Prolog

2.3K 66 1
                                    

"Proszę nie pytaj, czy jest ze mną wszystko dobrze. Mogę zrobić coś tak głupiego, jak otworzyć się przed tobą. Jestem naprawdę zmęczona zbliżaniem się do ludzi i patrzeć jak odchodzą, jakbym była niczym."

Za każdym razem kiedy spoglądam w lustro próbuję sobie wmówić, że jestem normalną zwyczajną dziewczyną, chodzącą do liceum i zachowującą się jak każda inna moja rówieśniczka. Jednak za każdym razem potem uświadamiałam sobie jaka jest prawa, nie jestem zwykłą nastolatką, chodź tak naprawdę oddałabym wszystko, żeby tak było. Pochodziłam z bardzo zamożnej rodziny, a mój dom bardziej przypominał wielki zimny pałac. Moi rodzicie poświęcili całe swoje życie, na to, bym miała zapewnioną przyszłość, przez co nie widywałam ich całymi dniami, siedzieli w tych swoich wielkich wieżowcach wydając rozkazy swoim podwładnym. Czyli w skrócie, miałam wszystko co mógłby chcieć przeciętna osoba w moim wieku. Wielki dom, góra pieniędzy, rodzice, którzy cię bardzo kochają i robią to wszystko dla ciebie, prawie żadna kontrola nad swoimi decyzjami. Ale to nie było to czego ja chciałam, w moim życiu brakowało mi szczerości. Nie mogłam znaleźć prawdziwych przyjaciół, bo prędzej czy później okazywało się, że chodziło im tylko o moje pieniądze, tak samo było z chłopakami. A nawet jeśli już kogoś polubiłam, to okazywało się, że bez wzajemności, bo wszyscy uważali mnie za pustą lalkę, taką typową sukę i dziwkę. Myśleli trochę stereotypowo, bo jeśli ktoś ma trochę więcej kasy niż pozostali, nie oznacza to od razu, że musi się wywyższać i poniżać wszystkich dookoła. Mimo tego jak bardzo się starałam nie mogłam wpłynąć na opnie innych o mojej osobie. Po cichu cierpiałam z tego powodu, bo chyba każdy w swoim życiu potrzebuje prawdziwego przyjaciela. Nie mogłam nawet powiedzieć o moich  rozterkach swoim rodzicom, bo nie mieli dla mnie najzwyczajniej w świecie czasu. W sumie przywykłam już do tego, bo nigdy go nie mieli, od kiedy byłam już mała opiekowała się mną niania, potem jakieś opiekunki, aż trafiłam w wir szkoły podstawowej, nawet z niej odbierała mnie opiekunka, jechała ze mną do domu, pomagała odrabiać lekcje, gotowała obiad, to one wszystkie pełniły obowiązki, które powinna robić moja mama. Nie myślcie teraz, że ją obwiniam, bo tak nie jest, ale w pewien sposób mam do niej żal. No, ale przecież nie można mieć w życiu wszystkiego czego się chce i doskonale o tym wiem. Zdaję sobie sprawę jak to może śmiesznie zabrzmieć, ale moim jednym, takim prawdziwym przyjacielem, z którym zawsze byłam całkowicie szczera i któremu ufałam, był mój szofer. Tak, tak wiem, bardzo zabawne, jednak tak jest naprawdę. Codziennie odwodzi mnie i przywozi ze szkoły, wiedzie mnie na dodatkowe zajęcia i zawsze zwierzam mu i opowiadam co się stało. jest on jedyną osobą, która przebywa w moim otoczeniu do urodzenia, wie o mnie wszystko i w pewien sposób jestem do niego bardzo przywiązana. Teraz widzicie jak moje życie jest bardzo żałosne?

Let Her Go || Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz