2 dni później...
- Sultanım, przyniosłem dla ciebie posiłek. - szepnął Sinan Pasha wchodząc do lochu - Postanowiłem sam ci je przynieść, bo tylko tak mogę sie z robą skontaktować, a muszę z tobą pilnie porozmawiać. - Pasha usiadł obok Sułtanki i podał jej małą tackę z jedzeniem.
- Czyżbyś wymyślił jakiś plan dotyczący mojej ucieczki z tych przeklętych lochów? - zapytała Gülbahar i zaczęła spożywać posiłek składający sie z chleba i wody.
- Niestety nie o tym chciałem porozmawiać. Ta sprawa dotyczy zamachu...
- Ciszej! Nikt nie może usłyszeć! - przerwała mu Sułtanka wpychając Sinanowi duży kawałek chleba do buzi. - Mam nadzieję, że wymyśliłeś coś realnego.
- Oczywiście, jak usłyszysz ten plan to zwali cie z nóg!
- Możliwe... tym bardziej, że siedzę. Jedyne co, to może spaść mi tacka, ale nie przedłużajmy już. Mów co spłodził twój mózg. - powiedziała i ugryzła kawałek chleba.
- A więc... - Sinan przybliżył sie do Sułtanki i zaczął opowiadać szeptem przebieg planu. Gdy skończył, Gülbahar z zachwytu upuściła chleb, który spadł na ziemię.
- Sinanie Pasho! Jesteś genialny! Aż sie dziwię, że ja sama tego nie wymyśliłam! - kobieta złożyła na ustach Pashy pocałunek, a następnie złączyła ich ręce.
- Obiecuję, że następnym razem przyjdę do ciebie z opracowanym planem związanym z twoją ucieczką. - uniósł lekko kąciki ust i spojrzał w oczy swojej ukochanej.
- Mam nadzieję, bo ja w tym smrodzie nie wytrzymam dłużej niż dwa miesiące.
***
Pałac Topkapi - wieczórKemankeş w pośpiechu zmierzał w stronę Komnaty Sułtanki Kösem. Zamierzał wyznać jej, co do niej czuje. Od dwóch dni rozmyślał jak jej to powiedzieć; bał sie jej reakcji. Co zrobi, gdy usłyszy, że Sułtanka nie odwzajemnia tego uczucia? Możliwe, że go wyśmieje, a następnie powiadomi władcę o jego zachowaniu. Wtedy w trybie natychmiastowym opuści ten świat.
Czasami, gdy przypominał sobie, że jeszcze kilka tygodni temu jej nienawidził, nie mógł uwierzyć, jak mógł być taki głupi i nie widzieć, że ma przy swoim boku tak wspaniałą kobietę.
Zakochał sie w Sułtance, która uwiodła go swoją urodą, odwagą, wdziękiem i nieugiętością; nie mógł przestać o niej myśleć; śniła mu sie po nocach, a za dnia nie mógł odwrócić od niej wzroku. Teraz nie był w stanie nawet pomyśleć o niej, jako o wrogu.
Cieszył sie, że uważa go za przyjaciela, ale chciałby być kimś więcej. Teraz, gdy szedł do niej nie obchodziło go, że za słowa, które za moment wypłyną z jego ust może stracić głowę; chciał jej powiedzieć, iż dla niej jest w stanie zrobić wszystko i nigdy jej nie zostawi; że będzie dla niej pomocną dłonią w najtrudniejszych chwilach.
Zawsze będzie ją kochać, nawet jeżeli go odrzuci.Kilka minut później dotarł pod drzwi Komnaty i zaczekał, aż strażnik go zapowie. Gdy dostał pozwolenie na wejście, skierował sie do środka.
- Sultanım... - ukłonił sie przed siedzącą na ottomanie kobietą i spojrzał na nią niepewnie.
- Kemankeş, coś sie stało, że przychodzisz do mnie o tej porze? - zapytała Kösem i wskazała ręką na puste miejsce obok niej. Pasha podszedł powoli i usiadł obok Sułtanki.
- Bo ja... - podrapał sie nerwowo po głowie i spuścił wzrok na podłogę. - ja chciałem coś powiedzieć.
- Słucham. - uśmiechnęła sie lekko w stronę mężczyzny.
- No bo ja kocham... kocham kwiaty! Kwiaty są cudowne, moimi ulubionymi są róże i frezje...
- A wiesz, że róże symbolizują miłość i szczęście, a frezje flirt?
- Tak? Nie wiedziałem... to znaczy wiedziałem! Ja wszystko wiem. Podoba mi sie jeszcze groszek, symbolizuje on... - Kemankeş zamyślił sie i spojrzał na rozbawioną Sułtankę.
- Symbolizują pocałunek.
- Na Boga! Pocałunek? - westchnął Pasha i schował twarz w dłoniach. - Ale ja właśnie dlatego przyszedłem do Sułtanki, to znaczy chciałem porozmawiać, bo ja... - Kemankeş z nerwów nie mógł usiedzieć w miejscu, dlatego wstał z ottomanu. Chciał wyjść na balkon, ale gdy odwrócił sie w jego stronę i postawił do przodu jedną nogę, zahaczył o mały gwóźdź wystający z podłogi, chciał uchronić sie od upadku i w tym celu chwycił za mały stoliczek, na którym stała mała, diamentowa figurka, wyprodukowana w XIV wieku, warta kilka milionów akçe. Stoliczek przewrócił sie, a przedmiot upadł z hukiem i rozpadł sie na małe kawałeczki.
- Kemankeş, nic ci sie nie... - Sułtanka spojrzała na pozostałości po jej figurce. Czuła, że za moment wybuchnie z wściekłości. - Coś ty zrobił! Chodzić jak człowiek nie umiesz?! Masz 5 sekund aby zniknąć mi sprzed oczu!
- Sułtanko, ja...
- Nie chcę już na ciebie patrzeć! Won!! - wskazała ręką na drzwi. Pasha zerwał sie na równe nogi i wyszedł z Komnaty.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tragedia... *dramatyczna muzyczka* Kemi stłukł doniczkę... to znaczy figurkę xD Przyzwyczaiłam sie już do tej doniczki... T^TPostawmy dla niej znicz [*]
Niech jej Ziemia lekką będzie...
Amen
CZYTASZ
Wrogowie Złączeni W Miłości | Kösem&Kemankeş {ZAWIESZONE}
FanfictionStambuł, rok 1637. Sułtanka Kösem sprawuje władzę jako Regentka, wraz z Wielkim Wezyrem - Kemankeşem Mustafą Paszą. Jej syn - Murad IV uważa, że jest za młody, aby rządzić imperium Osmańskim, dlatego wszystkie obowiązki spadają na jego matkę i Wezyr...