"..Wszyscy myślą, że się zabiłaś.."

5.1K 165 1
                                    

         Powolnym krokiem przemierzałam każdy kolejny sklep, oglądałam, przymierzałam a Justin oceniał i to co oczywiście mu się spodobało od razu kupował. Sama wybrałam tylko parę rzeczy bo jakimś cudem wszystkie moje były dla niego za bardzo wulgarne no grzeczny chłopczyk się znalazł. Takim właśnie sposobem oglądam kolejne rzeczy kiedy chłopak postanowił oczywiście za moją namową zanieść zakupy do samochodu. Postanowiłam znaleźć dla odmiany teraz jemu coś fajnego. Przeglądałam rzeczy wrzucając kilka do koszyka, chciałam, żeby chociaż je przymierzył. Nagle poczułam szarpnięcie za ramie i już po chwili byłam zamknięta w szczelne ramiona Mii. Mojej kochanej małej Mii, nawet nie wiedziałam, że tak bardzo za nią tęskniłam. Te wszystkie miesiące bez niej to jedno wielkie cierpienie i dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Dziewczyna patrzała na mnie przez łzy i lekko głaskała mnie po policzku. 

-Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę.- Płakała a ja razem z nią.- Myślałam, że to zrobiłaś. Wszyscy myślą, że się zabiłaś.- Powiedziała szybko a ja się wcale nie dziwiłam w końcu każdy podejrzewał, że kiedyś to zrobię.- Jak mogłaś mi to zrobić? Jak mogłaś mnie tak przestraszyć. 

-Przepraszam Mii.- Powiedziałam cicho znów chowając twarz w jej ramiona.- Tak bardzo cię przepraszam, chciałam ci powiedzieć ale zniknęłaś w tym klubie. Chciałam ci powiedzieć, że odchodzę ale nie mogłam, po prostu nie mogłam. 

-Co się teraz dzieje Charlie? Gdzie mieszkasz?- Zastanawiałam się chwile ale dziewczyna po sekundzie zorientowała się, że nic ze mnie nie wyciągnie. Znała mnie, tak dobrze mnie znała a ja musiałam ją okłamywać dla jej dobra.- Rozumiem kochana, obiecaj mi tylko, że jeżeli kiedykolwiek wydarzy się coś złego to się do mnie zwrócisz okej.

-Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało. Wszystko mi się popiepszyło Mii, zgubiłam się w tym świecie Logana i nie mogę już z niego wrócić. Nie wiem co mam zrobić Mii, po prostu nie wiem.- Powiedziałam cicho łkając ostatnie słowa. 

-Rób to co ci podpowiada serce kochanie, zawsze kierowałaś się rozumem. Nigdy nie dałaś się ponieść, nigdy nie płynęłaś z falą, zawsze byłaś tą która gna pod prąd. Dasz sobie radę bez względu na to w co wpakował cię Logan.-Zaśmiałam się na słowa dziewczyny, miała rację jeżeli ktoś ma przebić mur głową to będę właśnie ja. 

- Wszystko okej.- Usłyszałam za sobą znajomy głos i już po chwili się do niego odwróciłam.- Płakałaś? 

-Wszystko jest okej J.- Podeszłam do niego i po prostu wtuliłam się w jego ramie a chłopak szczelnie objął mnie ramieniem.- To Mii moja przyjaciółka a to Justin.- J. podał dziewczynie rękę którą szybko złapała. Widziałam, że wpadł jej w oko zawsze miałyśmy podobny gust ale mimo, że podobali nam się ci sami chłopcy żadna z nas nigdy nie wtrąciła się drugiej w podryw. 

-Masz faceta.- Zapytała bez ogródek Mii a ja aż zdębiałam, zawsze była taka bezpośrednia, pokiwałam twierdząco głową a dziewczyna się zaśmiała.- Nie wieżę, że moja wyzwolona i "nigdy nie będę miała faceta" Charlie się zakochała.- Zaśmiałam się na wyraz twarzy dziewczyny. 

-Ej nigdy tak nie mówiłam.-Powiedziałam protestując jak mała dziewczynka.

-Jak nie, a te wszystkie złamane serca które zamarzły przez twoje zimne serce?- Zaśmiałam się i spojrzałam na Justina który tylko z lekkim uśmiechem przysłuchiwał się słowom dziewczyny.- Wiec Justin jakim cudem podbiłeś jej serce.

