Rozdział IV - "Albańska pchła"

377 27 42
                                    


Kösem miała już wychodzić, ale Kemankeş wcześniej zamknął drzwi. Gdy zorientowała sie, że są zamknięte odwróciła sie i spojrzała na Wezyra, który właśnie zbierał z ziemi kawałki doniczki. Sułtanka postanowiła sie nie odzywać i obserwować co zamierza zrobić z tymi śmieciami. Kemankeş pozbierał wszystkie kawałki, następnie położył je na biurku. Wziął miotłę i zaczął zamiatać ziemię razem z zwiędłym kwiatkiem pod dywan. Sułtanka przyłożyła dłoń do ust, uważała, że to jest ohydne. Gdy Kemankeş skończył zamiatać usiadł przy biurku i zaczął składać doniczkę, co mu nie wychodziło. Za każdym razem, gdy miał ułożoną połowę, a ona sie rozpadała, wydymał wargi i spoglądał błagalnie w stronę Sułtanki. Kösem chciała w końcu wyjść z jego Komnaty, czekała, aż złoży tą przeklętą doniczkę i ją wypuści. Zauważyła, że sobie nie radzi dlatego postanowiła mu pomóc dla świętego spokoju.

- Wypuścisz mnie jak Ci pomogę?

- Może... - uśmiechnął sie w stronę Kösem.

- Dobrze, pomogę Ci, ale żebyś sobie nie myślał, że robię to z dobrego serduszka. Chcę w końcu stąd wyjść. - mówiąc to podeszła do jednej z szafek i wyciągnęła z niej klejący płyn zrobiony z roślin.

Następnie podeszła do biurka, położyła na nim płyn i spojrzała na Wezyra.

- Czy mógłby Pan łaskawie wstać? Nie mam zamiaru składać Ci tej doniczki stojąc.

- Nie. Wygodnie mi sie siedzi, a ty mogłabyś sobie postać, nic ci sie nie stanie Pani, jak cie nogi trochę pobolą...  poza tym czytałem, że jak sie stoi i nogi zaczynają boleć, to oznaka, że sie chudnie, a tobie by sie przydało schudnąć najdroższa Sułtanko. - ponownie sie uśmiechnął do kobiety, która zaczęła już sklejać doniczkę.

- Słucham?! Gdzie ty takie głupoty wyczytałeś?! Ja mam schudnąć?! Wypraszam sobie! Sklejaj sobie sam tą doniczkę Albańska pchło! - Sułtanka chciała odejść w stronę drzwi, ale Kemankeş złapał mocno jej rękę na co sie odwróciła i spojrzała na niego zirytowana jego zachowaniem.

- Po pierwsze; z tym chudnięciem żartowałem, masz piękną figurę Sułtanko. Po drugie; nie umiem sklejać. Po trzecie; Nie jestem Albańską pchłą! Czy ty widzisz Pani, abym ja był mały, czarny, nieumięśniony i wkurzający?

- To teraz ja ci odpowiem. Po pierwsze; nie pozwalaj sobie na takie teksty, nie myśl, że jak będziesz tak mówić to cie polubię. Po drugie; bardzo śmieszne. Po trzecie; dwie rzeczy sie zgadzają: czarny i wkurzający. Skończmy może tą rozmowę bo ona nie ma sensu.

- Zgadzam sie.

- Mógłbyś puścić moją rękę? Zaczęła mnie boleć, a chyba chcesz mieć tą diabelską doniczkę?

Kemankeş puścił rękę Sułtanki, a ona kontynuowała sklejanie doniczki. Musiała sie schylić, ponieważ biurko nie było wysokie.

Gdy doniczka była w połowie sklejona, Sułtanka spojrzała na Kemankeşa, który patrzył przez ten cały czas na jej biust. Wyprostowała sie szybko.

- Gdzie ty sie patrzysz?! Nie wstyd ci?! Ja ci sklejam tą szatańską doniczkę, a ty mi dziękujesz patrząc sie na... - w tym momencie Kösem zastanowiła sie, co powiedzieć, nie wypada jej mówić o takich rzeczach.

- Na...? - Kemankeş podniósł brwi patrząc dalej w to samo miejsce.

- Tam, gdzie nie powinieneś! Oczy mam wyżej przeklęta Albańska pchło!

- Tylko nie pchło! Rozmawialiśmy o tym... ropucho! - odwrócił wzrok w stronę okna.

- Nazywasz mnie ropuchą?!

- Nie dość, że gruba to jeszcze głucha... - powiedział Wezyr pod nosem na tyle cicho, aby Sułtanka nie mogła go usłyszeć.

- Słucham?

- Nic, nic, nie będę sie już odzywał. - westchnął Kemankeş wpatrując sie w miasto widoczne za oknem.

***

- Spokojnie, nie zajmuje sie tobą, ponieważ stara sie pomagać matce w rządach. Na pewno za niedługo wezwie cie do siebie i spędzicie cudowną noc. - powiedziała pocieszająco Atike, przejeżdżając dłonią po plecach Faryi. Starała sie pocieszyć przyjaciółkę, która od kilku tygodni chodzi smutna.

- Atike, a co jeżeli znalazł sobie nową hatun i woli z nią spędzać czas? Może już sie mną znudził? - powiedziała przez łzy Farya.

- Jakby miał nową hatun, pierwsza bym sie o tym dowiedziała, poza tym matka nie pozwoliłaby sprowadzić kolejnej, ona również ma dość tych wszystkich kobiet, które plątają sie po pałacu. - uśmiechnęła sie do kobiety.

- A słyszałaś może, co ludzie mówią o Wielkim Wezyrze i Sułtance Valide? - Farya zmieniła temat.

- Nie, a co mówią? - Atike spojrzała na przyjaciółkę z zaciekawieniem.

- Niektórzy mówią, że twoja matka i Kemankeş mają romans. Ja raczej w to nie wierzę. Oni nawet nie chcą siebie na oczy widzieć, a co dopiero dotykać... i to jeszcze w taki sposób. - kobieta zaśmiała sie, Atike do niej dołączyła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam, witam B)

W tym rozdziale było mega dużo rozmów, ale No jakoś tak wyszło :o

Tak sie przyznam, że dialog Kosi i Kemcia chciałam poprowadzić inaczej,  kusiło mnie, żeby napisać coś takiego:

Kemi: Po pierwsze: Żartowałem, masz piękna figurę Sułtanko. Po drugie: Nie umiem sklejać...

Kosia: Każdy umie sklejać idioto.

Kemi: Ja nie umiem, w przedszkolu tylko śpiewaliśmy i rysowaliśmy, sklejania nie było.

Kosia: Chuje, muje dzikie węże!

I coś tam dalej, chodziło mi najbardziej o ten fragment :V Ale No niestety nie mogło tak być :C Może w przyszłości zrobię książkę "Wspaniałe Stulecie: Sułtanka Kösem Parodia" .-.

A teraz pytanie na śniadanie:
Jak myślicie, czy coś sie będzie działo w Komnacie Kemisia? B)) Czy może sklei mu tą doniczkę i posunie (niczym waleń) do swojej Komnaty?

P.S. To "P.S." Jest do mojej córki wowiczka B) Córa, tata sie odnalazł... znalazłam go pod drzewem nawalonego jak żul spod biedry ;-; Dzisiaj wracamy do pałacu o 17:00 D: Ale nie jestem pewna, bo twój ojciec chce mnie jeszcze do kina zaciągnąć w ramach "przeprosin" -.-

P.S.2 do córy: W następnym rozdziale dam takie zajebiste selfie moje, że było zrobione z ukrycia przez Kaciego ;-; I to jeszcze jak kłóciłam sie z Kemim i zaczął gadać, że wyglądam jak wieloryb .-.

Wrogowie Złączeni W Miłości | Kösem&Kemankeş     {ZAWIESZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz