Rozdział 9

2 1 0
                                    

***

Czas zacząć sceny akcji i grozy :)

***

Tessa i Tyler okazali się całkiem niezłymi wojownikami z zombie, powiedziałbym nawet lepszymi ode mnie, ale CZEMU NIBY MAM TO MÓWIĆ??? Ja też zresztą jestem całkiem dobrym wojownikiem, chociaż samoocenę mam względnie niską.

-James!!! - ktoś mnie wołał. To był Tom. Stał na balkonie z karabinem i ... sam nie wiem jak to opisać. Pod naszym wieżowcem było tylu sztywnych, ilu ja w życiu nie widziałem. Michael ich liczył, chyba na próżno, bo schodziło się ich coraz więcej. Tom najwyraźniej dobrze wiedział, że nie może strzelać, bo zaraz zejdzie się ich jeszcze więcej.

- Tato, co mamy robić??? - nagle na balkonie pojawiła się Sam w szlafroku. Gdyby nie były to okolice apokalipsy, chyba choć trochę bym się z tego pośmiał.

- Sam, może najpierw się ubierz? Tak będzie lepiej... - rozkazał George, znów jeden z synów Toma.

Nagle stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Zombie ruszyły w odwrotnym kierunku. Wszyscy nie wiedzieli co powiedzieć. Nagle na balkon wparowała Sam, tym razem w ubraniu

- I po kłopocie! - powiedziała.

- Tak, faktycznie. - powiedział Tom i wskazał ręką miejsce, w którym wcześniej stała horda zombie.

- Aha... - Sam musiało mocno zatkać.

W tym momencie do mieszkania wparował nieznany nam człowiek. Tom zareagował od razu.

-STAĆ!!! - wrzasnął. Człowiek nie zareagował. Synowie Toma przeszli do przodu, Sam się do mnie przytuliła. - STAĆ, MÓWIĘ!!!

Człowiek jakby nic sobie z nas nie robił. Dlatego przyszła kolej na mnie. Wyciągnąłem saperkę, wiecie, taką małą łopatkę wojskową, zza pasa, podszedłem do nieznajomego i rąbnąłem go nią w głowę, nie tak mocno, żeby go zabić, bardziej żeby stracił przytomność. To zadziałało. Upadł na ziemię jak długi.

Usadziliśmy go na krześle. Nie mieliśmy liny...mamy tylko taśmę. Ale co tam! Przywiązaliśmy, a raczej przykleiliśmy go do krzesła, wzięliśmy jego rzeczy i postanowiliśmy go sprawdzić dopiero podczas przesłuchania.

Z jak zombieWhere stories live. Discover now