-Porwałem je sobie.- Dziewczyna się zaśmiała jak by to miał być najlepszy żart na świecie, ale ja i chłopka doskonale wiedzieliśmy, że to nie żart.- A tak poważnie mówią na mnie Devil więc chyba swoimi diabelskimi możliwościami rozpuściłem jej lodowate serce.

-Ejj.- Zaśmiałam się lekko uderzając chłopaka w kletkę piersiową.- To nie jest prawda.

-Słodko razem wyglądacie.- Spojrzałam na przyjaciółkę która przyglądała się naszej dwójce.- Muszę już lecieć Char, daj znać jak znów będziesz w mieście, chciała bym wyjść w końcu z kimś normalnym potańczyć. Utarła bym też nosa wszystkim tym idiotom którzy dalej myślą, że mają u ciebie jakieś szanse.- Zaśmiałam się już tkwiąc w objęciach przyjaciółki.-Miło było cię poznać Justin.

           Stałam przez chwilę patrząc jak moja przyjaciółka oddala się pomiędzy regałami, tak bardzo za nią tęskniłam. Chciała bym mieć szansę budzić się obok niej na kacu po imprezie jednocześnie nie tracąc J. ale wiedziałam, że jest to niemożliwe. Musiałam wybrać i właśnie teraz dokonałam wyboru, bo mogłam po prostu uciec razem z przyjaciółką licząc na to, że Justin mnie nie znajdzie. Tylko boję się tego, że to ja bardziej bym szukała jego niż on mnie. Obróciłam się do chłopaka podając mu koszyk który stał na ziemi i wskazałam przebieralnie na co zrobił nie za ciekawą minę. 

       Po kolejnych dwóch godzinach zakupów wyszliśmy w końcu ze sklepów. Nawet nie wiecie jaki Justin był szczęśliwy. Myślę, że te kilka godzin na zakupach to dla niego największa kara. Powoli w ciszy kierowaliśmy się do domu, wsłuchałam się w piosenkę i nawet nie wiem kiedy odleciałam. Obudziłam się kiedy poczułam jak ktoś podnosi mnie do góry. Przecież nie umiałam latać, otworzyłam lekko oczy i ujrzałam chłopaka niosącego mnie do domu.

-Możesz mnie postawić, dam radę dotrzeć sama.- Powiedziałam cicho zupełnie zaspana, ale chłopak ignorując moje słowa dalej mnie niósł.- Jestem naprawdę ciężka daj spokój J.

-Kochanie twoje zakupy są dużo cięższe od ciebie.- Zaśmiałam się na to porównanie i położyłam głowę na ramieniu chłopaka już nic się nie odzywając.Pozwoliłam się donieść do pokoju i kiedy chłopak mnie położył na łóżku rozejrzałam się po pokoju, wszystkie zakupy już tu były.

-Myślałam, że sama będę musiała to tu wciągnąć.- Zaśmiałam się na co chłopak tylko pokiwał ramionami i położył się obok mnie.Przyciągnął mnie do siebie i już po chwili leżałam na jego torsie z jedną nogą przerzuconą przez jego biodra.- Muszę iść się wykąpać.

-Nic  nie musisz, śpij mała- Powiedział całując mnie lekko w skroń, to było strasznie przyjemne. A ja nie miałam zamiaru zbierać sobie poduszki, więc wcieliłam swój plan w życie. 

-Zostaniesz ze mną na noc?- Spytałam cicho a chłopak lekko się poruszył, zaskoczyłam go i tu już mam punkt przewagi.- Boję się zostać sama.- Powiedziałam cicho na co chłopak jeszcze szczelniej objął mnie ramionami.- Chyba, że nie chcesz to możesz przysłać do mnie Aarona.

-Po moim trupie on się tu położy.- Zaśmiałam się krótko wiedziałam że tak zareaguje.- Robisz sobie ze mnie żarty prawda? Pewnie, że sobie robisz, ale teraz się już mnie nie pozbędziesz. Zostaje tu na noc muszę pilnować, żeby Aaron przypadkiem nie pomylił pokoi.

- A co jeżeli tu przyjdzie i położy się obok ciebie?- Zaśmiałam się znów, ale nie otworzyłam oczu nawet na sekundę.

- Skopie mu dupę.-Zaśmiałam się na słowa chłopaka i już nic nie mówiąc odpłynęłam w krainę morfeusza. To był zdecydowanie dobry dzień mimo wszystko.  

Charlie.Porwana przez mafię./Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz