#6

103 5 0
                                    

- Czyli to on? Jesteś tego pewna?

Siedziałyśmy z Olivią w salonie na kanapie. Ja byłam pod kocykiem i z kubkiem kakao w dłoni, który wcześniej przygotowała dla mnie przyjaciółka.

- Tak, na sto procent. Nie zmienił się ani trochę. Nawet ten cholerny uśmiech jest taki sam - mruknęłam i pociągnęłam łyk pysznego napoju. - Jak mogłam o tym zapomnieć? Przecież wiedziałam, że mieszkał tu przed przeprowadzką. Wiedziałam.

- Żałujesz? - Szepnęła Liv, a ja podniosłam wzrok. - Że tu przyjechałaś?

- No coś ty - odparłam, łapiąc ją za rękę. - Przecież wtedy nie poznałabym ciebie. - Dziewczyna uśmiechnęła się i ścisnęła moją dłoń.

- Więc... Co zamierzasz teraz zrobić? - Odezwała się moja przyjaciółka po chwili ciszy.

- W związku z czym? - Odłożyłam pusty kubek na stolik.

- W związku z panem O'Brien.

- Chyba nic - odparłam wzruszając ramionami, przez co koc zsunął się z moich ramion. - On mnie nawet nie poznał, Liv. Z jednej strony to dobrze. - Wstałam i skierowałam się w stronę łazienki. Ku mojemu zdziwieniu, dziewczyna nie zaczęła się ze mną droczyć i ścigać krzycząc "ja pierwsza!". Prawdopodobnie już mnie nie chciała dobijać.

Weszłam do toalety i po zamknięciu drzwi, uderzyłam w nie czołem trochę mocniej niż miałam to w planach, jednak miałam to gdzieś. Byłam cholernie zmęczona i najchętniej rzuciłabym się od razu na łóżko.

Z westchnieniem wyprostowałam się i spojrzałam w lustro. To był zły pomysł. To był bardzo zły pomysł, Jenna.

Całe policzki miałam ubrudzone czarnym tuszem do rzęs, przez co wyglądałam jak potwór.

Jak zwykle wszystko przez niego.

Rozebrałam się i stanęłam pod ciepłym strumieniem wody. Zamknęłam oczy i pozwoliłam, aby prysznic mnie uspokoił.

- Hej, Jen! - Zawołał ktoś, przez co podskoczyłam w miejscu. Zerknęłam za drzwiczki swojej szafki i ujrzałam ciemnowłosego chłopaka.

- Ile razy cię prosiłam, żebyś mnie nie straszył? - Jęknęłam i wróciłam do układania książek.

- Nie moja wina, że się tak wszystkiego boisz - Dylan wzruszył ramionami, na co wywróciłam oczami. - Dobra, nieważne - machnął ręką. - Idziesz na imprezę do Alice?

- Jakiej Alice? - Zmarszczyłam brwi i znów zerknęłam na przyjaciela.

- Nie mam pojęcia, okej? Słyszałem, że robi imprezę i zaprasza wszystkich, więc idziemy - oznajmił, a ja zatrzasnęła szafkę.

- Jutro jest sprawdzian z geografii - przypomniałam, machając mu notatkami przed twarzą.

- Nie będzie pana Saltzmana, więc nie będzie testu - uśmiechnął się triumfalnie widząc, jak wyginam usta w podkówkę.

- Nie lubię chodzić na imprezy.

- No weź! Ten jeden, jedyny raz. - Spojrzał na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczkami, a ja już wiedziałam, że po powrocie do domu będę się zastanawiała, co założę jutro.

- Jen, wszystko okej? - Słysząc pukanie ocknęłam się. Zakręciłam wodę i sięgnęłam po ręcznik.

- Tak, zaraz wychodzę - zawołałam i wytarłam się, po czym założyłam znalezioną w szafce bieliznę i przebiegłam do pokoju. Słyszłam odgłosy dochodzące z telewizora, więc założyłam piżamkę i udałam się do salonu.

Wskoczyłam na kanapę, czym trochę przestraszyłam Liv, po czym podłożyłam sobie poduszkę pod głowę. Sięgnęłam po pilota i przełączyłam na jakiś film akcji. Czasami pomagało mi takie oglądanie. Starałam się skupić na fabule i wyłapać wszystkie szczegóły. Moja przyjaciółka za to wstała i poszła do łazienki.

Po jakichś dziesięciu minutach oczy zaczęły mi się zamykać, a film zdawał się jakby odjeżdżać z mojej głowy. W końcu poddałam się i zaprzestałam prób unoszenia na siłę powiek. Poczułam jak powoli zaczynałam odpływać.

- Mówiłam ci, że ta impreza to zły pomysł - wymruczałam, gdy szatyn położył mnie na łóżku w moim pokoju.

- Musisz przyznać, było świetnie. Powinnaś się martwić jutrzejszym kacem - parsknął. Teraz, jak nie był pijany, to było mu do śmiechu.

- Wiesz co? - Wymamrotałam, przekręcając się na bok. - Spadaj. - Po tych słowach również usłyszałam parsknięcie.

- Dobranoc, Jenna - powiedział i pocałował mnie w czoło. Następnie poczułam, jak przykrywa mnie kocem.

- Dzięki, Dyl.

- Śpij, Jen. - Usłyszałam westchnienie. I to był głos Liv.

Otworzyłam oczy, jednak akurat w tamtym momencie zgasło światło i kroki oddalały się w stronę sypialni.

Nie mając siły na myślenie, poprawiłam poduszkę i niemal natychmiast zasnęłam.

***

Wiem, że rozdział krótki, ale tak mi jakoś pasuje, więc tak będzie 😂

Jutro albo dziś wieczorem wstawię jeszcze jeden.

A, i mam nadzieję, że nie jest zbytnio namieszane i da się połapać 😁

I Loved and I Lost You || Dylan O'Brien Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz