Rozdział XI

291 17 0
                                    

Wracałam do domu na nogach. Tak, na nogach. Musiałam się przejść i ochłonąć z tych wszystkich wrażeń. Zadzwoniłam do mojego szofera i wręcz wybłagałam na nim to, by pozwolił mi iść samej.

Oczywiście wszystko było w tajemnicy przed moimi rodzicami, mieli oni swego rodzaju obsesję na punkcie mojego bezpieczeństwa. Wydaje mi się, że po prostu naoglądali się za dużo filmów o tym, jak porywają dzieci bogatych i wysoko postawionych osób.

Nie mogłam pogodzić się z faktem, że cholerna siostra, jeszcze bardziej cholernego Jackson'a pracowała w tym całym magazynie, który napisał takie rzeczy na mój temat. Nie wierzyłam w tym momencie w zbiegi okoliczności, chodź może faktycznie to był tylko przypadek. Jednak miałam już okazję poznać tego człowieka i zdaję sobie sprawę, że jest zdolny do czegoś takiego, a jego siostra nie może być od niego lepsza. Tylko ciekawe jaki był jego cel w tym wszystkim. To pytanie nie dawało mi spokoju.

Nic mu nie zrobiłam, żeby wyżywał się na mnie w ten sposób. Jeszcze do niedawna nawet nie wiedziałam kim jest i nie zdawałam sobie sprawy z jego obecności. Ta sprawa była naprawdę co najmniej podejrzana. Mam nadzieję, że prędzej czy później wszystko się wyjaśni, wolałabym, żeby było to prędzej, ponieważ naprawdę nie lubię takich zagadek.

Dzisiaj na dworze było dość chłodno, ale nie aż na tyle, żeby było zimno, można by rzec, że było wręcz idealnie i pogoda na dworze odzwierciedlała mój stan wewnętrzny. Jedynym ogromnym plusem tego wszystkiego było to, że dzisiaj jest piątek, co oznacza, że mam jutro wolne i będę miała szansę na wyspanie się.

Droga do domu nie zajęła mi zbyt dużo czasu, a szłam naprawdę wolnym krokiem. Kiedy zaczęłam zbliżać się do znajomej mi posiadłości, zauważyłam wielki samochód stojący nieopodal i jakiś ludzi noszących meble. Podeszłam szybko bliżej, ponieważ byłam zainteresowana co takiego się tam dzieje.

Jeśli ktoś odważyłby się powiedzieć, że osiedle w którym mieszkam jest ciekawe, nawet nie wiedziałby w jakim jest błędzie. To miejsce wręcz kipiało nudą i monotonnością, wszystko było tutaj takie samo odkąd pamiętam i nawet najmniejszy szczegół nie uległ zmianie. A ten samochód zdecydowanie nagiął dotychczasowy porządek, który tutaj panował i muszę przyznać, że bardzo mi się to podobało.

Byłam ciekawa kto zamieszka obok mnie i kto będzie moim nowym sąsiadem, może jakaś miła dziewczyna w moim wieku, z którą mogłabym się zaprzyjaźnić, albo jakiś równie miły chłopak? Trzymałam kciuki za to, żeby moje wewnętrzne modlitwy zostały wysłuchane.

Od bardzo dawna dom sąsiadujący z tym, który ja zamieszkuję, stoi pusty. Poprzedni jego właściciele wyprowadzili się stamtąd, gdy byłam jeszcze mała i nawet nie mogę przypomnieć sobie dokładnie kim byli ci ludzie i jak wyglądali. Potem czasem przychodzili tutaj jacyś potencjalni mieszkańcy z kobietą, która zajmowała się nieruchomościami i sprzedażą posiadłości, jednak nikt z nich nie zdecydował się na jego kupno. Naprawdę nie mam pojęcia co ich odstraszało, ponieważ dom był naprawdę bardzo ładny, miał duży ogród i jakby porządnie wziąć się za to, wszystko wyglądałby bardzo dobrze.

Kiedy podeszłam bliżej, zauważyłam ogród, który był bardzo zarośnięty i był w dość opłakanym stanie. Nic dziwnego, przecież od lat nikt tutaj nie sprzątał, nie przycinał trawy ani totalnie nic z tym nie robił.

Mężczyźni postawnej budowy wynosili kolejno jakieś meble i kartony z samochodu, który wcześniej widziałam, chociaż bardziej przypominało to mniejszą wersję ciężarówki. Na boku pojazdu zauważyłam napis "przeprowadzki" oraz nazwę firmy napisaną fikuśną czcionką, przez co nie mogłam jej odczytać, a pod spodem widniał numer telefonu. Także miałam rację, ktoś postanowił się wprowadzić.

Let Her Go || Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz