*Reader*
Ja i Ciel zostaliśmy sami, ponieważ Arabella musiała zająć się pozostałymi gośćmi. Oparłam się o ścianę i westchnęłam.
- To co teraz? - spytałam kierując swój wzrok na Ciela.
- Sam nie wiem. Masz może ochotę przejść się? - spytał.
- Czemu nie? Ale dokąd? - odpowiedziałam.
- Sądzę, że nie mamy zbyt wielu opcji. Także ogród, czy ogród? - spytał a ja zauważyłam, że kąciki jego ust delikatnie się uniosły.
- Wybieram czy.. - zaśmiałam się. - A tak na poważnie, to masz rację. Mamy do wyboru tylko ogród. Także chodźmy. - dodałam, a on zaczął kierować się ku wyjściu. Poszłam w jego ślady. Otworzył drzwi i przytrzymał je pozwalając mi pierwszej wyjść. Spojrzałam na niego.
- Wiesz może, jak iść? - spytałam widząc, że wszystko było spowite mrokiem.
- Jakoś damy radę. - odparł. - Zdaje mi się, że powinniśmy pójść w prawo. - dodał.
- W takim razie chodźmy. - powiedziałam i ruszyłam we wskazanym przez niego kierunku. Szliśmy obok siebie milcząc. Podziwiałam ciemność, która przysłaniała wszystko.
- Posłuchaj. W ogóle to widziałaś, co się działo, jak wychodziliśmy z posiadłości? - powiedział, a ja zaczęłam zastanawiać się, co mógł mieć na myśli. Jednak nie wpadłam na nic konkretnego, więc odwróciłam głowę w jego stronę i pokiwałam przecząco z nadzieją, że to zauważy. Na szczęście dostrzegł moje kręcenie głową.
- Cóż...chodzi o to, że dałem Sebastianowi po części wolną rękę na tym balu i w chwili, gdy wychodziliśmy z posiadłości dostrzegłem, jak sebastian tańczy z twoją lokaj. Powiem ci, że to było lekko dziwne. - wytłumaczył mi, co miał na myśli.
- Wiesz...nie zauważyłam tego. Byłam zajęta uważaniem, aby nie wpaść na nikogo, gdy wychodziliśmy. Jednak to dosyć dziwne. Zwłaszcza, że nie zauważyłam nigdy żadnych oznak zainteresowania ze strony jednego w stosunku do drugiego. - odpowiedziałam szczerze. Zdziwiło mnie to, co powiedział. Myślałam, że Marie nie chciałaby nigdy mieć niczego wspólnego z lokajem Ciela. Chociaż...może zmieniła zdanie. Ja też często zmieniałam.
- Ja tak samo nigdy nie zauważyłem, żeby interesowali się sobą. Jednak kto wie? - odparł wyciągając mnie z zamyślenia.
- Cóż...mam nadzieję, że nie podejdą niedługo razem mówiąc, że chcą wziąć ślub. - powiedziałam i cicho zachichotałam.
- Tak, ja też mam nadzieję, że tego nie zrobią. - odpowiedział, a ja wiedziałam, że rozbawiłam go tymi słowami, jednak on próbował na siłę powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem. W sumie, to odkąd go znałam nie przypominałam sobie takiej sytuacji, w której by się zaśmiał. Nie myślę o lekkim unoszeniu się kącików ust, tylko o takim szczerym śmiechu. Dobra...teraz moim zadaniem na najbliższym naszym spotkaniu będzie sprawienie, że wybuchnie śmiechem.
Zaraz...coś złego zaczynało się ze mną dziać? Dlaczego zaczęło zależeć mi na tym, aby zobaczyć śmiejącego się Ciela? Czyżbym go polubiła? Nie, to niemożliwe. Jedyne, do czego był mi potrzebny, to do uzyskania informacji. Chociaż...ostatnio zaczęłam czerpać przyjemność z możliwości rozmawiania z nim. Zauważyłam, że spotkanie go przerwało taką moją rutynę, codzienność. Możnaby rzec, że uwolnił mnie od monotonnych i nudnych dni. Na pewno nie zaczął mi się podobać. Co to, to nie. Jednak...czy mogłam polubić go jako zwyczajnego przyjaciela? Chociaż...dlaczegoby nie?
- [Imię] wracamy już do środka? - spytał mnie Ciel ponownie wyciągając z zamyślenia. - Zapewne Arabella dostanie niedługo szału z powodu naszego zniknięcia. - dodał.
- Masz rację. - poparłam go. - Poza tym jestem zmeczona. - powiedziałam i jakby na potwierdzenie moich słów ziewnęłam. Ciel zawrócił, a ja zrobiłam to samo. Szliśmy w milczeniu w kierunku wejścia do posiadłości. Ciel ponownie przytrzymał mi drzwi. Stanęliśmy pod ścianą obok wyjścia.
- Cóż...ja będę teraz szła poszukać Arabelli, żeby zapytać o pokój. - powiedziałam.
- Ja jeszcze pójdę znaleźć swojego lokaja. - odparł.
- Ty również zostajesz na noc, prawda? - spytałam go.
- Oczywiście.
- Tak więc, do jutra? - powiedziałam niepewnie.
- Do jutra. - rzekł i odszedł.
Poszłam przed siebie z nadzieją, że spotkam Arabellę. Zauważyłam, jak zawzięcie dyskutowała z jednym z gości. Kiedy mnie zauważyla natychmiast przerwała dyskusję i odwróciła się w moim kierunku.
- Chcesz już isć do pokoju? - spytała.
- Tak, chciałabym. - odpowiedziałam.
- Chodź, zaprowadzę cię. - zaproponowała, na ci przytaknęłam. Pożegnała się z gościem i zaczęłyśmy iść w kierunku schodów prowadzących na kolejne piętro. Weszłyśmy po nich i przemierzałyśmh labirynt korytarzy. Nagle Arabella zatrzymała się przed jakimś pokojem.
- To tutaj. Twoje rzeczy już tutaj są. - powiedziała.
- Dzjękuję. To ja już bedę szła spać. - odpowiedziałam.
- Tak, do jutra.
- Do jutra - odpowiedziałam i weszłam do pokoju, po czym nie przebierając się, zmęczona poszłam spać.
~~~~~~~~~
Dobra mamy kolejny. Na swoim profilu wstawilam informację o tym, kiedy pojawią się rozdziały (do 7.12). Polecam zajrzeć. A teraz dobranoc^^
CZYTASZ
Droga Pod Wiatr || Ciel x Reader [ZAWIESZONE]
Fanfiction- Nie powinnaś płakać. Nie warto marnować sił na takich ludzi Panienko... - powiedział Hrabia, próbując mnie chyba pocieszyć. - Jak możesz tak mówić Hrabio? Przecież to moja rodzina - ludzie, którzy mnie kochali! - odpowiedziałam lekko podirytowana...