Rozdział 11 🎂Liam🎂

133 11 9
                                    


-Z-zayn ci p-powiedział?-zaczęłam się jąkać.

-Tak. Był tym trochę przybity.

Napewno mu się nie podobało. Jestem beznadziejna.

-Zayn bardzo cię lubi i teraz przeżywa to, że cię pocałował. Nie, że mu się nie podobało. Nawet tak nie myśl!-za późno - Chodzi o to, że nie chciał zniszczyć tego co jest między wami. Widzisz do czego to doprowadziło? Od dłuższego czasu nie odzywasz się do Zayn, a on do ciebie, bo boi się zagadać. To był chyba impuls. Nie wiem czym się wtedy kierował, ale teraz bardzo tego żałuję. Nie chciał robić ci przykrości.

-Um... No dobrze. To było trochę dziwne kiedy mnie pocałował. Znamy się bardzo krótko. -wzięłam do ust szklankę i upiłam łyk soku.

-Spytam wprost z mostu. Podoba Ci się Zayn? -Zakrztusiłam się. Nigdy tak nie myślałam o Zaynie. Był dla mnie dobrym kolegą. Nic więcej. Nie wyobrażam sobie mnie i jego jako parę.

-C-co? Ja...um... Nigdy tak o nim nie myślałam. Był dla mnie tylko kolegą.

-Aha więc nie zaprzeczasz tego, że Zayn ci się podoba?-Zaśmiał się i napił swojego soku.

-Zayn jest dla mnie tylko kolegą. Czy mogliśmy skończyć ten temat i porozmawiać o czymś innym? Ten temat nie jest na ten czas.

-No dobrze, więc o czym chcesz porozmawiać.

-Myślałam, że ty coś zaproponujesz-zaśmialiśmy się we dwojga -To..jak Ci się układa z Louisem?

-Co u nas? Hmm...Zdaję mi się, że u nas jest wszytko dobrze. Układa nam się. Nie dawno poszliśmy na randkę. Oczywiście Lou wybrał najdroższą restauracje, a ja miałem akurat ochotę na maka. Więc uknułem mały plan. Tylko nie mów o nim Lou, bo będę miał w domu kolejną kłótnię.

-Ok-zaśmiałam się.

-Więc puściłem rozgłoskę, że ma pojawić się dziś w restauracji sławny Louis Tomlinson i Harry Styles. Oczywiście reporterzy od razu się zabrali za robotę i przyjechali pod restaurację. Na Twitterze był już specjalny hasztag, więc każdy wiedział gdzie będziemy. Lou kiedy się o tym dowiedział zdenerwował się trochę i odmówił stolik. Ja oczywiście korzystając z okazji zaproponowałem McDonalda. Po długich namysłach się zgodził. I tak o to nasza randka skończyła się w łóżku.

-Tego ostatniego zdania nie musiałeś wypowiadać -mruknęłam, a on zachichotał.

-Oj nie marudź już. Chodź, pojedziesz ze mną do chłopaków. Bardzo się za tobą stęsknili.

-No nie wiem. Tam będzie Zayn?

-Oczyścić, że będzie. Macie porozmawiać. I to bez dyskusji.

-Ja nadal nie wiem czy to dobry pomysł.

-Nie gadaj tylko chodź do samochodu. -Zasunełam za sobą krzesło, a Harry rzucił papierkowymi pieniędzmi na stolik. Wyszliśmy razem na ulicę i wsiedliśmy do jego samochodu.

Kiedy dojechaliśmy moje serce zaczęło bić szybciej. Nie byłam chyba gotowa na konfrontację z Zaynem.

Harry otworzył drzwi kluczem i wpuścił mnie do środka.

-Jestem i mam gościa -Krzyknął na cały dom, a ze schodów zszedł Zayn. Popatrzył się na mnie.

-Cześć Perrie

================================

Dzień dobry!

Siedzę właśnie u kosmetyczki, więc postanowiłam wstawić rozdział.

Z okazji tego, że mój kochany Liam obchodzi dziś swoje 24 urodziny pojawia się rozdział.

I mam złą wiadomość.
Miałam od razu wstawić kolejny jak to robię jak są okazję, ale zamiast go opublikować... Usunęłam go... 😑😑😑😑
Więc nie jestem pewna czy dziś mi się uda go napisać od nowa.
Miałam już 3 rozdziały napisane i przed chwilą Usunęłam jeden z nich.
Na prawdę przepraszam za moją głupotę... 😢

Let me love you || ZerrieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz