Rozdział VIII - "Będziesz mi towarzyszył, Kemankeş"

278 20 42
                                    

Dedykuję ten rozdział tym Paniom: paulaaaaa98 _Kasiulaaaaa_ _SahSultan_ wowiczka  💞 Dziękuję, że w trudnych chwilach byłyście ze mną i pisałyście bardzo milutkie komcie, które podniosły mnie na duchu ☺️ Dzięki Wam tak naprawdę powstał ten rozdział, ponieważ nie miałam kompletnie ochoty go pisać.

Gdy pisałam "Informejszyn" byłam tak naprawdę nastawiona na to, że odejdę z Wattpada, ale dzięki Wam postanowiłam zostać ❤️ Poprawiłyście mi humor i już po kilku dniach nabrałam ochoty, aby napisać ten rozdział 😉
Uświadomiłam też sobie, że jesteście kochanymi osóbkami i gdyby nie Wy, to w ogóle nie powstałaby ta książka. Dlatego cieszę sie, że natrafiłam na takie osoby, dziękuje Wam z całego serduszka za to, że po prostu jesteście i czytacie te moje wypociny ❤️

A teraz zapraszam do czytania, bo ja bym tak mogła poświęcić 3/4 rozdziału na podziękowania 😂

__________________________

Sułtanka Kösem zmierzała w stronę komnaty Wielkiego Wezyra. Chciała go poinformować, iż Sułtan zażyczył sobie, aby wyjechała do Amasyi odpocząć, a osobą, która będzie ją chronić przed wszystkim i dopilnuje, aby wypoczęła będzie On - Kemankeş Mustafa Pasha. Kösem nie była zbyt zadowolona z faktu, iż musi wyjechać i zostawić Państwo w rękach syna, który nie ma kompletnie pojęcia jak zarządzać tym wielkim Imperium. Ale z drugiej strony cieszyła się, że to Kemankeş wyjeżdża razem z nią, a nie jakiś obcy mężczyzna, który za pewne po nocach będzie zwiedzać miejscowe tawerny.

Sułtanka po chwili dotarła pod drzwi Wezyra. Poczekała, aż strażnik stojący przy drzwiach ją zapowie, a kiedy dostała pozwolenie na wejście, skierowała się do środka pomieszczenia. Ujrzała Kemankeşa siedzącego przy biurku i przeglądającego różne papiery. Spojrzał na Sułtankę z uśmiechem, wstał, podszedł do niej bliżej i ukłonił się.

- Nie przepracowujesz się? - Kösem uśmiechnęła sie i spojrzała na biurko.

- Martwisz się o mnie Sułtanko?

- Nie, nie martwię sie. Przyszłam cię tylko poinformować, że wyjeżdżam do Amasyi... - Sułtanka spoważniała i spojrzała na Kemankeşa.

- Jak to? Tak sama, bez nikogo?! Sułtan na to pozwolił?! Allachu zabierz mnie do siebie, ja tu zaraz osiwieję! No jak można być tak nieodpowiedzialnym! - Kemankeş nie dał jej dokończyć i ułożył ręce jak do modlitwy.

- Kemankeş, uspokój się! Nie skończyłam jeszcze.

- No to słucham cię Sułtanko moja. - Pasha uspokoił się, a Sułtanka na te słowa przewróciła oczami.

- Chcę ci powiedzieć, że wyjeżdżam do Amasyi, a ty będziesz mi towarzyszył. Sułtan postanowił, że muszę odpocząć od spraw Państwowych. Ja nie wiem co mu jest, nagle mu się rządzić zachciało. Niech go piekło pochłonie. Wielki Padyszach świata, który nawet sam nie umie turbana założyć. Przeklęty bachor...

- Ja wyjeżdżam? Z Sułtanką? Allach się nade mną zlitował! - ukląkł na kolanach przed Sułtanką i ucałował delikatnie jej dłoń. Następnie wstał i podszedł do biurka zrzucając z niego wszystkie papiery. Z tej radości nie zauważył doniczki stojącej z boku i potrącił ją łokciem. Doniczka spadła i roztrzaskała się na małe kawałki, a ziemia rozsypała się na podłodze. Kosem spojrzała wściekła na Kemankeşa, a następnie na sufit.

- Allachu, zlituj się nade mną! - przetarła dłońmi twarz i wzięła wdech próbując się uspokoić. -Dwie godziny stracone na sklejaniu tej diabelskiej doniczki. Ja już nie mam siły do ciebie Albańska wszo! Ja cię zaraz uduszę własnymi rękami! Teraz możesz sobie wsadzić tą doniczkę do pudełeczka i podpisać "Śp. Doniczka, układana przez Büyük Valide Sultan".

Wrogowie Złączeni W Miłości | Kösem&Kemankeş     {ZAWIESZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz