- Jenna.
Obok mnie pojawiła się moja przyjaciółka. Usiadła na zimnych schodach tak jak ja, po czym objęła mnie ramieniem.
- Co się dzieje? - Zapytała przytulając mnie, a ja zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
- Chcę wrócić do domu - wyjąkałam ocierając twarz.
- Pojedziemy do mnie? - Zaproponowała wstając.
- Nie! - Zaprzeczyłam od razu. - Chcę do domu.
- Dobrze - powiedziała zmartwiona i pomogła mi stanąć na nogi, a następnie zaprowadziła do auta.
***
Byłyśmy u mnie w mieszkaniu i siedziałyśmy na kanapie. Już się uspokoiłam, więc widziałam, że Brittany zacznie zaraz zadawać pytania.
- Jen - zaczęła, a ja pociągnęłam nosem. - Co się stało? Dlaczego aż tak ruszyły cię słowa tej jędzy?
- Miałam kiedyś chłopaka. Miał na imię... Daniel - wymyśliłam na szybko. - Na pewnej imprezie zobaczyłam go z inną. Zerwałam z nim.
- Tyle? - Zdziwiła się blondynka, a ja rzuciłam jej zszokowane spojrzenie. - To znaczy nie zrozum mnie źle, ale myślałam, że wydarzyło się coś naprawdę wielkiego.
- Dla mnie to było naprawdę wielkie - mruknęłam. - Był moją pierwszą miłością. Tego nie da się tak szybko zapomnieć.
- Czujesz coś jeszcze do niego po takim czasie? - Dopytywała.
- Nie wiem - odparłam. - Britt, chcę zostać sama, jestem zmęczona - oznajmiłam, a dziewczyna pokiwała głową.
- Jasne. Zadzwonię później - wstała, pocałowała mnie w policzek i wyszła z mieszkania, a ja skierowałam się do sypialni.
Usiadłam na łóżku i podciągnęłam kolana pod brodę, po czym objęłam je ramionami i zaczęłam się huśtać do przodu i do tyłu.
A co jeśli on tego naprawdę nie chciał? Co jeśli to naprawdę nie jest jego wina? I to ja zachowałam się okropnie, nawet nie dając mu się wytłumaczyć? Co jeśli to ja popełniłam błąd? Może powinnam mu dać drugą szansę?
Wszystko zaczynało mi się mieszać i nie wiedziałam co mam myśleć.
***
- Wróciłam! - Zawołała Liv wchodząc do mieszkania.
- Hej - odkrzyknęłam i dziewczyna już po chwili pojawiła się w salonie.
- Gotowa? - Zapytała, a ja spojrzałam na nią z uniesioną brwią. - Nawet mi nie mów, że zapomniałaś, bo cię uduszę - oznajmiła, a mnie nagle olśniło.
- Ależ oczywiście, że pamiętam! - Odparłam. - Idziemy do Charlie'go.
- Dobra odpowiedź - rzuciła i opadła na kanapę tuż obok mnie.
- Wiesz, jeszcze skoczę na chwilę do Brittany - oznajmiłam, wrzucając sobie popcorn do ust. - Muszę z nią chwilę pogadać.
- Jasne. Po prostu bądź w domu przed siedemnastą - poprosiła, a ja pokiwałam głową. - Ah, i jeszcze jedno. Charlie mówił, że Britt i ten jej chłopak też mogą przyjść - dodała, a ja mruknęłam coś pod nosem i poszłam do przedpokoju. Założyłam buty i bluzę, po czym wyszłam z mieszkanka.
Postanowiłam iść na piechotę, dlatego wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer mamy.
- Halo?
- Hej - przywitałam się. - Przepraszam za wczoraj. Popsułam ci urodziny - powiedziałam ze smutkiem w głosie.
- To nie twoja wina kochanie - odparła kobieta. - I nie zepsułaś ich. Moja siostra powinna po prostu trzymać język za zębami. Ja naprawdę nie wiem po kim ona jest taka wredna.
