5

957 55 3
                                    

Naruto od ponad pięciu godzin ćwiczył rozmaite techniki. Zdołał opanować już siedem z nich. Gdy spojrzał na zegarek wiszący na ścianie najbliżej chłopca, ten anulował Technikę Zamiany Miejsc i z powrotem stał w swoim pokoju. Była dwudziesta. Za dwie godziny miał przyjść Madara. Blondyn wziął prysznic by pozbyć się potu i brudu. Gdy się wykąpał, zjadł kolację i wrócił do pokoju. Stanął na przeciwko zapisków i zaczął przeszukiwać ten o kekkei genkai.
-"Mangekyou Sharingan po aktywacji zmienia swój kształt. Wygląd: ego rodzaju Sharingana jest inny u każdego posiadacza tego kekkei genkai.
Rinnegan natomiast ma kilka "wcieleń" pierwszą i najbardziej "popularną" jest fioletowa gałka oczna i falisty wzór. Inny Rinnegan ma czerwoną gałke ocznął, falisty wzór oraz sześć łezek, takich samych jakie ma początkowy Sharingan" - Przeczytał Naruto. - Fioletowy kolor i falisty wzór?!?! Czyżbym zdołał... Nieee... To jest niemożliwe!
Nagle blondyn wyczuł jakiś ruch za plecami. Błyskawicznie się obrócił i dostrzegł mężczyznę siedzącego na jego posłaniu.
-Jednak przyszedłeś, Madara? - Spytał blondyn. Był zmieszany.
-Jednak przyszedłem? - Spytał rozbawiony mężczyzna. - Do wyznaczonej godziny, została jeszcze godzina.
-To czemu przyszedłeś tak wcześnie? - Spytał chłopiec.
-Nie chciało mi się czekać. - Odparł Uchiha. A widząc że blondyn otwiera usta by coś powiedzieć dodał: - Podejdź do mnie.
Naruto spojrzał badawczo na mężczyznę po czym wykonał polecenie. Madara położył rękę na ramieniu chłopaka. Po chwili stali przed jakąś jaskinią.
-Co my tu robimy?!?! - Zawołał zdziwiony blondyn. - I jakim cudem...
-Technika Teleportacji. - Wyjaśnił czarnooki. - Pokonanie drogi pieszo zajełoby nam za dużo czasu.
Madara spojrzał na jaskinię i ruszył w jej kierunku. Naruto jednak się nie ruszył.
-Nigdzie nie idę. - Oznajmił. Madara zatrzymał się i z westchnięciem obrócił się do blondyna. Oczy Madary zalśniły czerwienią.
-Chodź. Nie lubię gdy ktoś sprzeciwia się moim rozkazom. - Powiedział przez zaciśnięte zęby. Naruto złapany w genjutsu posłusznie ruszył w głąb jaskini.
-Witaj Madara. - Dobiegl ich lekko syczący głos. - Co cię do mnie sprowadza? I co to za dzieciak?
-Spokojnie Orochimaru. Ten tutaj jest moim synem, ale nie chce mi wierzyć. - Wyjaśnił Uchiha. Z ciemności wyłonił się wysoki, ale bardzo blady mężczyzna o długich czarnych włosach.
-On też jest Uchiha? - Spytał Naruto uwolniony z iluzji. Orochimaru roześmiał się.
-Nie. - Odparł. - Nazywam się Orochimaru. Nie jestem Uchiha. Nie pochodzę z żadnego klanu.
-Wiem kim jesteś! - Krzyknął blondyn. - Jesteś jednym z trójki legendarnych Saninnów. Obok Tsunade i Jiyrai. A teraz jesteś wrogiem Konohy. Orochimarau zaśmiał się.
-Masz rację co do wszystkiego. - Powiedział po czym spojrzał na Madare. - To czego odemnie oczekujesz?
-Chcę byś przeprowadził badania DNA.
-Da się zrobić - Oznajmił spokojnie sannin. Ruszył przez ciemny korytarz. Naruto wraz z Uchihą ruszyli za nim. Korytarz prowadził do ogromnego pomieszczenia, wypełnionego najróżniejszymi narzędziami i fiolkami.
Orochimaru podał im jakąś fiolkę.
-Naplujcie do nich. - Powiedział widząc ich nierozumiejące spojrzenia. Oboje wykonali polecenie i oddali naczynia "lekarzowi".
-Na wynik musicie chwile poczekać. - Powiedział sannin a pozostała dwójka kiwnęła głowami.
-Naruto, mam pomysł. - Powiedział Madara spoglądając na siedzącego obok blondyna. - Jeżeli jesteś moim synem to zostaniesz ze mną i pozwolisz bym mógł cię trenować.
-A jeśli nie jesteś moim ojcem? - Spytał chłopiec patrząc na czarnookiego.
-Wtedy odejdę i nałożę na ciebie Technikę Zapomnienia. Co ty na to?

Blondyn przez chwilę zastanawiał się nad tym.
-Zgoda. - Odparł niezbyt zdecydowany chłopiec. Madara uniósł brew i zaczął się uśmiechać do syna

-Są wyniki! - Dobiegł ich krzyk Orochimaru. Oboje zerwali się z miejsca i ruszyli do naukowca. Na twarzach obojga można było dostrzec zniecierpliwienie.
-Gadaj! - Rozkazał Madara.
-Naruto - Powiedział sannin zwracając się do blondyna. - Madara jest twoim ojcem.
Przez twarz Uchihy przeszedł cień radości. Natomiast na twarzy Naruto malał się szok.
-Ale jak...
-Twoja matka Kushina Uzumaki, zakochała się we mnie, a ja w niej. Wzieliśmy ślub, po dziewięciu miesiącach pojawiłeś się ty. Ale po jakimś czasie, zaczęliśmy się kłócić. I rozwiedliśmy się, a ona wyszła za obecnego czwartego Hokage, Minato Namikaze. Oczywiście zabrała cię ze sobą, a Namikaze nałożył na ciebie Technikę Transformacji. I gdy wszystko zaczęło się układać, Konoha została zaatakowana przez Kyuubiego. By ratować wioskę zostałem zmuszony by zapieczętować demona w... tobie Naruto. Ale musiałem uciekać gdyż zostałem podejrzany o ten atak. Więc nałożyłem na wszystkich mieszkańców wioski genjutsu, sprawiając że wszyscy do teraz myślą że to Czwarty zapieczętował Lisia.
-Czekaj! Przecież ty od dawna powinieneś być martwy. - Powiedział podejrzliwie Naruto.
-Nałożyłem na siebie Technikę Transormacji. Nikt nie wiedział kim tak naprawdę jestem. - Wyjaśnił Madara.
-Słuchaj... tato... dziś popołudniu dostrzegłem coś dziwnego.
-Co takiego?
-Moje oczy... zmieniły się. Były całe fioletowe z falistym wzorem... myślę że to...

DziedzictwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz