"Ja cie mu nie oddam..."

7.3K 227 4
                                    

                    Przebrałam się w jakieś normalne rzeczy i ruszyłam do kuchni, byłam strasznie głodna a nie chciałam nikogo niepokoić. Weszłam powoli i zobaczyłam nisko brunetkę. Chciałam się wycofać ale od razu mnie zauważyła i pomachała dłonią abym do niej podeszła. Stałyśmy tam w krępującej ciszy i może trwało by to dłużej ale mój brzuch dał o sobie znać. 

- Jesteś głodna?- Spojrzałam na dziewczynę i pokiwałam twierdząco. Uśmiechnęłam się lekko i podała mi kilka naleśników z dżemem. Już ją kocham. Podziękowałam cicho i usiadłam do stołu. - Jestem Susannah ale możesz mi mówić po prostu Su. 

-Co tu robisz Su?- Zapytałam a ona się cicho zaśmiała. No co na prawdę chciałam wiedzieć. Dlaczego młoda ładna dziewczyna pracuje u mafiozy. 

-A ty co tu robisz Charlie?- Kurcze zna moje imię poczułam się skrępowana jak cholera. Co dalej, co mam jej powiedzieć?- Spokojnie nie denerwuj się. Ja tu tylko mieszkam. Aaron to mój brat, musiałam mu pomóc dlatego tu jestem. Kiedy okazało się, że on nie potrzebuje tej pomocy a wręcz jej nie chce, nie mogłam już odejść.- Ale jak to nie mogła nie zrozumiałam, ona to wyczuła bo od razu mówiła dalej.- Jak już raz przejdziesz przez te drzwi nie ma drogi powrotnej. 

-Ja mam zamiar odejść.- Powiedziałam najpierw a później pomyślałam.- Tylko nie wiem kiedy i czy dożyje tego dnia.- Dziewczyna się zaśmiała, ma zdecydowanie ten śmiech który pokazuje się w reklamach. 

-Będziesz żyła jeżeli Devil za wczoraj cię nie zabił to będzie ok. Lubi cię a ty musisz nauczyć się lubić jego. Wiem, że to nie łatwe a możesz nawet powiedzieć, że nie wykonalne. Przykro mi to jednak mówić ale nie masz innego wyjścia. On jest okropny, jest  bezdusznym bandziorem i nie ma litości. Nie potrafi kochać i współczuć. Wiec nie myśl nawet, że nabierze się na maślane oczy albo łzy. Wylałam ich litry i dalej tu siedzę. Musisz nauczyć się oddawać mu każdą minutę swojego życia, inaczej to będzie dla ciebie najgorszy okres w życiu.- Nie wiedziałam co mam powiedzieć, jak mam się zachować. 

- Nie wiem czy potrafię. Zawsze robiłam i mówiłam co chciałam. Nigdy się nikomu nie podlizywałam, nigdy nie robiłam czegoś z czym nie byłam zgodna. Ja chyba nie potrafię Su, nie umiem oszukać samej siebie. - Spuściłam wzrok na naleśniki, taka już jestem i jeżeli mam teraz umrzeć to może właśnie tak ma być. 

- Nie jesteś sama masz mnie. Pomogę ci, słuchaj mnie rób co każe i jakoś będzie. Najważniejsze to nie romansuj z innymi chłopakami. Żadnych uśmieszków, miłych słów, niczego. Devil wie wszystko, a jego dziewczyny są jego, kiedy coś zrobisz źle on się o tym dowie. Nie będzie miło tego możesz być pewna. Jemu pewnie odstrzeli łeb a tobie spuści łomot.- Zaśmiałam się na wspomnienie z sali, może to ja powinnam spuścić mu łomot. 

- Na siłowni to ja spuściłam mu łomot.- Zaśmiałam się a dziewczyna pokiwała przecząco głową- No co? Mów!

-Nie zrobiłaś tego. Gadałam z bratem, uwierz mi na słowo że gdyby Devil chciał połamał by ci wszystkie kości.- Dał mi wygrać ale dlaczego?- Nie wiem dlaczego to zrobił, ale dał ci wygrać.- Czy ta dziewczyna umie czytać w myślach. Oszaleje z nią chyba...

-Zapytam go.- Dziewczyna przecząco pokiwała głową. Nie zdarzyła nic powiedzieć bo drzwi do kuchni otworzyły się z hukiem a w nich stanął nie kto inny jak pan kurwa zajebisty Debil. A nie przepraszam jebany Devil. 

- Su wyjdź!- Czego on się tak drze na tą biedną dziewczyną, miałam coś powiedzieć ale przypomniały mi się jej słowa. Dziewczyna w ciągu sekundy opuściła pomieszczenie a drzwi za nią trzasnęły.- Gdzieś ty była szukałem cię!

- Zgłodniałam, wyluzuj trochę boże.- Odwróciłam się tyłem i zaczęłam dalej jeść. Usłyszałam tylko jak chłopak głośno wydycha powietrze a następnie kroki i już po chwili stał obok szafki z naleśnikami, nałożył sobie kilka i usiadł obok mnie. Jestem obrażona niech sobie idzie, mam go na dziś dość.- Powinieneś ja przeprosić. 

- Nie przeginaj.- Syknął tylko a ja wstałam od stołu chciałam wyjść ale chłopak szarpnął za moją rękę no kurwa mieliśmy umowę.- Nie zjadłaś.- Spojrzałam w jego oczy były zadziwiająco spokojne. Okej Char wyluzuj, pamiętaj o słowach Su.

- Straciłam apetyt.- Uśmiechnęłam się po chwili a sekundę później siedziałam na kolanach chłopaka. Owinął jedną dłoń wkoło mojego ciała i zaczął dalej jeść.- Dlaczego tu siedzę?

- Bo ja jem a moja dziewczyna zaczeka aż skończę.- No proszę dostałam awans, nie odezwałam się słowem. Chłopak przesunął mój talerz i podał mi widelec do ręki. Zaczęłam jeść tak naprawdę byłam bardzo głodna. Nie chciałam jeść w jego towarzystwie ale i tak muszę tu siedzieć wiec zaczęłam jeść powoli.- Wrócił ci apetyt, świetnie. 

- Czy ja wiem czy świetne będę gruba.- Chłopak zaśmiał się i podniósł moją koszulkę aby dotknąć mojego nagiego brzucha. 

- Nie grozi Ci to.- Zaśmiałam się pierwszy raz, naprawdę się zaśmiałam.- Uwielbiam twój śmiech, jest taki naturalny, jest idealny jak ty.- Spojrzałam na chłopaka i uśmiechnęłam się lekko, jest przystojny więc taki komplement dla mnie dużo znaczy. Nagle drzwi się otworzyły a w pomieszczeniu znalazł się Cris chciałam wstać ale brunet mi to uniemożliwił.- Dlaczego mi przeszkadzasz?!

- Przepraszam szefie ale..- Chłopak się zaciął a Devil zaczął się niecierpliwić, czułam to pod dłonią którą trzymałam na jego ramieniu które znacznie się napięło.- Ten debil Anders, przyjechał i chce się z szefem widzieć. 

- Zajebiście,niech poczeka muszę skończyć kolację.- Chłopak wyszedł a mój partner zaczął dalej jeść.- Poproszę ci o coś okej?- odezwał się po chwili spojrzałam na chłopaka z niezrozumieniem ale pokiwałam twierdząco głową. - Ale obiecaj, że chociaż ten raz mnie posłuchasz.- Pokiwałam głową chciałam aby mówił dalej byłam niecierpliwa i to bardzo. Patrzał mi prosto w oczy a mnie aż przeszły ciarki. Spuścił wzrok. 

-O co chodzi...- Kurde nawet nie wiem jak on ma na imię.

-Justin.- Spojrzałam niezrozumiale na chłopaka.- Mam na imię Justin. 

- Więc o co chodzi Justin?- Całkiem ładne imię. 

- Ten facet, ten co przyszedł.- Pokiwałam głową na znak, że wiem o kogo chodzi.- On jest,jak ci to powiedzieć, jest obrzydliwy. Kupuje dziewczyny i nie przyjmuje odmowy. Kiedy ci zobaczy jestem pewien, że będzie cię chciał. Problem jest taki, że ja cie mu nie oddam. Nie zrobię tego rozumiesz.- Pokiwałam głową, na znak,że rozumiem ale bałam się i on to wiedział.- Nie bój się kochanie obiecuję ci, że nic się nie stanie.- Pocałował moja skroń a mi ulżyło, ale dlaczego nie wiem.- Tylko zostań w swoim pokoju. Przyjdę po ciebie okej.- Pokiwałam twierdząco głową a chłopak odprowadził mnie do pokoju i zniknął...

Charlie.Porwana przez mafię./Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz