Rok Trzeci

5.1K 406 166
                                    

"Nie żałuj umarłych, żałuj żywych a szczególnie tych którzy żyją bez miłości" ~ J. K. Rowling

***

- Oszukałeś mnie.

Albus obserwował smutno chłopca znad swoich okularów połówek. Niskiego, wychudzonego chłopca o pustym spojrzeniu, którego zaufanie zostało złamane zbyt wiele razy w ciągu tak niewielu lat. Nie mógł się powstrzymać przed szukaniem różnic i podobieństw miedzy nim a innym młodzieńcem uczęszczającym do Hogwartu pięćdziesiąt lat temu.

- Oszukałeś mnie - powtórzył chłopiec jakby jeszcze nie wierzył we własne słowa. - Powiedziałeś, że ten mężczyzna jest niebezpieczny, chociaż wiedziałeś. Przez ostatnie dwa lata mnie sprawdzałeś.  Zniszczyłeś mi dzieciństwo, wmawiając, że dla dobra sprawy. Raz nawet obiecałeś, że po mnie wrócisz, gdy w trakcie jednej z wizyt rozmawiałeś z ciotką Petunią. Uwierzyłem w to, choć miałem tylko pięć lat, w końcu mogłeś być dla mnie jak dziadek, którego nigdy nie miałem. Ufałem ci. Wszyscy ci ufali!

Dyrektor słuchał oskarżeń w milczeniu, a wewnątrz trząsł się w przerażeniu nad utraconą kontrolą. Nie było już sensu kłamać ani udawać niewiedzę, oboje o tym wiedzieli. Spojrzał w zielone oczy młodego Ślizgona tak podobnych do tych Lily, po której odziedziczył dużo więcej niż tylko to.

Wiedział, że popełnił wiele błędów, ale tego jednego nie żałował. Musiał ich poświęcić. To był jedyny sposób by pokonać Voldemorta i ochronić zarówno świat czarodziei, jak i mugoli. Podążał za przepowiednią, by być pewnym zwycięstwa, pozwolił jej zabrać ze sobą Lily, James'a, Syriusza, a nawet Peter'a, swoim ulubionym Gryfonom. Wszystko dla dobra magicznego świata. Nie powinien był prosić Petera o przyłączenie do Voldemorta i zdradzenie przyjaciół, gdyż młodzieniec dał się omamić Czarnemu Panu, przez co musiał zginąć. Powierzyłby te zadanie Severusowi, gdyby nie chodziło o Lily. Cóż, to nie czas roztrząsać co mogło się inaczej potoczyć.

- To było dla dobra ogółu. Twoi rodzice znali niebezpieczeństwo i mimo to zgodzili się, byś był dzieckiem z przepowiedni. Mam nadzieję, że kiedyś nam to wybaczysz mój chłopcze.

- Zabiłeś mi rodzinę! - Niszczycielska magia rozniosła się po gabinecie, kilka błyszczących wesoło artefaktów pękło z głośnym trzaskiem. - Wiedziałeś, że chcieli zmienić Strażnika Tajemnicy i im na to pozwoliłeś! To wszystko jest twoją winą! Wiedziałeś, że Syriusz Black był niewinny i nie zrobiłeś nic, by doprowadzić do procesu, a zaledwie trzy kwadranse temu zostawiłeś go na łaskę dementorów. Dostał Pocałunek na moich oczach! To też było dla dobra ogółu?!

Tak, zdecydowanie zawzięcie miał po Lily. Niestety, Albus był Wielkim Magiem Wizengamotu, nie mógł sobie pozwolić na żałowanie swoich decyzji. Nie, kiedy cały czarodziejski świat na niego liczył. Może postąpił kilka razy nierozsądnie, lecz w obliczu wojny nie mógł się skupiać na jednostkach, a na całej społeczności. Chłopiec powinien wiedzieć, że to było konieczne.

- Harry, rodzice byliby zawiedzeni twoim zachowaniem. Twoja mama poświęciła dla ciebie życie, przeżyłeś klątwę zabijającą dzięki jej miłości! - odparł smutno i wysłał odrobinę magii przymuszenia w stronę młodego Pottera. Tylko odrobinę, żeby poczuł wyrzuty sumienia. Werbalny atak na dyrektora Hogwartu nie będzie dopuszczalny, nawet jeśli tym kimś jest Chłopiec-Który-Przeżył.

Następnie jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy został wciągnięty przez tarcze oklumencyjne. Umysł chłopca był jak wielka, czarna otchłań. Pusta przestrzeń, w której spadasz bez końca, aż mentalna granica się nie zatrze. Wyrwał się z niej ostatkiem sił. Wiedział, że gdyby nie był tak wykwalifikowanym legilimentą, umarłby tam. Zimny dreszcz przeszedł go na wskroś, chłopiec pozwoliłby mu zginąć.

- To było poniżej twojej godności dyrektorze. - Osłabiony po nieudanym ataku starzec nawet nie próbował go zatrzymać i po chwili Harry zniknął za drzwiami.

Nie wiedział jak dużo czasu minęło nim podciągnął się na fotel, uważając jednocześnie na obite biodro i silne zawroty głowy. Skąd chłopiec znał TAKĄ magię umysłu?! Albus westchnął ciężko, sięgając po cytrynowego dropsa na skołatane nerwy. Być może popełnił parę błędów, do których się nie przyzna, ale nigdy nie wybaczy sobie tego jednego. Powinien był to wcześniej zauważyć, lecz zapatrzony we własne wyobrażenie świata nie zwrócił na to uwagi.

Harry Potter był geniuszem z sercem złamanym już w latach dzieciństwa. Takim samym jak Tom Riddle, a to źle wróży dla dobra świata. Oboje mieli trudne dzieciństwo i nie potrafią dostrzec potęgi miłości.

Faweks zaskrzeczał smutno na swojej żerdzi przewidując upadek swojego pana. To będą mroczne czasy, mroczniejsze niż dwanaście lat temu i Albus nie mógł się powstrzymać przed myśleniem o najgorszym.

Nie tak miało być  |DRARRY|✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz