The End of story...

5.4K 161 9
                                    


              Stałam w szoku patrząc w stronę bramy, byłam zaszokowana i dopiero po chwili ruszyłam w tamtą stronę czując obecność Justina, nie odzywał się, nie krzyczał, nie mówił nic. Bałam się, bała się, że go stracę, kiedy podleciałam do brata od razu przyłożyłam mu palce do szyi sprawdzając puls. Odetchnęłam z ulgą kiedy zorientowałam się, że oddycha a jego oczy lekko się uchyliły, na jego pobijanej twarzy widziałam lekki uśmiech mimo tego że był strasznie zmasakrowany. 

-Odsuń się, zabiorę go do domu.- Spojrzałam na J. i tylko skinęłam głową wziął mojego brata pod rękę i zaprowadził go w głąb swojej posesji.

-Co ci się stało?- Zapytałam cicho wracając z apteczką do salony, usiadłam obok i spojrzałam w jego oczy, był moim bratem, mimo wszystko zawsze nim będzie bez względu co by zrobił. 

-Nic.

-Jak kurwa nic.- Podskoczyłam na podniesiony głos J.- Mam to w dupie, rozumiesz mam gdzieś co ci się stało bo mnie to nigdy nie interesowało, ale jeżeli Charlie cię o coś pyta to znaczy, że masz jej odpowiedzieć a nie udawać głupiego jasne.- Mój brat lekko odetchnął a później znów spojrzał na mnie. 

- To Aaron.- Spojrzałam na J. zupełnie nie wierząc w słowa mojego brata, Aaron by tego nigdy nie zrobił. 

-Nie pierdol Logan znam Aarona i wiem, że ci tego nie zrobił, chyba, że miał jakiś konkretny powód więc słucham.- Powiedziałam spokojnie opatrując Logana i patrząc mu cały czas w oczy mam dość tych kłamstw. 

-Powiedziałem Kianowi w którym szpitalu leżysz.- Poczułam zimne dreszcze na ciele i oderwałam dłoń od oka brata, żeby po chwili uderzyć go prosto w twarz.- Wiem, zasłużyłem ale nie powinnaś być na mnie zła, chciałem dobrze. 

-Wyjdź.

            Powiedziałam cicho po czym ruszyłam do pokoju Justina nie chciałam iść do swojego pokoju za dużo w nim złych wspomnień. Jak on mógł, jak mógł mi to zrobić przecież doskonale wiedział co mi zrobił Kian a mimo to chciał mu pomóc mnie zabrać. Wpadłam do pokoju i szybko weszłam do jego łazienki trzaskając przy tym drzwiami. Zsunęłam się po drzwiach płacząc co ja mu takiego zrobiłam, myślałam, że chociaż trochę mnie kocha, że chociaż trochę mu na mnie zależy, bo do kurwy przecież był moim jedynym bratem. Usłyszałam, że drzwi się otwierają i wiedziałam że  to J. nikt więcej raczej tu nie wchodził. 

-Otwórz kochanie.- Przetarłam oczy i dalej tępo patrzyłam w jeden punkt.- Nie odpuszczę ci, słyszysz jak zaraz ich nie otworzysz przysięgam ci, że je wyważę.- Wstałam i oblałam twarz wodą i otworzyłam mu drzwi, stał na przeciwko przyglądając mi się. Położyłam głowę na jego ramieniu a on mnie przytulił.- Jestem obok.

-Dlaczego on mi to robi?- Powiedziałam cicho, zalewając się nowo falą łez.- Przecież jest moim bratem.

-Nie wiem kochanie, ale obiecuję ci, że nie pozwolę mu się do ciebie zbliżyć ani jemu ani temu całemu Kianowi okej.- Spojrzałam na chłopaka i lekko się uśmiechnęłam.-Nie pozwolę bo cię kocham, rozumiesz kocham cię jak szalony.- Pocałowałam go po prostu musiałam teraz to zrobić.

-Też cię kocham J. nawet nie wiesz jak bardzo.- Uśmiechnęłam się do niego opierając swoje czoło o jego, powiedział mi to na prawdę mi to powiedział. 

- No już koniec tego płakania idziemy coś zjeść bo jestem cholernie głodny. 

       Przytaknęłam głową i powoli ruszyłam do kuchni czując obecność chłopaka za sobą, prawie tam biegłam i nie nie chodziło o to, że jestem bardzo głodna. Chodziło o to, że od miesiąca nie widziałam Su i zaraz oszaleje jak jej nie zobaczę w tej kuchni. Minęłam drzwi i była tam, tak samo piękna, tak samo uśmiechnięta i tak samo tajemnicza jak za pierwszym razem kiedy ją tu ujrzałam. Ruszyłam do niej i już po chwili tkwiłam w jej ramionach, brakowało mi koleżanki, brakowało mi dziewczyn z którą mogła bym gadać o wszystkim, miałam szczerze dość facetów. 

Charlie.Porwana przez mafię./Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz