"..Jutro po nią przyjadę.."

5.1K 156 0
                                    

                  Przebudziłem się i poczułem się na swoim miejscu, pierwszy raz w życiu poczułem, że właśnie tu należę. Przyglądałem się jej a ona po prostu spokojnie sobie spała, pomrukiwała przez sen a dla mnie to był najpiękniejszy pomruk w życiu. Boże co się ze mną stało, nie mogłem oderwać od niej oczu. Włosy lekko opadły jej na twarz, więc zdjąłem jej je z oczu głaskając przy okazji jej policzek. Wyglądała tak cudownie kiedy spała, była idealna chociaż w ogóle się za taką nie uważała. Głaskałem ją lekko po udzie które nadal tkwiło na moim brzuchu, leżała tak przez całą noc a ja chciałem, żeby ta noc się nigdy nie skończyła. Spojrzałem na zegarek i szybko poruszyłem się zaniepokojony, kurwa za 10 minut mam spotkanie z tym idiotą Andresem. Nie chciałem jej budzić więc lekko zdjąłem jej nogę z mojego brzucha i wyszedłem z jej pokoju. 

-Co ty tu robisz?- Spojrzałem na Crisa i lekko się uśmiechnąłem.-Widzę, że udana noc.

-Żebyś wiedział to była najlepsza noc w moim życiu.- Zaśmiałem się i ruszyłem do swojego pokoju, muszę się przebrać i ogarnąć.- Ten debil już jest? 

-Jeszcze nie, ale spokojnie zajmę go czymś możesz się spokojnie ogarnąć.- Kiwnąłem lekko głową i ruszyłem do góry,muszę się pozbyć tego kolesia bo działa mi na nerwy swoją postawą. Boję się, że któregoś dnia ujrzy gdzieś Charlie i nie będzie chciał odpuścić. Wtedy jedyne co będę mógł zrobić to go zamordować. Po 30 minutach byłem gotowy.- Gdzie on jest?- Spojrzałem na Aarona który leżał na kanapie, dalej nie wierzyłem, że jest gejem. Lubił podpuszczać ludzi i jestem pewny, że Char wpadła mu w oko. 

-Na siłowni.- Ruszyłem powoli w tamtą stronę.- Rozmawia z Charlie.- Że co kurwa spojrzałem na niego mając nadzieję, że żartuje.- Cris jest z nimi mnie wygonił wiesz, że Andres mnie nie lubi więc wolałem nie pogorszyć sprawy.

               Ruszyłem do mojego celu szybkim krokiem, teraz ta odległość wydawała mi się strasznie długa. Ręce mi się spociły a nogi były miękkie. Kurwa nie mogę na to pozwolić zabiję go jak tylko dotknie ją chodź by jednym palcem. Minąłem drzwi i zobaczyłem dziewczynę która wyglądała idealnie, tarczowała z Ianem na ringu. To jedyna osoba której byłem pewny jeżeli chodzi o to, że nawet nie spojrzy na moją małą Charlie. Miał narzeczoną i kochał ją nad życie, dziwiłem się mu ale teraz powoli zaczynam się przyzwyczajać, że coś takiego istnieje. Spojrzałem w ławkę i mój cały święty spokój wyparował, ten frajer wpatrywał się w nią jak w obrazek a ja miałam ochotę wydłubać mu oczy. Andres zdecydowanie należał do facetów za której latały dziewczyny, wysoki, ciemnowłosy, napakowany i cały w tatuażach. Wiedziałem, że ma ich wiele ale sam nigdy nie poświęcił, żadnej więcej niż jedna noc.

-Charlie.- Spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła, widać było, że dopiero co wstała.- Idź do siebie przyjdę za chwilę i pogadamy okej.- Dziewczyna przyglądała mi się dziwnie, w sumie sam bym niczego nie rozumiał. 

-Okej.- Powiedziała cicho i zeszła z ringu puściłem jej oczko jak mnie mijała a ona się lekko zaśmiała. Kochałem jej śmiech. 

-Co to znów za problem Andres? Cris poczekaj na zewnątrz.- Chłopak wyszedł a ja jedyne na co miałem teraz ochotę to przywalić w ryj temu zjebowi, który uśmiechał się jak głupi.

-Co to za bogini?- Wiedziałem, że mu chodzi o moja Chatlie ale postanowiłem udawać głupiego. Kurwa zabiję go.- No wiesz o kim mówię, widziałem tu wiele ładnych kobiet i myślałem, że Kim nikt nie przeskoczy ale ona, stary mówię ci pierwsza klasa. Poświęcił bym jej zdecydowanie dużej niż jedną noc, może nawet mógł bym się zakochać.

- Jest moja.- Powiedziałem szybko a on zaraz zmienił wyraz twarz, był wkurwiony a ja byłem usatysfakcjonowany.-  Wiec czego chciałeś.

- Szukam nowej dziewczyny dla Sama, miała być wyższa półka, miała być idealna i dużo lepsza od poprzedniej i kurwa trafiłeś w dziesiątkę.- Teraz to go do kurwy nie rozumiałem.- Chcę tą z ringu i kurwa nie obchodzi mnie inna. Stary wiesz, że ja nie odpuszczam, chciałem Kim i nie było problemu więc mam nadzieję, że teraz też się dogadamy.- Podniosłem go szybko do góry za koszulkę i wycelowała bronią prosto w jego głowę.

-Powiem to tylko raz, nie zbliżaj się do Charlie i nie mam zamiaru drugi raz słuchać o tym, że chcesz położyć na niej swoje łapy. Rozumiem się.- Chłopak się zaśmiał a ja naprawdę go chyba zaraz zastrzelę.

-Odłóż tą zabawkę Devil, wiemy że jeżeli ja czegoś chcę to zawsze to dostaję.-Chłopak odepchnął moją dłoń i ruszył do drzwi.- Jutro po nią przyjadę. 

        Wyszedł a ja zajebałem pięścią w ścianę. Kurwa tak to ja się bawić nie będę na pewno, prędzej zabiję siebie i ją niż mu ją oddam. W siłowni pojawił się Cris i widząc jak napierdalam pięściami w ścianę wyszedł z siłowni. W takiej chwili wiedział, że następnym razem to on był by tą ścianą. Kurwa co ja mam zrobić, co ja mam teraz zrobić. Nagle drzwi się otworzył więc byłem pewny, że zaraz znów się zamkną, ale po chwili poczułem znów jej dłonie na swoim brzuchu. Nagle cała złość ze mnie zeszła a jedyne co chciałem to ją przytulić. Więc szybkim ruchem obróciłem się do niej przodem i przytuliłem ją szczelnie do siebie, potrzebowałem jej i tylko jej. Nie oddam jej, nie ma żadnych szans. 

- Co się stało?- Powiedziała swoim aksamitnym głosem a ja oszalałem, jej głos sprawiał, że moje serce biło dwa razy szybciej.- Ej spójrz na mnie, możesz mi powiedzieć.- Spojrzałem w jej piękne oczy i utonąłem, jak zakochany nastolatek.

-Po prostu nie chcę cię stracić, nie mogę cię stracić.- Dziewczyna przyglądała mi się i nie wiedziała o co chodzi, musiałem jej powiedzieć.- Ten facet co tu był chce ciebie.

-Jak to mnie, nie rozumiem o co chodzi. Przecież nie może sobie tak po prostu mnie zabrać, prawda?- Spojrzałem a ona posmutniała.- Może? 

-Posłuchaj kochanie, obiecuje ci, że cię nie oddam. Chce cię dla pewnego idioty który kupuje sobie dziewczyny co kilka miesięcy. Oddawałem mu każdą którą chciał, każdą bez wyjątku nie zainteresowała mnie to nawet kiedy chciał Kim. Oddał bym mu wszystko co mam ale nie oddam mu ciebie okej.

- Będzie dobrze Justin tylko się nie denerwuj, mam jakieś swoje zdanie i jeżeli znów zobaczę tu tego gościa to mu przypierdolę. Zapatrzony w siebie dupek, nienawidzę takich facetów, zależy im tylko na tym, żeby zaliczyć dziewczynę i nic więcej. - Zaśmiałem się na słowa dziewczyny, była taka słodka kiedy się denerwowała. Zauważyłem to już pierwszego dnia kiedy chciała wyjść z mojego biura. 

-Nie będzie takiej potrzeby bo kiedy jutro tu przyjdzie sam się go pozbędę, coś wymyśle a ty nawet nie zaprzątaj tym swojej piękniej główki.- Ucałowałem ją w czoło. 

-No i po co było znów psuć ścianę, ja nie wiem nie masz na co pieniędzy wydawać. Trzeba było mnie zawołać byśmy sobie powalczyli a sam wiesz, że ktoś mi niedawno przerwa trening. Przytyję i znów będę musiała przejść na dietę a ja lubię jeść.- Podniosłem ją lekko do góry i teraz jej głowa była na równi z moją, stykaliśmy się nosami.

-Jesteś leciutka jak piórko kochanie, zdecydowanie muszę cię dziś zabrać na kolację. Masz być gotowa na 19, możesz ubrać się pięknie bo to będzie wyjątkowy wieczór. - Zaśmiała się cicho i ruszyła na ring rzucając we mnie rękawicami, stała się moim narkotykiem od którego nie było odwyku. Kochałem ją, pierwszy raz w życiu kogoś kochałem i to było zdecydowanie dobre uczucie. 

Charlie.Porwana przez mafię./Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz