Na ulicach XIX-wiecznego Londynu pojawiły się pierwsze światła latarni. Jeszcze niedawno spowite mrokiem domostwa odstraszały przechodniów swoimi wybitymi oknami i ciemnymi zaułkami. A teraz, dzięki tym tańczącym ognikom, dawały dziwne poczucie bezpieczeństwa.
"Ale czy aby na pewno?"
Ludzie niechętnie przechodzili przez tę dzielnicę. Napady rabunkowe i morderstwa były na porządku dziennym. Ci bardziej ostrożni mieszkańcy nie wychodzili z domów po zmierzchu, wszelkie kosztowności trzymali w mieszkaniach w różnych skrytkach, a będąc na owych ulicach zawsze posiadali przy sobie mniej lub bardziej pomocną broń.
Oczywiście istnieli również tacy, którzy nie przejmowali się niczym i gardzili tymi pierwszymi. Takie właśnie osoby najczęściej kończyły pod ziemią, zakopani żywcem albo i nie.
W tamtej chwili niewielu ludzi stawiało dumnie kroki na chodniku. Można było dostrzec jedynie starszą, zgarbioną kobietę, która poruszała się powoli i niepewnie. Rozglądała się przestraszona na boki, wodząc wzrokiem za kimś albo...za czymś. Po chwili jej oczy rozszerzyły się gwałtownie, a ona sama przyśpieszyła i skręciła w boczną uliczkę. Jeszcze przez moment usłyszeć można było sapanie i pomruki, a potem również i to ucichło. Zresztą, tu zawsze jest niepokojąco głucho i pusto.
"Wspominałem już, że w tym miejscu dzieją się niezwykłe i przerażające przypadki?"
"Nie?"
"Smutne. doprawdy..."
Niesiony wiatrem skrawek papieru wylądował bezszelestnie przed masywnymi schodami.-London Bridge is falling down, falling down, falling down. London Bridge is falling down, My fair lady...- ciche nucenie blondwłosej dziewczynki o porcelanowej cerze przerwało nieznośną ciszę.
Dziecko nie zważając na mroczną aurę, która ją otaczała, podskakiwało radośnie. Po chwili przystanęła, zaciekawiona plakatem leżącym na ziemi, tuż przy budynku w którym mieszkała. Podniosła zażółconą kartkę i obejrzała ją ze wszystkich stron. Na przedniej stronie ujrzała ludzi, którzy uśmiechali się tajemniczo, jakby zachęcająco. Obok nich były różnorodne zwierzęta, począwszy od koni i węży, kończąc na tygrysach i słoniach. Nad tą gromadką widniał wyblakły napis. Dziewczynka skupiła na nim swój wzrok.| Cyrk "Akuma" zaprasza! Tylko dziś, wstęp całkowicie darmowy! |
Młoda dama przełknęła nerwowo ślinę. Bardzo chciała tam pójść, ale obiecała mamie, że wróci do domu przed północą.
Po chwili męczących rozmyślań, złotowłosa przeszła obok budynku i pobiegła przed siebie. Namioty miały być rozstawione na rozległym polu, który znajdował się niedaleko.
Po dość wyczerpującym biegu dziecko przystanęło. Podniosła wzrok i ujrzała najbardziej niesamowity widok, który mógł się przytrafić w jej krótkim życiu. W blasku księżyca tańczyły kolorowe światełka, niczym błędne ogniki. Wszędzie wirowały różnobarwne serpentyny, a jasne lampiony przyjemnie przyświecały.
Dziecko skierowało się w stronę największego namiotu, wciąż oszołomione wszechobecnym przepychem. Zdziwiła się, że nie ma nikogo w pobliżu, ale ciekawość wzięła górę i weszła do środka. Uderzył ją podmuch ciepła. Rozejrzała się. Pusto.
Jednak arena była rozświetlona niezwykłymi światłami, a drewniane trybuny niezwykle zachęcały do przycupnięcia.
Dziewczę niepewnie zajęło miejsce siedzące. Następnie wyczekiwała na to, co się stanie. Po chwili napięcia zza kurtyny wyłoniła się wysoka postać.
Szła przed siebie, a później zatrzymała się na środku areny. Ową postacią okazał się mężczyzna, najprawdopodobniej klaun, gdyż miał charakterystyczny makijaż. Jednakże to nie był taki zwykły, wesoły błazen z bajek dla dzieci z wiecznym uśmiechem na twarzy i rozczulającą nieporadnością.
Ten -owszem- miał uśmiech, ale krwiożerczy z ostrymi zębiskami. Jego makijaż również był przerażający. Z oczu wypływała czerwony ciecz, a same jego ślepia były czarne, bez jakiejkolwiek obecności białek.
Wcale nie przypominał ludzi, którzy byli na plakacie. O nie, na pewno nie.
Pajac uśmiechnął się szyderczo, a dziewczynka patrzyła na niego wystraszona, nie mogąc się ruszyć.
-"Panie i Panowie! Chłopcy i dziewczęta! Czas zacząć wielkie show!"- zaśmiał się diabolicznie. Potem pstryknął palcami, które zakończone były długimi pazurami i nastała ciemność.Następnego dnia cyrk zniknął. Ślad po nim zaginął. Nikt nic nie mówił. Tak jakby nigdy nie istniał. Wszystko wróciło do normy...
"Ale czy aby na pewno?"
Hello. It's me. Akuma.
"London Bridge is falling down, falling down, falling down. London Bridge is falling down, My fair lady"
Boję się klaunów.
~ Akusaga ze Wzgórz, które mają oczy
CZYTASZ
Przybyłem. Zobaczyłem. Umarłem.
TerrorKrótkie opowiadania mające na celu wywołać lekki niepokój, zagubienie...być może ciekawość. Przedstawiają one najdziwniejsze obrazy wijące się w mojej głowie. Sam oceń, czy są godne poświęcenia Twojego cennego czasu. Okładka stworzona przeze mnie...