Rozdział XIII

269 20 0
                                    

Dzień minął mi zadziwiająco szybko. Wiele osób mijało mnie z wyraźnym zdziwieniem wymalowanym na ich twarzach, kiedy uśmiechałam się w ich stronę idąc szkolnym korytarzem. Prawdopodobnie większość pomyślała, że nałykałam się jakiś dobrych proszków lub innego gówna, którym faszerowała się młodzież w moim wieku na różnych przyjęciach.

Nie mogłam doczekać się przerwy na lunch, kiedy to spotkam się z Lydią i będę mogła jej o wszystkim opowiedzieć. Czekałam na nią przy wejściu na stołówkę, ale przez dłuższą chwilę się nie pojawiała. Uznałam, że może już weszła do środka. Poszłam po coś do jedzenia dla siebie i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Nigdzie nie mogłam dostrzec czupryny długich włosów mojej przyjaciółki. Postanowiłam usiąść przy pierwszym lepszym wolnym stoliku i napisać do niej wiadomość. Może musiała zostać dłużej po jakiejś lekcji, albo źle się czuła i musiała zostać w domu.

Przez głowę przelatywało mi też wiele czarnych scenariuszy tego co tak naprawdę mogło się stać, ale starałam się to od siebie jak najdalej odepchnąć. Mój mózg często podsuwał mi takie obrazy do świadomości i to było naprawdę złe. Jednak jeśli zamierzałam skończyć z moim złym nastawieniem do wszystkiego, musiałam skończyć również z tym.

Dzisiejszy dzień zaczął się normalnie, jeśli tak to można ująć. Wstałam z pozytywnym nastawieniem i naprawdę po praz pierwszy od dłuższego czasu, czułam się dobrze sama ze sobą.  Co naprawdę było zadziwiającym uczuciem, które nie towarzyszyło mi od tak długiego czasu.

Spokojnie, z uśmiechem na ustach przygotowałam się do zmierzenia się z kolejnym dniem szkoły. Nawet Debby i Edgar pytali mnie co jest powodem mojego dobrego nastroju. To naprawdę niewiarygodne, ile jest w stanie zmienić zwykłe podejście do jakiejś sytuacji. Zdecydowanie była to jedna z moich najlepszych decyzji od długiego czasu.

Po napisanej wiadomości do Lydii, zajęłam się jedzeniem mojego posiłku. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jestem głodna. To niewiarygodne, ale prawie zawsze czułam głód, mogłabym jeść i jeść i jeść. Po prostu kochałam jedzenie i to chyba było naprawdę złe, ale nic nie mogłam na to poradzić. Często pochłaniałam takie ilości pożywienia, że inni patrzyli na mnie z przerażeniem w oczach, jakbym zaraz miała się na nich rzucić i to ich zjeść.

Zauważyłam kontem oka, jak Jakson zbliża się w moim kierunku z tym swoich wstrętnym uśmieszkiem wymalowanym na jego pięknej buźce. To, że go nie lubiłam to było zdecydowanie za słabe określenie. Ja wręcz go nienawidziłam i tą nienawiść można było jedynie porównać z nienawiścią jaką on darzył prawdopodobnie moją osobę. To trochę zabawne i przewrotne, ponieważ ja nic mu nie zrobiłam, po prostu wybrał sobie mnie jako kolejny cel w tym swoim wielkim przedstawieniu.

Lydia opowiadała mi jak to on znajdował sobie coraz to nowsze "ofiary" i potem się nad nimi znęcał. Cała szkoła bała się go na tyle, że nie ośmieli się mu sprzeciwić czy poprzeć tą biedną osobę.

To nie tak, że był jakimś super panem wszechświata, po prostu wiedział jak jednać sobie ludzi i jak budzić respekt przed innymi. To wszystko sprawiło, że mógł robić co mu się żywnie podobało i nikt go za to nie ganił. Ja jako osoba, którą nie obchodziła jakaś szkolna hierarchia, nie miałam o takim czymś zielonego pojęcia.

- Gdzie twoja przyjaciółka, Zoe? - zapytał swoim szyderczym tonem Jackson i stanął przede mną z założonymi rękami, czekając na odpowiedź, której naprawdę nie miałam ochoty mu udzielać.

Kiedy zorientował się, że nie mam zamiaru opowiadać na jego pytanie i kontynuowałam jedzenie swojego lunchu, zadał kolejne.

- A może nie wiesz gdzie ona jest? To trochę nieładnie z twojej strony, że nie wiesz co się dzieje z twoją nalepsza przyjaciółką, nie uważasz?

Tą wypowiedzią całkowicie zbił mnie z tropu. Skoro wiedział, że nie ma dzisiaj Lydii w szkole i że ja nic o tym nie wiem, on musiał coś wiedzieć. Nie chciałam dać mu satysfakcji i pokazać po sobie, że ma całkowitą rację, więc zdecydowałam się kontynuować ignorowanie jego osoby.

Nerwowo zerknęłam w stronę swojego telefonu, ale nadal nie otrzymałam, żadnej wiadomości od mojej przyjaciółki, gdyby tak się stało migałaby dioda koloru niebieskiego. Wydawało mi się, że przecież nie mogło jej się stać nic strasznego i że komunikowanie się z Jackson'em w tej sprawie jest całkowicie niepotrzebne.

Let Her Go || Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz