Następnego ranka zostałam obudzona przez Marie, która przyszła do mojego pokoju ze swoimi spakowanymi bagażami. Wzięłam z szafeczki swój naszyjnik i założyłam go. Wstałam z łóżka i wzięłam ubrania na przebranie, a moja lokaj zaczęła pakować moje rzeczy, w które ubrana byłam wczoraj.
Weszłam do toalety i zdjęłam piżamę, po czym ubrałam granatowo-czarną sukienkę z krótkim rękawem i dosyć dużym dekoltem sięgającą mi do kolan. Do tego założyłam czarne kozaki na obcasie, również do kolan. {Nw jak to wygląda, ale w mojej głowie całkiem spoko :D} Wzięłam swoją piżamę do ręki i wyszłam z pomieszczenia. Podeszłam do Marie i podałam jej ubrania, które trzymałam, żeby mogła je spakować. Włożyła je do torby i zasunęła ją.
- Możemy już iść Panienko? - spytała biorąc torby do rąk.
- Jasne, chodźmy. - odpowiedziałam i ruszyłam za nią w stronę drzwi. Wyszłyśmy z pokoju i zaczęłyśmy kierować się w stronę wyjścia z rezydencji mając nadzieję, że po drodze spotkamy Hrabiego, bądź jego lokaja, aby poinformować o tym, iż wyjeżdżamy. Na szczęście udało nam się. Schodząc po schodach natknęłyśmy się na Ciela. Zauważył nas i podszedł.
- [Imię] już wyjeżdżacie? - spytał.
- Niestety, ale tak. Jednak bardzo dziękujemy za zaproszenie. - odpowiedziałam.
- Nie zostaniecie na śniadanie?
- Niestety, ale czas nas goni. Musimy odmówić.
- Jednak droga jest długa. Czy nie lepiej zostać jeszcze pół godziny i nie jechać na głodnego?
- Niestety, ale naprawdę nie mamy czasu. Przykro mi. Może innym razem Ciel.
- No cóż, rozumiem. Odprowadzę was do wyjścia.
- Dobrze, dziękujemy. - odpowiedziałam i zaczęliśmy we trójkę kierować się do wyjścia. Wyszliśmy z rezydencji i skierowaliśmy się w stronę powozu. Marie zaczęła pakować do niego bagaże, a ja czekałam na nią. Postanowiłam pożegnać się jeszcze z Cielem.
- Dziękuję bardzo za zaproszenie Ciel. Było bardzo miło.
- To ja jestem wdzięczny, że zgodziłaś się przyjechać.
- To była sama przyjemność. Jeszcze raz dziękuję. Spotkamy się jeszcze, prawda? - spytałam, choć odpowiedź na te pytanie była dla mnie niemalże oczywista.
- Oczywiście. Przecież musimy jeszcze przedyskutować kilka spraw, czyż nie?
- Ależ oczywiście. Następnym razem jednak zapraszam do mnie. Powiadomię cię listownie o terminie, dobrze?
- Oczywiście. Będę wyczekiwał z niecierpliwością. - odpowiedział. Z powozu wyszła Marie.
- Panienko, czas jechać. - powiedziała.
- No dobrze. Czas się pożegnać. Do zobaczenia Ciel. - rzekłam.
- Tak, do zobaczenia. - odparł. Ja uśmiechnęłam się do niego, po czym odwróciłam się w stronę powozu i z pomocą Marie wsiadłam do niego. Drzwi się zamknęły i powóz ruszył, a przez okno zobaczyłam, jak Ciel odprowadza mój powóz wzrokiem.
***
Podróż minęła bez żadnych przeszkód. Byłyśmy już z Marie w rezydencji. Ona właśnie przynosiła bagaże, a ja usiadłam na sofie i popijałam sok.
- Marie, zostaw te bagaże. Najpierw musimy porozmawiać. - powiedziałam, a ona zrobiła dokładnie to, co powiedziałam. Usiadła obok mnie.
- Czy dowiedziałaś się czegoś o Phantomhive'ach podczas naszego pobytu tam? - spytałam jej.
- Niestety nie za wiele. Jednak coś czuję, że ten lokaj, to nie jest zwykły człowiek.
- Tak coś czułam. Muszę dowiedzieć się jeszcze, z jakiego powodu Ciel nosi na oku opaskę.
- Tak, to może być dosyć ważne. A tak przy okazji. Dowiedziałaś się również czegoś Panienko?
- Tak. Moi rodzice byli Shinigami. Jednak to jedyna rzecz, jaką Ciel mi zdradził. Jest bardzo ostrożny. Nie chce mi wszystkiego zdradzić od razu.
- Rozumiem, ale to było wiadome od początku. Nie wyjawiłby Panience wszystkiego na pierwszym spotkaniu. Chociaż mógł powiedzieć coś innego, niż to, co od dawna wiedziałyśmy. - tak, miała rację. Jednak niestety, zaczął od podstaw, które ja znałam. Wiedziałam od dawna, że moi rodzice byli Shinigami, jednak przy Cielu musiałam udawać zdziwioną. Faktem jest to, że wcześniej szczerze kochałam rodziców, pomimo jednej rzeczy, którą mi zrobili. Jednak teraz zaczynam wątpić, czy powinnam ich kochać. Słowa Ciela wywołały u mnie wątpliwości. "Ponieważ znałem ich lepiej, niż ty...". Co to mogło oznaczać? To właśnie te słowa sprawiły, że zaczęłam podejrzewać moich rodziców. Jednak muszę jeszcze trochę wykorzystać Ciela, muszę wydobyć od niego kilka informacji. Muszę być dla niego miła...
- Tak, wiem. Jednak muszę się dowiedzieć tego jak najszybciej, bo jeżeli Oni znowu po mnie przyjdą, to będzie problem. Musimy być szybsze on Nich.
- Czyżbyś Panienko wątpiła w moje umiejętności?
- Ależ skąd Marie. Przecież wiesz, że ci ufam. Uratowałaś mnie wtedy, gdy Oni porwali mnie po raz pierwszy i wiem, że przybędziesz uratować mnie i kolejny raz, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
- Oczywiście Panienko. Przecież wiesz, że zawsze będę przy tobie. Aż do samego końca...
- Tak, wiem. A tak przy okazji. Musimy być ostrożne. Phantomhive jest Psem Królowej. Jeżeli ktokolwiek dowie się o naszych planach, to będziemy skończone.
- Nie bój się Panienko. Nikt się niczego nie dowie.
- Mam taką nadzieję... - odpowiedziałam. Jednak nie byłam taka pewna swoich słów.
~~~~~~~~~
Witajcie w kolejnym rozdziale :D Taki dosyć przełomowy, nie powiem. Troszeczkę akcja się rozkręca, a nasza kochana Reader-chan okazuje się jednak skrywać jakieś tajemnice. No cóż...więcej w środę :D Powiem szczerze, że ten rozdział pisało mi się bardzo przyjemnie, bo w końcu zaczyna się jakaś akcja. Także ten...żegnam i do kolejnego^^
CZYTASZ
Droga Pod Wiatr || Ciel x Reader [ZAWIESZONE]
Fanfiction- Nie powinnaś płakać. Nie warto marnować sił na takich ludzi Panienko... - powiedział Hrabia, próbując mnie chyba pocieszyć. - Jak możesz tak mówić Hrabio? Przecież to moja rodzina - ludzie, którzy mnie kochali! - odpowiedziałam lekko podirytowana...