32

18.3K 711 36
                                    

Następnego dnia Mike poszedł do pracy, a ja zawiozłam Zaca i wróciłam do domu. Miałam złe przeczucia nie wiem, co się stanie, ale postanowiłam o 12.00 pojechać po Zaca i później do rodziców.

- Cześć mamo - przywitałam się, wchodząc z Zackiem do domu.

- O cześć kochani - przywitała się z Zackiem, a potem mnie - co was tu sprowadza ? - zapytała po chwili, ale spojrzałam na nią i wiedziała - Zack wiesz, że kupiliśmy psa ? - a jemu zabłyszczały oczy.

- A jakiego ? - zapytał podekscytowany, chociaż sama się zdziwiłam.

- Chodź ze mną pokaże ci - a on w podskokach poszedł na ogród. Sama poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę i usiadłam na wysokim krześle, czekając na mame - no mów o co chodzi - nawet nie wiem, kiedy ona wróciła.

- Mam złe przeczucie - westchnęłam.

- Źle się czujesz ? - zapytała, patrząc na mnie uważnie.

- Nie - zaprzeczyłam od razu - coś się stanie i wołałam nie siedzieć sama w domu to pojechałam wcześniej po Zaca i przejechaliśmy tutaj - wytłumaczyłam.

- A może nic się nie stanie - mruknęła cicho - nie rozmawiajmy o tym nie możesz się denerwować, lepiej opowiadaj - powiedziała z szeroko otwartymi oczami, na co się zaśmiałam.

4 godziny później
- Na pewno chcesz zostać ? - Zack uparł się że chce zostać na noc u moich rodziców.

- Tak - krzyknął szczęśliwy, siadając mi na kolanach.

- Dobrze to zadzwonie do taty - powiedziałam.

- Cześć kochanie coś się stało ?
- Cześć nie nic się nie stało, ale Zack chcę zostać na noc u moich rodziców i zadzwoniłam by się spytać czy może.
- No jasne że może. O takie rzeczy ty mnie się nie pytaj.
- Umm... Ok, a przywiózł byś jakieś pidżamki i ubranka dla niego na jutro?
- Przywiozę i ciebie od nich odbiorę i pójdziemy na kolację.
- Dobra to będę czekała, a za ile będziesz ?
- Aż tak ci spieszno ? Za godzinę będę.
- Ok to czekamy pa.

- Zack za godzinę będzie tata i przywiezie ci ubrania - powiedziałam, smyrając go nosem.

- Dziękuję - powiedział, całując mnie w policzek.

- Nie ma za co przystojniaku - odpowiedziałam - daleś jeść Dali ? - zapytałam z uniesioną brwią.

- Nie, ale zaraz dam - uśmiechnął się - gdzie jest karma ? - zapytał malec mojej mamy.

- Chodź pokażę ci i na przyszłość będziesz wiedział - powiedziała, wystawiając rękę, a młody od razu ją przyjął i wyszli.

***************

- To gdzie mnie zabierasz ? - zapytałam, wbijając w niego spojrzenie.

- A, na co masz ochotę ? - zapytał, zerkając na mnie.

- Hmm... Na frytki, cole, lody, shake - powiedziałam wyliczając - czyli mack - powiedziałam, uśmiechając się szeroko.

- Cieszę się, że masz taki apetyt - mruknął, gładząc moje kolano.

- Jem za dwoje - powiedziałam zdenerwowana.

- Wiem z czego jestem szczęśliwy - powiedział, całując wierzch mojej dłoni - rozmawiałem z Zackiem i powiedział, że on chcę zrobić pokój dla dziewczynki, a ja zrobię dla chłopca może tak być ? - zrobiłam wielkie oczy - oczywiście Zack powiedział, że z nim zrobisz i zaprojektujesz ten pokój - ufff.

- No jasne, że tak - powiedziałam szczęśliwa - od kiedy zaczynamy ? - zapytałam podekscytowana.

- Od kiedy chcesz piękna - powiedział, szczerząc się.

- A może zamówimy jedzenie i pojedziemy do domu ? - zapytałam, patrząc na niego z boku.

- Dobrze weźmiemy na wynos - powiedział, skupiając się na drodze - później jakiś maraton ? - poruszył brwiami co wyglądało dwuznacznie i chyba to miał na myśli.

- Mike - warknęłam.

- No co za kilka miesięcy będę w celibacie - powiedział zawiedziony.

- Jak ci coś nie pasuje to znajdź sobie inną - powiedziałam zła, nie patrząc na niego.

- Nie miałem tego na myśli - powiedział - Alice cholera nie miałem tego na myśli rozumiesz ?! - krzyknął, a ja pierwszy raz widziałam i go słyszałam takiego. Odwróciłam się do niego przestraszona - Alice przepraszam cholera jasna nie chciałem krzyczeć - powiedział ze smutkiem w głosie. Zatrzymując się koło maka.

- Co podać ? - zapytała.

- Cole dużą, frytki, lody śmietankowe z carmelem, shake truskawego i wiśniowego, cheese burgera dwa razy, kurczak burger dwa razy i małą cole - powiedział Mike - Alice - powiedział po chwili, gdy czekaliśmy na jedzenie - przepraszam cie - westchnął smutno.

- Co się stało ? - spojrzałam na niego uważnie, przypatrując się niemu.

- Po prostu mam problemy w firmie ktoś włamał się na konto firmowe - powiedział załamany - była policja, ale oni jak zwykle nic nie zrobią. Zrobiłem wszystko, ale już tych pieniędzy pewnie nie będę widział - przytuliłam się do niego.

- Wszystko zabrał ? - zapytałam wciąż go, przytulając.

- Nie tylko połowę czyli 30000000 (trzydzieści milionów) - westchnął smutno - ta kasa była przeznaczona na nowy oddział - westchnęłam.

- Musisz bardziej zabezpieczyć te konto skarbie jakiś szyfr albo no nie wiem. A na twoje prywatne konto też się włamał ? - zapytałam, splatając palce z jego.

- Nie - powiedział - nie wiem kto, to zrobił, ale jak go złapie to nogi z dupy powyrywam - warknął.

- A kto ma dostęp do tego konta ? - zapytałam.

- Nikt, ale cholera jasna jestem idiotą - powiedział, raczej krzyknął zły - weźmiemy jedzenie i jedziemy do domu - powiedział zrezygnowany - kurwa, kurwa - mówił pod nosem zły - przepraszam cię piękna - powiedział po chwili - to wszystko mnie... - pocałowałam go w usta, co odwzajemnił od razu.

- Rozumiem cię - powiedziałam między pocałunkami.

- Ymmm... Przepraszam - ktoś mówił z okienka.

- Dziękuję - powiedział, zabierając jedzonko.

- Jejku, co ta kobieta mogła o nas pomyśleć - powiedziałam zażenowana, a on jak to on niczym się nie przejął i uśmiechnął się głupio.

-----------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że niektórzy się opamiętają z takimi komentarzami, bo to nie jest takie miłe...
Dziękuję tym którzy komentują pozytywnie, ale też tym którzy zwrócili mi uwagę jeden raz, ale mi to wystarczy zamiast powtarzać tysiąc razy

Do zobaczenia w sobotę 💖💖💖

Szef mojego ojcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz