Rozdział XIV-Przecież Wy jesteście Elfami.

2.9K 194 312
                                    



Obudziłam się wcześnie rano. Promyki wschodzącego słońca nieprzyjemnie drażniły moją twarz. Niechętnie otworzyłam oczy i leniwie przeciągnęłam się na łóżku. Ezarel wciąż spał. Zaczęłam przyglądać mu się z dezaprobatą. Ta noc paradoksalnie była jedną z najcięższych nocy w ostatnim czasie.. oczywiście dla mnie. Oprócz walki z rozkołatanym sercem musiałam stawić czoła mojemu partnerowi.

Ezarel spał jak królewicz.. Rozwalał się na trzy- czwarte łóżka, rozpychając się jak Pan i władca podwórka. Myślałam, że w końcu zaliczę bliskie spotkanie z moją najlepszą przyjaciółką- Podłogą. A o walce o kołdrę to ja już nie będę wspominać.- przewróciłam oczami na samo wspomnienie.

Po dłuższej chwili chciałam już wstać z łóżka lecz dostrzegłam, że dalej tkwię w objęciach chłopaka. Delikatnie przybliżyłam się do śpiącego Elfa, ponownie kładąc się na poduszki. Dokładnie przyjrzałam się jego twarzy. No nawet niczego mu nie brakuje... ekhem... No dobra JEST CHOLERNIE PRZYSTOJNY.

Wpadające przez okno promyki rozświetlały jego twarz, na której można było dostrzec jedno-dniowy zarost. Przygryzłam lekko wargę. Kurde o czym ja myślę? Chociaż w sumie zaczynam się zastanawiać co takiego nas w zasadzie łączy?

Powoli i delikatnie -tak aby nie zbudzić śpiącego Elfa. Zgarnęłam jeden kosmyk włosów za ucho Niebieskowłosego. Uśmiechnęłam się lekko. Złożyłam ledwo wyczuwalny pocałunek na jego czole. W między czasie wyswobodziłam się z objęć chłopaka. Cichutko i na paluszkach wgramoliłam się do łazienki odprawić poranną toaletę. Umyłam się , ułożyłam włosy po czym ubrałam się w świeże ubrania.

Gdy wyszłam z łazienki Ez wciąż spał. Z jego ust wydobywały się ciche pomrukiwania. Wyglądał tak uroczo.. żałuję ,że nie mam przy sobie telefonu z mojego świata, zrobiła mym mu najsłodsze zdjęcie świata. – prychnęłam cicho pod nosem. O Tak miałabym czym go szantażować ale niestety muszę obejść się smakiem. Ehh.

Nie zamierzam budzić go na siłę. Najwidoczniej potrzebuje tego snu. Najciszej jak się tylko dało nacisnęłam klamkę z zamiarem opuszczenia pokoju. Na szczęście drzwi ze mną współpracowały nie wydając niepotrzebnych dźwięków. Zeszłam na dół po schodach udając się do gospody. Zaraz obok znajdowała się kuchnia. Powolnym ,lecz pełnym entuzjazmu krokiem weszłam do stołówki.

Pomieszczenie tętniło życiem. Znajdowało się w nim sporo osób. W oddali dostrzegałam Marco siedzącego przy jednym ze stolików. Gdy tylko nasze spojrzenia się skrzyżowały ,Przywódca wstał od stołu. Uśmiechnęłam się promiennie i pokazałam skinieniem ręki aby usiadł a ja obsłużę się sama. Przecież to żadna filozofia nałożyć sobie śniadanie. Pewnym krokiem podeszłam do kuchennego blatu ,na którym znajdowały się przygotowane potrawy. Podczas nakładania posiłku mimowolnie usłyszałam rozmowę pewnych dziewcząt, które siedziały przy stoliku nieopodal. Zerknęłam na nie kątem oka. Przy stoliku siedziała czwórka dziewcząt, mniej –więcej w moim wieku.

- No takie z niego ciacho ja Ci mówię!- odparła czerwono-włosa rozmarzonym tonem.

- Noo! Ja też go widziałam Taki przystojniak. Ehh a te jego Elfie uszy!- blond włosa zaczęła entuzjastycznie gestykulować rękoma.

- Matko jak bym go brała..- westchnęła ciemnowłosa, opierając brodę o ramię koleżanki.

- Brit Ty się uspokój bo jeszcze mi tu dojdziesz!- zaśmiały się wszystkie oprócz ciemnowłosej. Ta z kolei trzepnęła rudowłosą w ramię.

- No bardzo śmieszne.. Tylko jak do niego zagadać..- wszystkie zaczęły lekko chichotać.

- No będziemy musiały coś wymyślić. Pewnie wszystkie na niego polecą.. W końcu to Elf.- stwierdziła jedna z nich.

Elfi Taniec. [Ezarel]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz