Cerrie
Bella kochanie spójrz na mnie.- próbowałam uspokoić przyjaciółkę jednak ona nadal głośno płakała. Złapałam jej twarz w dłonie i skierowałam ją na siebie.- No patrz na mnie Bell. Nigdzie się stąd nie ruszysz jasne? Nie pozwolę ci tam wrócić! Nikt nie będzie cię krzywdził a w szczególności ten obleśny koleś twojej matki.- dziewczyna uspokoiła się na chwilę patrząc ze strachem w moje oczy.
- Nie zostawiaj mnie nigdy.
-Kocham cię stokrotko, nigdy cię nie zostawię, zawsze będę przy tobie. - przytuliłam ją tak mocno jak tylko się dało. Potrzebowała jakiejkolwiek czułości, której tak bardzo jej brakowało.
Pozostałyśmy tak wtulone dłuższą chwilę, dopóki nie poczułam, że ciało Bell stało się o wiele cięższe niż parę minut temu. Odchyliłam się lekko i tak jak się spodziewałam Bell zasnęła.
-Bella- szepnęłam- Bell obudź się.- dziewczyna wymruczała coś pod nosem nadal zostając w tej samej pozycji.-Bella!- zawołałam jeszcze raz na co przyjaciółka podniosła się z mojej klatki piersiowej.
-Hm co się stało?- otarła oczy rękoma następnie mrugając kilka razy.
-Ty tu zostań a ja zobaczę kto to przyszedł okay?- zakomunikowałam wstając z łóżka.
-Jasne.- odpowiedziała chowając się pod białą pierzyną.-nie powiesz nic Alexowi prawda?- zaprzestałam kroku.
-Bardzo bym chciała, żeby się o tym dowiedział ale jeśli ty tego nie chcesz, to nic nie powiem.- odwróciłam się do niej i pocieszająco uśmiechnęłam. Chciałabym bo Alex wiedział by co zrobić z tą bandą idiotów nie wzywając policji ani niepotrzebnej widowni.
-Dziękuję Cerrie.- powiedziała cichutko.
-Nie masz za co.- odpowiedziałam i wyszłam z mojego pokoju.
Zeszłam po cichu na dół i zobaczyłam stojąca przy drzwiach mamę i tą straszną kobietę, którą była mama Belli. Stanęłam przy schodach na górze, żeby przysłuchać się rozmowie.
-Wiem, że jest tu moja córka, proszę mnie wpuścić!-krzyknęła kobieta.
-Bell tutaj nie ma, nie wiem gdzie ona może być.-skłamała moja mama.
-Kłamie pani! Chcę tu wejść i zabrać ją do domu!-kobieta nie dawała za wygraną, była pijana i mogła zrobić coś złego mojej mamie.
-Nigdzie pani nie wejdzie, zresztą jest pani pijana.-widziałam jak kobieta próbuje przepchnąć się przez wolne miejsce w drzwiach jednak moja mama szybko zatarasowała przejście.
-Ja nigdy nie jestem pijana! A tej suce się dostanie jak wróci do domu! Słyszysz?! Wiem, że tu jesteś!- kobieta wymachiwała rękoma wskazując w głąb mieszkania, cofnęłam się o parę stopni w górę, żeby przypadkiem mnie nie zauważyła.
-Proszę stąd wyjść i nie mówić tak na córkę, nawet nie wie pani, jak bardzo inteligenta jest ta dziewczyna.-moja mama wypchała kobietę za drzwi i głośno westchnęła.- szybko do niej podeszłam.
-Mamo?-zapytałam łapiąc ją za ramię.
-Córciu, ta kobieta jest straszna, musimy pomóc Bell inaczej stanie się jej naprawdę coś złego.-
-Wiem mamo, wiem.- spuściłam głowę z bezradności do całej tej sprawy. Miałam dość tej kobiety i tego jak Bella przez nią cierpi. Chciałabym zakończyć to raz na zawsze.
-Była strasznie napita słyszałaś co ona mówiła o Bell? Chciała tu wejść i jej szukać, ale jej na to nie pozwoliłam.-widziałam jej strach w oczach, nie dziwiłam się wcale.
CZYTASZ
Wherever you are
FanfictionBella?- Brunetka odwróciła się do mnie przodem. Teraz, miałem stu procentową pewność, że to ona. -Ym, tak, jestem Bella. A pan to kto?- Zapytała marszcząc swój nosek. Zmieniła się i to bardzo. -Kto? Bella nie pamiętasz mnie? To ja Michael, twó...