Rozdział 5

3 1 0
                                    

Siedzimy w tym miejscu od pięciu godzin. Przynajmniej ja, nie wiem ile tu siedzi reszta tych ludzi. I wiecie co? Chyba się zakochałem. Tak. Śmiejcie się!!! Hahahahahahaha!!! Tak, podczas apokalipsy jest miejsce na miłość. Teraz pewnie wiele z was gapi się w ekran z otwartymi ustami. Pewnie kojarzycie Sam z ostatniego rozdziału? Córkę Toma? Tak, to jest moja wybranka serca. Co więcej mam o niej powiedzieć? Na razie chyba nie mam nic więcej do powiedzenia.

Tom ma plan, niestety nie wiem na razie jaki. 

W tym momencie stało się coś, czego się nie spodziewałem. Jeff wrzasnął coś w stylu "RATUNKU ZOMBIE" i chyba wiem jaki jest plan. Przybiegli bandyci - strażnicy z pałkami baseball'owymi w rękach. W tym momencie Jeff i Tom zaskoczyli ich kopniakami w tyłki i bandyci się wywrócili. W tym momencie dwaj synowie Toma odsunęli się i bandyci upadli na ziemię. Musieli być mocno zaskoczeni, gdyż nie chcieli się podnieść z posadzki. 

-Było ich tylko dwóch? - spytał jeden z synów Toma.

-Na to wygląda.

Jeff wyjął zza pasa jednego z bandytów maczetę i rozciął więzy na rękach Toma. Nie wiem skąd ci dwaj są tacy zwinni ale też muszę się tego nauczyć.

Szybko pomogliśmy innym i uciekliśmy z apartamentu Toma. Wzięliśmy tylko potrzebne rzeczy.

Zatrzymaliśmy się u mnie, żeby odpocząć.

Mam nadzieję, że znajdziemy inne, bezpieczniejsze miejsce do życia.

Z jak zombieWhere stories live. Discover now