak kogoś tam poznasz?
- Alan,ja tylko ciebie kocham.Naqet jakbym kogoś poznała,to od razu pomyślę o tobie.Obiecuje.Będzieny codziennie rozmawiać czy przez telefon czy przez Skype,ale naprawdę bardzo mi zależy na tych praktykach.
- A co z pracą i ze ślubem Ani?
- W pracy już rozmawiałam a jeśli chodzi o ślub to przełożyli go na następny rok.Wczoraj rozmawiałam z mamą i Anią,zapomniałam ci powiedzieć.Alan... - dotknęłam jego ramienia.
- Dobrze,nie mogę ci zabronić tego wyjazdu - oznajmił.
- Dziękuję ci Alan - przytuliłam go.