- Jeszcze raz przepraszam - powiedziałam mimo słów mamy.
- Nic się nie dzieje skarbie, naprawdę.
- No dobrze - mruknęłam niezbyt przekonana. - Muszę kończyć, pogadamy jutro.
- Do zobaczenia, córeczko.
Rozłączyłam się i schowałam komórkę.
Resztę drogi spędziłam na rozmyślaniu, co równało się z tym, że całkowicie odłączyłam się od rzeczywistości i prawie potrącił mnie samochód, jednak finalnie cała i zdrowa dotarłam do celu.
Stanęłam przed budynkiem, a następnie nacisnęłam dzwonek. Nie musiałam długo czekać, ponieważ już po chwili w drzwiach pojawił się chłopak.
- Cześć - powiedziałam biorąc głęboki wdech.
- Britt nie ma, ale wróci za jakieś dziesięć minut - odparł opierając się o framugę.
- Tak właściwe to przyszłam do ciebie - oznajmiłam.
- Jeżeli znowu masz zamiar płakać to możesz już sobie iść - rzucił niechętnie, a ja uniosłam brwi i spojrzałam na niego z lekkim niedowierzaniem, po czym odwróciłam się na pięcie i nieco zdenerwowana zaczęłam odchodzić.
Jaka ja jestem głupia!, pomyślałam. Po cholerę tu przychodziłam. Znowu.
- Jenna, zaczekaj - usłyszałam po chwili i poczułam, jak Dylan chwyta mnie za ramię. - Przepraszam, chodź do środka. - Spojrzałam na niego nieco nieufnie, jednak finalnie zwróciłam.
Razem weszliśmy do domu i tak jak ostatnio skierowaliśmy się do salonu.
- A więc - usiadłam na kanapie i zaczęłam mówić. - Chciałabym się pogodzić. - Szatyn zmarszczył nieco brwi. - Mam na myśli to, że moglibyśmy utrzymać normalne stosunki oraz abyśmy zapomnieli o tym co stało się kiedyś. - Nie wierzyłam w to co mówię. Matko, Jen, weź ty się walnij o kant stolika. - Chciałabym tego, bo mam dość bycia niemiłą, a poza tym, jeżeli zbyt często byśmy się unikali i wymieniali między sobą jakieś dziwne zdania, Brittany mogłaby coś zauważyć. A tego nie chcemy, prawda? - Zapytałam, a chłopak prawie niewidocznie przytaknął.
- Dlaczego?
- Co? - Zdziwiłam się.
- Dlaczego tak nagle chcesz mi wybaczyć?
- Nie powiedziałam, że ci wybaczam - zaoponowałam. - Zaproponowałam zapomnienie o tym na jakiś czas. Na jakiś czas - podkreśliłam. - Jednak ja zawsze będę o tym pamiętać - dodałam ciszej, jednak po chwili się otrząsnęłam.
- Myślisz, że możemy się zaprzyjaźnić? - Zapytał, a ja zmrużyłam oczy.
- Być dobrymi znajomymi. Zakolegować - odparłam niepewnie. - Zrozum mnie, będzie mi trudno znów ci zaufać. Jeśli nawet, to potrzebuję czasu.
- Rozumiem - odrzekł. - Dam Ci tyle czasu ile tylko będziesz potrzebować.
***
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale mam mnóstwo nauki :(
Miłej niedzieli! 💜
CZYTASZ
I Loved and I Lost You || Dylan O'Brien
FanfictionJenna Sommers mieszka razem ze swoją przyjaciółką Liv i jej irytującym kotem - Moonym. Każdy jej dzień wyglądał praktycznie tak samo - wstaje rano, idzie do pracy, wyskoczy na chwilę na miasto i wraca do domu. Jednak wszystko się zmieni, kiedy spotk...