~Perrie~
-Pospiesz się!
-Już schodzę - krzyknęłam i zbiegłam ze schodów. Oczywiście jak to ja musiałam się potknąć na ostatnim schodku i spaść na zimną podłogę. Już czuję tego siniaka na kolanie.
-Dobra, dobra -śmiała się Jade - pośmiejemy się z ciebie później, ale swoją drogą ten upadek był nieziemski.
Wszystkie zaczęły się śmiać. Przyzwyczaiłam się do tego. Zawsze się śmiały jak mi się coś stało. Było mi przykro, ale co mogłam zrobić. Gdybym zaczęła się na nie wydzierać na pewno dłużej musiała bym siedzieć w mojej drugiej pracy. Nie lubię jej, ale nie mam wyboru. Dziewczyny powiedziały, że potrzeba nam więcej pieniędzy. Zarabiałyśmy bardzo dużo, ale one potrzebowały więcej, ponieważ wydatki na utrzymanie domu są ogromne. No przynajmniej tak mi powiedziały. Jedyną pracą jaką nie robię w domu to właśnie rachunki. Nigdy nie każą mi za nie płacić, ani nawet spojrzeć na sam papierek z zapisem pieniędzy na wydatki. One zawsze zajmowały się naszymi pieniędzmi. Ja dostawałam 300$ na miesiąc by mieć na ubrania i inne rzeczy dla mnie oraz 100$ na zakupy, które musiałam robić. Nieraz zdarzało się w galeriach, że musiałam z moich 300 $ kupować dziewczyną drogie ciuchy. Zawsze zostawało mi mało pieniędzy na reszt miesiąca, ale dziewczyny na pewno miały dużo wydatki na dom i nie miały pieniędzy więc zawsze im pożyczałam trochę pieniędzy. Zawsze odkładałam 20$ na czarną godzinę. Nigdy nie wiadomo co może się stać.
- No dobra dziewczęta chodźcie - powiedziała Leigh-Anne. Nic nie powiedziałam tylko ruszyłam do czarnej limuzyny, która miała nas zawieść wprost do studia.
- Cześć Jerry - przywitałam się z naszym kierowcą. Bardzo go lubiłam. Jemu jedynemu mówię nieraz to co mi leży na sercu. Jest dla mnie jak tata. No właśnie mój tata. Zginął w wypadku samochodowym gdy miałam 10 lat. Zawsze zabierał mnie w połowie lata do wesołego miasteczka. Byłam jego oczkiem w głowie. Momentalnie zebrało mi się na płacz kiedy pomyślałam o nim.
- Nie becz -Jesy zawsze mówi te dwa słowa kiedy płaczę, ale ja nic nie poradzę nieraz muszę się wypłakać. Tylko, że to nieraz jest prawie codziennie.
- Wjedźmy jeszcze do KFC-krzyknęła Jade. One wiedzą, że mają limit jedzenia, ale nic sobie z tego nie robią. Nie rozumiem ich. Ja trzymam się zasad. Chociaż nasza dietetyczka mówi, że powinnam od czasu do czasu zjeść więcej niż zawsze, ponieważ jeśli będę dłużej tak jadła to wpadnę w anoreksję.
- Chcecie coś? -spytała Jesy
- Nie dzięki- powiedziałam
-Mhm... ok - mruknęła.
-A wy?
-Ja chce frytki - powiedziała Leigh-Anne
-Ja też - dodała Jade
-Ok- poszłam z Jesy zamówić, a dziewczyny zostały w samochodzie.
-Perrie słyszysz mnie?
-Um... nie przepraszam-spuściłam głowę
-Mogłabyś mi pożyczyć 40$?-znowu... to już któryś raz w tym tygodniu.
-Tak. Jasne.-musiałam się zgodzić. Wyciągnęłam z torebki portfel i dałam Jesy pieniądze.
-Dzięki-dodała cicho. Chyba jednak będzie lepiej jak pójdę do samochodu.
Idąc wpadłam na kogoś.
-Ojeju przepraszam bardzo. Ja nie chciałam. Zamyśliłam się i cię nie zauważyłam. Naprawdę...-nie dokończyłam, ponieważ przerwała mi osoba na którą wpadłam. Spuściłam głowę nie patrząc nawet na kogo wpadłam.
-Nic się nie stało. Nie musisz się tłumaczyć. Jestem Zayn, a ty pewnie Perrie.-skąd on znał moje imię? Uniosłam lekko głowę do góry i zobaczyłam znajomą mi twarz.
-Tak to ja-uśmiechnęłam się.-Ty jesteś Zayn Malik prawda?-pokiwał głową-Bardzo lubię wasze piosenki. Jesteście niesamowici.
- Dzięki. Wy też jesteście super-roześmiał się.
- Oh... Dziękuję. Muszę już iść. Do zobaczenia w studiu.
-Do zobaczenia.
==================
Witam wszystkich!
Jest to moje pierwsze opowiadanie o Zerrie. Zaczęłam pisać od dzisiaj, ponieważ nasza główna bohaterka ma dzisiaj urodziny. Perrie kończy dzisiaj 24 lata.
Życzę jej wszystkiego najlepszego!!! <3
Do zobaczenia!!!
CZYTASZ
Let me love you || Zerrie
Hayran KurguOn - Przystojny Mulat o czekoladowych oczach.Członek najpopularniejszego boysbandu świata. Nie lubi bawić się w związki. Ona - Wrażliwa blondynka o niebieskich oczach. Zawsze była tą cichszą częścią zespołu. Z racji tego, że jest łatwowierna dziewc...