Rozdział 7

33.6K 1K 20
                                    

Po jakże męczącym stosunku leżałam na jego torsie, a on oplatał mnie ramieniem w talii. Kurwa ludzie znam go nie cały dzień, a już byłam z nim w łóżku jasna cholera zachowałam się jak dziwka cholerna szmata ze mnie. Przekręciłam się tak, że leżałam na brzuchu, aby nie widział moich łez.

- Mała wszystko w porządku ? - zapytał z troską. Nie odpowiedziałam nic, bo nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa - boli cię ? Zrobiłem coś nie tak ? - nie wiem jak to zrobił, ale teraz jego twarz patrzyła w moją - co się stało ? - zapytał z troską, przytulając mnie.

- Znamy się dzień rozumiesz DZIEŃ, a my już byliśmy w łóżku czuję się, jak szmata nic nie warta - powiedziałam załamana, bo co byście pomyśleli o sobie, kiedy prześpisz się z facetem, znając go jeden dzień.

- Alice - wziął moją twarz w swoje dłonie - nigdy, nawet o sobie tak nie myśl, nie pozwalam ci rozumiesz ? - zaczynał mówić łagodnym tonem, ale był wkurzony na moje słowa - wiesz co pomyślałem o tobie, gdy cie pierwszy raz zobaczyłem ? - pokręciłam głową na boki - że jesteś najpiękniejsza, inteligentna, opiekuńcza, tajemnicza i co najważniejsze radosna, z dobrym humorem którego zarazisz każdego - zaśmiałam się z jego porównania - i masz piękny uśmiech - aż mi się ciepło zrobiło i poczułam ulgę, że mnie za taką nie uważa, jak ja się uważam - jesteś śliczna ślicznotko - pogłaskał mnie czule po policzku - i nie myśl tak o sobie a teraz wychodzimy mała, bo jak wparują twoi rodzice, ale z nimi by się obeszło, ale Zack jest ciekawym jajem więc nie chce, żeby nas widział nagich - i złożył pocałunek na moich ustach - nie płacz piękna - pocałował mnie w czoło i zaczął się ubierać i ja także zaczęłam się ubierać.

- Umm.. chodźmy dokończyć sprzątać salon, a później tu - wskazałam na pobojowisko jakie urządziliśmy - aby nie wszedł tu tylko Zack - nie wiem jakbym się zachowywała, gdyby Zack teraz wszedł.

- To najpierw tu ogarniemy rachu ciachu - poruszył brwiami, na co się zaśmiałam - a później salon - i tak robiliśmy sprzątaliśmy, rozmawiając ze sobą, a później sprzątnęliśmy salon i było git - no to teraz odpoczynek wreszcie - zaśmiałam się, gdy walnął się plackiem na sofe.

- Aaron będzie wniebowzięty - spiął się na te słowa - nie dość, że jest czysto jak nigdy dotąd, to jeszcze Zack - podniósł głowę - ahhh, no tak pedałek bardzo kocha dzieci - powiedziałam sarkastycznie.

- Pedałek ? - zapytał niedowierzająco.

- No tak niestety gej - wyznałam, ale traktuje go jak brata - ale nie ma chłopaka więc miej się na baczności - powiedziałam żartując.

- Na baczności mam cały czas co innego w twojej obecności - mówiąc to podchodził do mnie. Patrzyłam na jego cholernie pociągające oczy i co jakiś czas na jego smaczne usta nie mogłam się oderwać nie wytrzymałam i go pocałowałam - piękna jak nie przestaniemy to wylądujemy w sypialni, a niedługo Zack wróci i twoi rodzice - powiedział odrywając się od moich ust, a ja się zarumieniłam i spuściłam głowę na dół jestem zażenowana, a kto by nie był na moim miejscu - słodko się rumienisz mam nadzieję, że dzisiaj wieczorem będzie się działo - musnął lekko moje usta.

Szybko odskoczyliśmu od siebie, bo usłyszeliśmy przekręcanie zamku w drzwiach.

- Tata - krzyknął młody i na niego wskoczył - zobacz - i mu pokazał niebieski samochód.

- Woww pożyczysz mi go ? - zapytał z błąkającym się uśmiechem.

- Niee - powiedział stanowczo Zack.

- A to dlaczego ? - zapytał, udając żal.

- Bo to jest MÓJ - podbiegł do mnie - co robiłaś ślicznotko ? - zapytał z bananem na twarzy.

- No cóż swietnie się bawiłam - powiedziałam i spojrzałam na Mike, a on się zaśmiał.

- A w co się bawiliście ? - ouuu tego się niespodziewałam cholera.

- W co, kto się bawił ? - zapytał ojciec siadając koło Mike.

- Co ? Pierwsze słyszę - chyba uratowana sytuacja, a ten kreten powstrzymywał się od śmiechu - ja tam słyszałam, że wy się dobrze bawiliście - powiedziałam, puszczając oczko małemu.

- Tak te dziecko jest zawsze szczęśliwe, pełne energii i co najlepsze zawsze uśmiechnięte - powiedziała mama, wchodząc do salonu.

- Taki mały rozrabiaka - powiedział tata, a ja no cóż uśmiechnęłam się sztucznie. Pamiętam to jak powiedział do mojego synka.

Leżę sobie na sofie i czekam na tatę, bo miał mi przynieść ze sklepu marsa tak zachcianki, ale jeszcze nie narzekał
- Już jeste.. - nie dokończył, bo się na niego rzuciłam i szybko go zjadłam - ehhh smacznego gwiazdko - a ja się uśmiechnęłam słodko do niego. Poszłam do salonu i usiadłam zaczęłam masować swój duży brzuch, bo mały nie dawał spokoju
- A co ty jeszcze nie śpisz ? - spytał zdziwony tata
- Ehhh nie daje mi spać - wskazałam brzuch. A on podszedł do mnie i położył swoją rękę na moim wielorybim brzuchu
- Będzie taki mały rozrabiaka - cały czas się uśmiechał, jak z jakiegoś psychiatrykui nawet nie wiem kiedy zasnęłam głową na jego ramieniu.

Musiałam wyjść na świeże powietrze.

- Idę się przejść - powiedziałam i szybko wyszłam z domu, kierując się do parku.

-----------------------------------------------------------

Teraz jak nie będę zapominała to co drugi dzień będą nowe rozdziały
Miłego dnia
Buziaczki :*

Szef mojego ojcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz