Spadałem. To był mój koniec. Ostatni raz spojrzałem w dół. Moim oczom ukazała się zbliżająca w zastraszającym tempie ziemia, która niedługo miała przynieść mi śmierć. Zacisnąłem mocno powieki, czekając na upadek.
Niedługo potem poczułem, jak mój kręgosłup i żebra łamały się, powodując okropny ból w okolicach górnej części korpusu i czaszki.
Niespodziewanie do moich płuc wleciało powietrze pod ogromnym ciśnieniem. Otworzyłem szeroko oczy, z szokiem wpatrując się w sufit. Wziąłem kilka głębszych oddechów na uspokojenie. Czy to wszystko było jedynie niewinnym koszmarem? Nawet jeśli, nadal czułem ból w mostku. W pokoju panowała niezwykła cisza, nie słyszałem nawet tradycyjnego chrapania Willa. Chwilę później do mojego mózgu trafiły pierwsze przetworzone informację na temat wcześniejszego snu. W jednej sekundzie przypomniałem sobie dokładnie o wszystkim.
-Will!- powiedziałem niemal szeptem, lecz odpowiedziała mi tylko głucha cisza. Zerwałem się szybko z łóżka, podbiegając do miejsca, w którym chłopak spał, a przynajmniej powinien i nie zważając na stare deski, które pod ciężarem mojego ciała głośno skrzypiały. Oświetliłem zabranym wcześniej telefonem łóżko blondyna, ale jedyne co zobaczyłem, to starannie zasłane posłanie.- Nie ma go!- zdenerwowany rzuciłem w ciszę.
Za oknem powoli robiło się jasno, a promienie porannego słońca wpadały przez brudną szybę do wnętrza pokoju.
Musiało być już wcześnie rano. Zerknąłem na jasny wyświetlacz telefonu. Trzydzieści sześć minut po czwartej. Zaślepiony paniką wbiegłem w drzwi, których nie zauważyłem w ciemności, tym samym obijając sobie bark. Przebiegłem długość górnego korytarza, rozmasowując stłuczone miejsce. Chciałem dostać się do Mabel. Czy dziewczyna widziała w nocy blondyna, który opuszczał nasz pokój? Kiedy dotarłem do drzwi, nacisnąłem klamkę całym ciężarem ciała, niemal ją urywając. Wpadłem do środka z niesamowitym brakiem gracji.
-Mabel! Mabel! Wstawaj! Ma...- urwałem, gdyż widok jaki zastałem zmroził mi krew w żyłach. Zobaczyłem moją śpiącą siostrę z otwartym laptopem, na którym zastopowane było jakieś romansidło. Niestety, dziewczyna nie była tam sama. Leżała wtulona w tors chrapiącego Willa ubranego jedynie w bokserki i błękitny sweter.
To chyba jakieś żarty! Od razu wypadła mi z głowy myśl o ratowaniu chłopaka. W tej chwili moim jedynym celem było rozszarpanie go. Złapałem go za skrawek swetra i zrzuciłem go na ziemię. Zdezorientowany osiemnastolatek otworzył szeroko oczy, w pośpiechu szukając źródła jego pobudki.
-Co tu robisz?!- wykrzyczałem mu w twarz, będąc bliskim poprawienia mu niedawno nabitej śliwy.
-Dipper? Co ty wyprawiasz?- krzyknął przerażony, odpychając mnie rękami.
-Co ja wyprawiam? Co ty robisz w łóżku mojej siostry, zboczeńcu!- z tymi słowami częstotliwość i siła rozpoczętych wcześniej zadawanych ciosów narastała.
-Ej, zostaw go w spokoju!- wrzasnęła niedawno zbudzona Mabel, rzucając się na mnie. Upadłem z nią na podłogę. Nie mam pojęcia, dlaczego po tym śnie żebra dawały o sobie znać, a na dodatek brązowowłosa wbijała mi w nie swój łokieć. Usłyszałem trzask, po którym poczułem, że zaraz zemdleję z bólu.
-Sister, zejdź ze mnie- syknąłem.
Próbowałem odepchnąć dziewczynę resztkami sił. Obraz stawał się ciemniejszy z sekundy na sekundę. Ostatnim co zobaczyłem, był blondyn ściągający ze mnie Mabel, mówiąc coś do mnie przy okazji. Niestety, nie rozumiałem już jego słów.
***
Obudziły mnie głośne słowa wujka Stanka. Uniosłem delikatnie wciąż ociężałe ze zmęczenia powieki. Odchyliłem głowę w kierunku źródła hałasu i otworzyłem szerzej oczy. W sypialni znajdował się zgarbiony Will i wujkowie. Młodszy z braci żywo gestykulując, krzyczał na chłopaka. Ford zaś stał z boku, przyglądając się scenie z żalem. Osiemnastolatek stał po środku z opuszczoną głową, słuchając wszystkich nieprzyjemnych uwag wujka. Zapewne chodzi o noc spędzoną z Mabel w jednym łóżku.
-Jak mogłeś?!- dopiero po chwili dotarły do mnie słowa wujków.- Teraz chłopak nie będzie mógł się ruszać przez kilka dni! Dziś wysprzątasz cały garaż! Całkiem sam!- Stanek kontynuował swój dotychczasowy monolog.
Nie rozumiałem, o czym rozmawiali. Próbowałem wstać, ale ból bijący od złamanego żebra był zbyt silny. Cholerna Mabel.
-Nie wstawaj- powiedział spokojnie Ford z drugiego końca pokoju.-Will dostanie zasłużoną karę za to, co ci zrobił- kontynuował ze śmiertelną powagą, przez co nastolatek prawie się popłakał.
-Wszystko nam powiedział- warknął Stan, przenosząc na sekundę swój wzrok na mnie.
Byłem w szoku. Właśnie zrozumiałem, co się stało. Will wziął całą winę na siebie, mimo że to Mabel mnie połamała. Z jednej strony byłem zadowolony, że mu się oberwało, a z drugiej podziwiałam go za to, co zrobił dla mojej siostry.
Może wcale nie jest taki zły? Siedziałem na łóżku, przypominając sobie, że ten poranek miałem poświęcić na szukanie informacji na temat mojego współlokatora. Byłem ograniczony ruchowo, co nie pozwalało mi na przeszukiwanie jego rzeczy. Sięgnąłem więc po laptopa, sycząc z bólu, gdyż złamanie cały czas dawało się we znaki. W pokoju na poddaszu było strasznie gorąco. Zerknąłem na termometr przy oknie. Gdy zobaczyłem, że wskazuje 37°C, prychnąłem pod nosem. Bardzo słaby żart. Faktycznie, było upalnie. Na szczęście przyniesiony rano przez Mabel wiatrak przyjemnie muskał moje zgrzane ciało orzeźwiającym wietrzykiem. Zdjąłem koszulkę, licząc, że sprawi mi to dodatkową ulgę. Niestety dało to niezbyt wiele, gdyż moja klatka piersiowa była bardzo dokładnie i ciasno zabandażowana. Podniosłem się o kilka centymetrów, skorygowałem kurs bryzy wytwarzanej przez wiatrak i zacząłem przeglądać internet. Zdecydowałem się rozpocząć wirtualne śledztwo na jednym z najbardziej popularnych portali społecznościowych. Nie znałem nazwiska chłopaka, a najlepszym miejscem, gdzie można było znaleźć informacje na temat danej osoby był oczywiście Facebook. Zabrałem się więc za szukanie. Pierwszą osobą, która wpadła mi do głowy, była Wendy. Jeśli chłopak posiadał konto na tym portalu, dziewczyna z pewnością miała go w swoich znajomych. Wpisałem szybko jej imię i nazwisko, a następnie kliknąłem w znajomych i... Nie znaleziono. Jak to? Nie używa Facebooka? W jego wieku jest to dość niespotykane zjawisko. Bardzo dziwne.
Oparłem się o ścianę po krótki odpoczynek. Ból po lewej stronie klatki piersiowej stawał się coraz bardziej znośny.
-Masz kosiarkę... Stara, bo stara, ale musisz dać radę! Masz wykosić całą polanę, aż do totemu!- usłyszałem z zewnątrz głos wuja Stana.
Po szybkich obliczeniach w głowie dotarło do mnie, że Will ma wykosić prawie jeden hektar trawy. Padnie z wycieńczenia, zanim skończy. Myślałem, że bliźniacy zignorują moje złamanie i nie będą robili z tego dużej afery. Po chwili ujrzałem jak wcześniej wspomniany blondyn wchodzi nieśmiało do pokoju.
-Cześć Dipper, jak się czujesz?- zapytał niepewnie, wciąż stojąc w progu. Osiemnastolatek nie był w stanie spojrzeć mi w oczy.
-Wejdź, to też twój pokój- odparłem twardym i stanowczym tonem głosu, na który chłopak stanął na baczność i przemaszerował kilka kroków do w przód.- Co im powiedziałeś?
-Powiedziałem, że... Em, że...- mamrotał, drapiąc się po głowie.
-Już, mów!- stanowczo podniosłem głos, doprowadzając tym samym chłopaka do paniki.
-Powiedziałem im, że oddałem ci za tamten cios!- rzucił błyskawicznie, wypuszczając z siebie tonę powietrza i zaciskając oczy.
-To nieprawda. Dlaczego ich okłamałeś?- zapytałem, tym razem spokojniej.
-Nie chciałem kłamać! Po prostu... Mabel bardzo się przestraszyła. Do tego jest taka delikatna i nie dałaby rady pracować w taki upał...- wymamrotał, lekko się rozluźniając i uśmiechając.
Chłopak następnie wziął ze swojego biurka słuchawki od telefonu i skierował się ku wyjściu.
-Czapka! Znaczy... weź czapkę, bo słońce świeci i... no wiesz...- zacząłem tłumaczyć się niezgrabnie ze swojego nieuzasadnionego wybuchu troski.
-Mogę?- zapytał zdziwiony, wytrzeszczając swoje błękitno-złote oczy.
-Czemu nie?- odpowiedziałem pytaniem. Jednak po jego zadaniu dotarło do mnie, że chłopak najwidoczniej wie o tym, iż kiedyś bejsbolówka ta należała do mnie. Blondyn wydawał się podejrzany. Wiedział o rzeczach, których nie powinien wiedzieć.- Przecież jest twoja- dorzuciłem, jakbym nie zrozumiał pytania.
-No tak- odparł spanikowany, zabierając nakrycie głowy. Potem szybkim krokiem wyszedł z pokoju.-Przepraszam, nic ci nie jest?- usłyszałem jego podniesiony głos z korytarza. Zapewne w pośpiechu wpadł na kogoś stojącego przed pokojem.
Drzwi lekko uchyliły się, a zza nich wyjrzała przestraszona Mabel.
Jej wyraz twarzy przypominał mi minę smutnego kota. Wchodziła powoli do pokoju, starając się uniknąć mojego spojrzenia. W dłoniach trzymała lemoniadę i moją ulubioną przekąskę.
-Braciak...- powiedziała bardzo cichym i bliskim płaczu głosem.
-Sister, jest dobrze- odpowiedziałem pocieszająco. Mimo to dziewczyna nadal wpatrywała się w ziemię. -No daj te nachosy, bo głodny jestem!- zawołałem śmielej, rozbawiony jej postawą.
Mabel podbiegła do mnie w trzech krokach, kładąc obok mnie przekąski i napój.
-Siadaj, mała- przyklepałem miejsce obok siebie. Dziewczyna momentalnie na nim usiadła. Zwinęła kawałek kołdry, po czym zaczęła się do niej przytulać.- Może powiesz mi, co robiłaś z Willem w jednym łóżku?- zadając to pytanie, wyraz mojej twarzy zmieniał się na coraz to bardziej podejrzliwy.
-No... W nocy wychodził nowy odcinek serialu, a Willowi zaciął się komputer, więc przyszedł do mnie. Zasnęliśmy!- odpowiedziała z wyczuwalną paniką w głosie, mocno się przy tym czerwieniąc.
-Podoba ci się, prawda?- spytałem zaciekawiony, mimo iż znałem odpowiedź.
-Nie, on? Mi? On? Nie...- mieszała w swojej wypowiedzi, co rusz odwracając wzrok i machając rękami. Jej twarz przybrała kolor dojrzałego pomidora, a ja naciskałem coraz mocniej.- M-może troszeczkę...- burknęła pod nosem, nie wytrzymując presji.
-Kolejna?- sapnąłem, łapiąc się za głowę. Do Willa dziewczyny leciały jak muchy, czego on zdawał się nie zauważać.- Słuchaj, sister- zacząłem spokojnie, mając na uwadze wrażliwość dziewczyny.- Nie chciałbym, żebyś się rozczarowała. Will jest przystojny, owszem. Zdajesz sobie sprawę, jak wielu dziewczynom on się podoba?- wypaliłem, zerkając następnie na brązowowłosą. Siedziała obok mnie bez życia, smętnie spoglądając w pustą przestrzeń.
-Wiem o tym- odezwała się smutnym głosem.- Na dodatek nie wyglądam tak ładnie. Sądzę, że to Wendy może wygrać. Zna ją przecież najdłużej i dobrze się dogadują. Ruda ewidentnie coś do niego czuje- mówiąc to, Mabel wpatrywała się we mnie intensywnie.
Wiedziała, że dziewczyna nadal mi się podoba.
CZYTASZ
We'll meet again...
Fanfiction[Wolno pisane. BillDipp. MaWill.18+] Dipper i Mabel po ukończeniu kolejnej klasy niespodziewanie zostają wysłani do Gravity Falls. Po trzech latach. Na miejscu spotykają swych starych przyjaciół i wrogów. Do załogi Tajemniczej Chaty dołączył nowy pr...