Sułtanka nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała z ust syna. Przez chwilę nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku; była w szoku. Chwilę ciszy przerwało pukanie do drzwi.- Wejść! - powiedział głośno Murad i ponownie usiadł na swoim łożu, cały czas patrząc podejrzliwie na matkę.
Po chwili do Komnaty weszła postać ledwo trzymająca sie na nogach, gdy ujrzała Sułtankę oraz Wezyra odezwała sie.
- Oj, pardon Panie! Chciałem tylko powiadomić Cie, iż nowe wino jest przepyszne! Naprawdę... proszę mi uwierzyć, jest prze - py - szne! Sam wypróbowałem i naprawdę, ale naprawdę jest pyszne! Ale nie próbowałem go sam! Towarzyszył mi, ten, jak mu tam... Adel Husein Pasha!
- A nie przypadkiem Deli Husein Pasha? - odezwał sie Kemankeş.
- Deli, Adeli... cuż to za różnica? Wiadomo o kogo chodzi, tego pijaka zna całe państwo! Też bym tak chciał...
- Też chciałbyś być sławnym pijakiem? - uśmiechnął sie Kemankeş i popatrzył na Sułtana, który trzymał sie za głowę.
- Dość! Yusuf Pasha! Jak śmiesz przychodzić do mojej Komnaty pijany?! - krzyknął Murad wstając i podchodząc do swojego sługi.
- Ależ Panie! Ja nie jestem pijany... tylko trochę mi sie wypiło, ale to dla twojego dobra! Kazałeś mi wypróbować wino, No to wykonałem twój rozkaz.
- Kazałem ci wypróbować nowy sorbet truskawkowy! Przecież te słowa nie są nawet do siebie podobne!
- A... - Yusuf spuścił wzrok na podłogę. - To przez Adela Huseina Pashe! On zaczął mi mówić o winie, które zostało przywiezione z Grecji, tak długo gadał, że zapomniałem jaki rozkaz mi wydałeś Panie! No naprawdę! Gorzej niż kobieta! Ale proszę, wybacz mi, błagam... nie karaj mnie, to on powinien ponieść za to konsekwencje!
Sułtanka Kösem stała z boku przyglądając sie całej sytuacji, postanowiła skorzystać z tego małego zamieszania i wycofać sie. Chciała jak najszybciej wrócić do swojej Komnaty, dlatego też bezszelestnie opuściła pomieszczenie, w którym odbywała sie interesująca kłótnia.
Gdy już szła w stronę swojej Komnaty poczuła, że ktoś mocno łapie ją za ramię zasłaniając jej usta. Rozpoznała, że to mężczyzna, ponieważ był od niej wyższy i bardzo umięśniony. Prowadził ją w stronę jakiejś Komnaty, ale nie wiedziała do jakiej, ponieważ przez całą drogę starała sie wyrwać z uścisku. Po kilku minutach stali przed drzwiami od jakiegoś pomieszczenia, strażnicy otworzyli drzwi, a mężczyzna wszedł do środka trzymając mocno Sułtankę.
W końcu rozluźnił uścisk, a Kösem korzystając z tego, odepchnęła mężczyznę i podbiegła szybko do biurka na którym leżała doniczka z kwiatkami.
Podniosła ją i miała już rzucać w stronę mężczyzny, nie widziała jego twarzy, ponieważ miał ją zasłonioną czarną chustą, ale on odezwał sie szybko.
- Chcesz mnie zabić kobieto?! Chcę tylko porozmawiać!
- Nie będę z tobą rozmawiać człowieku! Kim Ty jesteś, że zaciągasz mnie do jakiejś Komnaty bez mojego pozwolenia?! - krzyczała Sułtanka cały czas trzymając doniczkę.
- Jestem kimś, kogo nienawidzisz, jestem twoim cieniem, jestem twoim największym wrogiem...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i mamy 2 rozdział :D
Wiem, że krótki ale mam pytanie do Was moje perełki! Jesteście gotowi? Wasza Kosia... znaczy sie Julcia jest zawsze gotowa! Ale do rzeczy. Oto ono:
Chcecie dłuższe rozdziały, które będą rzadziej, tak raz w tygodniu, czy krótsze rozdziały (takie jak ten, czyli Ok. 500-600 słów) które będą trzy-cztery razy w tygodniu?
Mi osobiście pasowałaby opcja, żeby były częściej, ale krótsze, No ale wy zdecydujcie :D
I jeszcze jedno pytanie dotyczące rozdziału; ktoś może wie, któż to taki zaciągnął Kosie do Narni? (Czyli do tej Komnaty xD) Pewno każdy wie, któż to jest, więc to pytanie jest tu zbędne ;-; Ale ja lubię zadawać pytania B) (uwaga, teraz opowiadam sytuacje z życia ;-; xD)
Ostatnio podeszłam do babki w Galerii i zapytałam która godzina, a telefon trzymałam w ręce... i to jeszcze z niewygaszonym ekranem, więc godzina była pokazana XD
Taki śmieszek ze mnie... D;
CZYTASZ
Wrogowie Złączeni W Miłości | Kösem&Kemankeş {ZAWIESZONE}
FanfictionStambuł, rok 1637. Sułtanka Kösem sprawuje władzę jako Regentka, wraz z Wielkim Wezyrem - Kemankeşem Mustafą Paszą. Jej syn - Murad IV uważa, że jest za młody, aby rządzić imperium Osmańskim, dlatego wszystkie obowiązki spadają na jego matkę i Wezyr...